Juniorzy młodsi Akademii Pogoni Szczecin zremisowali na wyjeździe z Lechią Gdańsk 1:1. Punkt przywieziony z Trójmiasta sprawił, że podopieczni Michała Zygonia jesienną odsłonę rywalizacji w Centralnej Lidze Juniorów U17 zakończą na podium.
Zawodnicy z rocznika 2002 do Gdańska pojechali bez trzech silnych ogniw. W szeregach obronnych zabrakło pauzującego za kartki Oskara Potocznego oraz powołanego do reprezentacji Polski U15 Filipa Balcewicza. Z tych samych względów na boisku nie zobaczyliśmy również Kacpra Kozłowskiego. – Do meczu z Lechią przystępujemy bez naszych trzech liderów. Chłopcy jednak po to ciężko trenują cały sezon, żeby teraz wejść i godnie ich zastąpić – mówił przed spotkaniem trener Zygoń.
Dla gdańszczan starcie z Pogonią było o tyle istotne, że zdobycie kompletu punktów pozwalało im wskoczyć na trzecie miejsce w ligowej tabeli. Nic więc dziwnego, że od pierwszych minut przejęli inicjatywę na boisku i starali się pokonać Huberta Idasiaka. Pomimo braków kadrowych defensywa Portowców spisywała się jednak bardzo dobrze i nie dopuszczała rywali pod własną bramkę.
Na pierwszą bramkę kibice zgromadzeni w Sopocie musieli czekać aż do 30 minuty. Wówczas Delner przejął piłkę we własnym polu karnym i dobrym podaniem uruchomił Kaniewskiego. Pomocnik Akademii Pogoni odegrał do Jakuba Świdra, a ten prostopadłym podaniem otworzył drogę do bramki Rybickiemu. Pomocnik Dumy Pomorza nie zwykł marnować tak doskonałych okazji i w sytuacji sam na sam posłał piłkę między nogami bramkarza wprost do siatki.
Prowadzenie Portowców utrzymało się prawie do końca pierwszej połowy. Gdy wydawało się, że podopieczni trenera Zygonia zejdą na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem, gospodarzom udało się zadać zabójczy cios. Na połowie Dumy Pomorza piłkę przejął Sebastian Rugowski i pewnym strzałem pokonał Idasiaka. – Szkoda tej bramki, bo sami ją sobie sprokurowaliśmy. Kamil Kort leżał wtedy z kontuzją poza boiskiem, powinniśmy oddalić grę jak najdalej od swojego pola karnego. My jednak pozwoliliśmy zabrać sobie piłkę i tak to się skończyło – opowiada trener Zygoń.
W drugiej połowie dominacja gospodarzy z minuty na minutę się powiększała. Lechiści wszelkimi środkami starali się przedostać pod pole karne Pogoni i po raz drugi pokonać Huberta Idasiaka. Portowcy natomiast ograniczali się do przerywania akcji gospodarzy i bronienia dostępu do własnej bramki. – W drugiej odsłonie nie mieliśmy żadnych atutów w ofensywie. Rywale byli zespołem zdecydowanie lepszym i należą im się gratulacje za to spotkanie – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Mimo naporu gospodarzom nie udało się jednak zmienić rezultatu z pierwszej połowy. Ostatecznie spotkanie zakończyło się więc podziałem punktów, co podopieczni trenera Zygonia przyjęli z mieszanymi uczuciami. – Chłopcy do tego meczu podchodzili zero-jedynkowo. Chcieli odnieść zwycięstwo i dalej walczyć o triumf w całych rozgrywkach. Przeciwnik postawił nam jednak dzisiaj poprzeczkę bardzo wysoko. Daliśmy radę tylko dzięki ambicji i woli walki. Dzięki temu remisowi na pewno skończymy rozgrywki na podium i z tego się cieszymy. Teraz przed nami ostatni mecz, w którym zrobimy wszystko, by zapewnić sobie wicemistrzostwo – podsumowuje Michał Zygoń.
Lechia Gdańsk – AP Pogoń Szczecin 1:1 (1:1)
0:1 Krystian Rybicki 30’
1:1 Sebastian Rugowski 40’
AP Pogoń Szczecin: Idasiak – Fil, Delner, Telicki, Siluk – Kort, Kaniewski – Świder, Rybicki, Lis – Krzysztofek