Trzy punkty, które przed tygodniem przywieźli ze stolicy juniorzy starsi Pogoni, wyruszyły w drogę powrotną do Warszawy. Po triumfie nad Legionistami tym razem granatowo-bordowi musieli uznać wyższość innej stołecznej drużyny – Escoli Varsovia. – Mam nadzieję, że ten mecz będzie dla chłopaków cenną lekcją, która sprawi, że następne spotkania będą wyglądały tak, jak to w Warszawie – mówi trener Piotr Łęczyński.
Portowcy do meczu z Escolą przystąpili w podobnym składzie, jak w zwycięskim meczu przeciwko Legii. W wyjściowej jedenastce zabrakło jedynie kontuzjowanego Jakuba Lisa, którego na boku pomocy zastąpił Mateusz Bąk. Ze względu na uraz w kadry meczowej wypadł również Fabian Grzelka, otwierając drogę do meczowej osiemnastki Wiktorowi Kapeli.
Granatowo-bordowi spotkanie rozpoczęli ze sporym animuszem i już w czwartej minucie mogli objąć prowadzenie. Po faulu na Olafie Korczakowskim do piłki ustawionej na dwudziestym metrze podszedł sam poszkodowany, ale jego strzał zatrzymał się na poprzeczce. Chwilę później z nieco dalszej odległości przymierzył natomiast Mikołaj Witkowski, ale nie zdołał ominąć szczelnie ustawionego muru.
Zdecydowanie więcej szczęścia w tym meczu mieli gracze Escoli, którzy po upływie pół godziny gry – w jednej z pierwszy ofensywnych akcji – zdołali umieścić piłkę w siatce. Na prawym skrzydle świetnie zachował się Aleksander Sawosz, który balansem ciała minął Macieja Białczyka, wygrał pojedynek biegowy z Olafem Korczakowskim i na wysokości piątego metra posłał piłkę w pole karne. Pomocnik gości swoim podaniem znalazł nikogo z kolegów, ale zdołał nastrzelić Wiktora Żurawskiego, który pechową interwencją posłał piłkę do swojej bramki. – To od początku nie było łatwe spotkanie. Escola zaprezentowała się z bardzo dobrej strony, mocno utrudniając nam konstruowanie akcji. A gdy już złapaliśmy swój rytm i wydawało się, że wróciliśmy na właściwe tory, to niespodziewanie straciliśmy bramkę – opowiada trener Łęczyński.
Jeszcze przed przerwą granatowo-bordowi zdołali jednak doprowadzić do wyrównania. W doliczonym czasie gry za piłką w pole karne ruszył Kacper Łukasiak, wbiegł między dwóch defensorów Escoli, po czym padł na murawę. Arbiter spotkania bez wahania odgwizdał rzut karny, którego pewnym egzekutorem okazał się najlepszy strzelec Portowców w tym sezonie – Kacper Łukasiak. – Po bramce strzelonej tuż przed przerwą schodziliśmy do szatni w niezłych nastrojach. Na spokojnie wprowadziliśmy kilka korekt do naszej gry wierząc, że w drugiej połowie to spotkanie zacznie się przechylać na naszą korzyść – opowiada szkoleniowiec Portowców.
W drugiej odsłonie pech nie opuścił jednak Portowców, którzy zamiast przejąć inicjatywę i wyjść na prowadzenie, zostali postawieni przed rywali pod ścianą. Najpierw – po faulu Mateusza Bąka – arbiter po raz drugi w tym meczu wskazał na jedenasty metr, z którego nie pomylił się Artemijus Tutyskinas. Dwadzieścia minut przed końcowym gwizdkiem drugą pechową interwencję zaliczył natomiast Wiktor Żurawski, który wślizgiem posłał piłkę do własnej bramki. – Stracone bramki podcięły nam skrzydła. Goście natomiast nabrali wiary i przekonania, że mogą wywieźć ze Szczecina komplet punktów. Na takim poziomie musimy lepiej radzić sobie z takimi sytuacjami i szybciej się z nich otrząsać. Dzisiaj niestety tego zabrakło – ocenia Łęczyński.
Zawodnicy Dumy Pomorza do odrabiania straty rzucili się dopiero w ostatnich dziesięciu minutach. Sygnał do ataku dał Kacper Łukasiak, który po raz drugi w tym meczu pewnie wykonał rzut karny. Goście z Warszawy zdołali jednak przetrwać napór Portowców i odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób – pięknym uderzeniem Mateusza Szmyda z rzutu wolnego. – Po okresie przygotowawczym mieliśmy trochę niepewności, jak zespół będzie wyglądał w lidze. Spotkanie z Legią wlało w nas sporo optymizmu, ale wiedzieliśmy, że prawdziwa weryfikacja jeszcze przed nami. Na analizę dzisiejszego spotkania przyjdzie jeszcze czas, ale już teraz wiemy w jakich elementach przegraliśmy i na co musimy zwrócić szczególną uwagę. Na pewno zabrakło nam tej determinacji, którą było widać przeciwko Legii – mówi szkoleniowiec Pogoni. – Mam nadzieję, że ten mecz będzie dla chłopaków cenną lekcją, która sprawi, że następne spotkania będą wyglądały tak, jak to w Warszawie – podsumowuje.
18. kolejka CLJ U18
Pogoń Szczecin – Escola Varsovia 2:4 (1:1)
0:1 Wiktor Żurawski (sam.) 28′
1:1 Kacper Łukasiak (k) 45′
1:2 Artemijus Tutyskinas (k) 56′
1:3 Wiktor Żurawski (sam.) 70′
2:3 Kacper Łukasiak (k) 84′
2:4 Mateusz Szmyd 90′
Pogoń Szczecin: Mendes – Rezaeian, Żurawski, Białczyk, Freilich (73′ Rybicki) – Kort, Witkowski (81′ Zaleskij) – Bąk, Łukasiak, Korczakowski (81′ Smykowski) – Samborski
fot. Daniel Trzepacz/PogonSportNet