Z kompletem punktów wracają juniorzy młodsi Pogoni z dalekiej wyprawy do Bydgoszczy. Podopieczni trenera Bieleckiego, po wymagającym meczu, pokonali tamtejszy CWZS 1:0. – Bez wątpienia był to mecz z gatunku trudnych. Tym bardziej się cieszymy, że wracamy do domu w roli zwycięzców – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Portowcy na wyprawę do Bydgoszczy udali się w mocno odmienionym składzie. W autokarze zabrakło dwóch filarów zespołu – Michała Samborskiego oraz Igora Mencnarowskiego. Do kadry meczowej wskoczył natomiast – mający za sobą kilka występów na poziomie CLJ U18 – Marcel Mendes, a na ławce rezerwowych zasiedli, powracający po kontuzjach, Jakub Litwiński i Antoni Bochan. – Cieszymy się, że chłopacy wreszcie poczuli smak szatni, rywalizacji, boiska. Mieli długi rozbrat w piłką, więc na pewno był to dla nich przyjemny moment. Nie dostali dzisiaj wielu minut, ale powoli będziemy ich wprowadzać – mówi trener Bielecki.
Granatowo-bordowi do Bydgoszczy jechali w roli murowanych faworytów. Zespół CWZS-u w obecnym sezonie nie zdołał bowiem zdobyć jeszcze choćby punktu i prawdopodobnie do ostatnich kolejek będą walczył o utrzymanie. Trudna pozycja w tabeli nie oznaczała jednak, że zawodników Dumy Pomorza czeka łatwa przeprawa. Mądrą grą w defensywie gospodarze długo trzymali bowiem Portowców z dala od własnego pola karnego, a szybkimi kontrataki skutecznie utrudniali życie szczecińskim defensorom. – Pierwsza połowa była dosyć jałowa. Dużo martwych momentów, przesuwania, badania się – ocenia trener Bielecki.
Trudy pierwszej połowy tuż przed przerwą zostały jednak Portowcom wynagrodzone. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła w polu karnym najlepiej zachował się Dawid Kroczek, który strzałem głową skierował piłkę w stronę bramki. Sytuację starał się jeszcze ratować jeden z obrońców, ale ostatecznie granatowo-bordowi zdołali wyjść na prowadzenie. Swoją cegiełkę do utrzymania korzystnego rezultatu dołożył również Marcel Mendes, który dwukrotnie zatrzymał napastnika CWZS-u w sytuacji sam na sam.
W drugiej odsłonie spotkanie stało się bardziej otwarte. Portowcy zyskali optyczną przewagę, lepiej budowali akcje w ofensywie i częściej gościli pod polem karnym rywala. Gospodarze natomiast skupili się natomiast na defensywie i kilkukrotnie urwali się zawodnikom Pogoni przy przejściu z obrony do ataku. – Mecz mógł się potoczyć w dwie strony. Dominowaliśmy na boisku, niekiedy zakładaliśmy hokejowy zamek na połowie boiska. Ale wystarczyło, że zabrakło nam odrobiny koncentracji i od razu nadziewaliśmy się na groźne kontry, po których musieliśmy gonić 50 metrów w kierunku własnej bramki – opowiada szkoleniowiec Pogoni.
Ostatecznie Portowcy zdołali jednak utrzymać korzystny rezultat i po końcowym gwizdku mogli cieszyć się z kompletu punktów. Sama gra daleka była jednak od ideału. – Pracujemy najlepiej jak możemy, ale pewnych rzeczy nie przeskoczymy. Z wytęsknieniem czekamy na nową infrastrukturę, bo w obecnych warunkach czasem trudno nam poczuć odległości na boisku. Do tego dochodzi pobudka o 4:00, kilka godzin spędzonych w autokarze i sytuacja boiskowa pt. „my musimy, rywal może”. Nie narzekamy jednak, bo to też nas bardzo wiele uczy – mówi trener Bielecki. – Bez wątpienia był to mecz z gatunku trudnych. Tym bardziej się cieszymy, że wracamy do domu w roli zwycięzców. Złapaliśmy oddech i możemy się uśmiechnąć, choć z popełnionych błędów na pewno będziemy musieli wyciągnąć wnioski – podsumowuje.
7. kolejka Centralnej Ligi Juniorów U17
CWZS Bydgoszcz – Pogoń Szczecin 0:1 (0:1)
0:1 Dawid Kroczek 35’
Pogoń Szczecin: Mendes (60′ Styn) – Chromiński (74’ Dyczewski), Magnuszewski (82’ Karoń), Mikulski, Grobla – Gil (58’ Kasprzycki), Jarocha – Kroczek (62’ Albiński), Hudziak (80’ Litwiński), Łunkiewicz – Wlaźlik (90’ Bochan)