Złotymi zgłoskami na kartach klubowej historii mogą zapisać się juniorzy starsi Pogoni Szczecin. Granatowo-bordowi zmierzą się w sobotę przy Twardowskiego z Zagłębiem Lubin i jeśli zdobędą komplet punktów, sięgną po mistrzostwo Polski. – Mam nadzieję, że zapamiętamy to spotkanie na długo. Nie tylko ze względu na jego rangę i oprawę, ale również końcowy wynik. Chłopacy mają ogromny bagaż doświadczenia, znają swoją wartość i wierzę, że staną na wysokości zadania – mówi trener Piotr Łęczyński.
Sobotnie starcie będzie zwieńczeniem długiego i emocjonującego sezonu Centralnej Ligi Juniorów U18. Chociaż do rozegrania została tylko jedna kolejka, to w walce o tytuł wciąż pozostały aż trzy zespoły – Pogoń Szczecin, Zagłębie Lubin i Wisła Kraków. Na ostatniej prostej rozgrywek w najbardziej komfortowej sytuacji są zawodnicy Dumy Pomorza – nie tylko bowiem mają wszystko w swoich rękach, ale również zapewnili już sobie medal mistrzostw Polski.
– Zdajemy sobie sprawę, że już teraz osiągnęliśmy bardzo dobry wynik. Szczególnie biorąc pod uwagę warunki, w jakich pracowaliśmy czy sytuację związaną z koronawirusem. Przed sezonem nie zakładaliśmy sobie, że musimy zdobyć medal. Najważniejszy dla nas jest bowiem rozwój drużyny, a przede wszystkim samych zawodników. Cieszymy się, że wielu z nich zostaje w klubie i będzie silnymi ogniwami II zespołu, z aspiracjami do gry na poziomie Ekstraklasy. Zdobycie medalu to kapitalna sprawa, ale jest tylko dodatkiem – mówi Łęczyński.– Nie byłoby tego wyniku, gdyby nie bardzo dobra współpraca z trenerami i koordynatorami. Merytoryczna rozmowa, skoncentrowana na rozwoju zawodników, zawsze jest u nas kluczem. Patrząc na wyniki osiągane przez I zespół, liczbę wychowanków w nim grających, nasze osiągnięcie, ale również chociażby powołanie Kacpra Kozłowskiego na EURO 2020 widać, że jest to droga słuszna – dodaje.
Droga Portowców do ostatecznego starcia o mistrzostwo nie było jednak usłana różami. Po trzech pierwszych kolejkach granatowo-bordowi na swoim koncie mieli bowiem zaledwie jeden punkt i zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli. Konsekwentna praca w kolejnych miesiącach pozwoliła jednak na odbicie się od ligowego dna i powolny marsz na sam szczyt. Ostatnie spotkania z Jagiellonią Białystok i Koroną Kielce – grane pod olbrzymią presją – udowodniły, że szczecinian stać na sięgnięcie po najwyższe laury. – Dwa ostatnie spotkania były specyficzne. Emocje były spore, przez co – nawet przeciwko teoretycznie słabszym zespołom – nie grało nam się łatwo. Pojawiły się nerwy, bo wiedzieliśmy, że jeśli nadal chcemy mieć wszystko w swoich rękach, to musimy zdobyć komplet punktów – opowiada Łęczyński. – Na szczęście etap niepewności mamy już za sobą. Zrobiliśmy swoje i jesteśmy dokładnie w tym miejscu, w którym chcieliśmy. Po drodze zdobyliśmy jednak ogromny bagaż doświadczeń, rozpracowaliśmy wiele możliwych scenariuszy. Jestem przekonany, że to będzie procentowało – dodaje.
Umiejętność radzenia sobie ze stresem może być jednym z kluczowych elementów w walce o mistrzostwo Polski. Stawka spotkania może bowiem paraliżować i plątać nogi zawodnikom obydwu drużyn. Sztab szkoleniowy Dumy Pomorza o swoich podopiecznych jest jednak spokojny. – Cały czas zachowujemy chłodną głowę i wierzę, że tak będzie aż do ostatniego gwizdka. Od początku sezonu każde spotkanie traktujemy jak starcie o mistrzostwo Polski. Słowa, że sobotni mecz jest najważniejszy, nie będą więc dla nich nowością – mówi trener Łęczyński. – Chcielibyśmy, aby nasi wychowankowie mieli tych spotkań pod presją jak najwięcej. Wiemy bowiem, że sprawy mentalne są bardzo ważne dla ich rozwoju. Im więcej pojedynków o stawkę rozegrają na poziomie juniorskim, tym lepszymi i bardziej doświadczonymi zawodnikami będą w przyszłości – dodaje.
Sobotnie spotkanie z Zagłębiem będzie miało szczególną otoczkę. Zawodnicy Dumy Pomorza po raz pierwszy wejdą bowiem do nowego budynku Centrum Szkolenia Dzieci i Młodzieży. Wokół boiska pojawią się również kamery Łączy Nas Piłka, a na trybunach kilkusetosobowe grono kibiców, dziennikarzy oraz przyjaciół i rodzin. – Mam nadzieję, że zapamiętamy to spotkanie na długo. Nie tylko ze względu na jego rangę i oprawę, ale również końcowy wynik. Musimy się szybko zaadaptować do tych warunków i zachować chłodną głowę. Wierzę głęboko, że pełne trybuny będą w tym dniu naszym dwunastym zawodnikiem – tłumaczy szkoleniowiec Pogoni.
Obecność dwunastego zawodnika będzie w sobotnim starciu niezwykle ważna. Przed pojedynkiem o mistrzostwo Polski sztab szkoleniowy Dumy Pomorza nie miał bowiem pełnego komfortu kadrowego. Poprzedni tydzień na urlopach spędzili m.in. Hubert Turski i Mateusz Łęgowski, by od poniedziałku – wspólnie z Kacprem Zaborskim, Mariuszem Fornalczykiem czy Kacprem Łukasiakiem – rozpocząć przygotowania do nowego sezonu PKO Ekstraklasy. Wychowankowie Dumy Pomorza pozostają do dyspozycji trenera Kosty Runjaica i w przyszłym tygodniu wyjadą na obóz do Opalenicy. – To nie są puste słowa, że rozwój chłopaków jest dla nas najważniejszy. Bardzo się cieszymy, że tak liczne grono naszych wychowanków rozpoczyna przygotowania z I zespołem. To także nasz mały sukces – mówi Łęczyński.
Pojedynek z Zagłębiem o mistrzostwo Polski będzie swoistym powrotem do przeszłości. Przed trzema laty zawodnicy obu drużyn – grając wówczas na poziomie trampkarza starszego – spotkały się ze sobą w półfinale Centralnej Ligi Juniorów U15. Wówczas górą byli Miedzowi, którzy po remisie przy Twardowskiego zwyciężyli na własnym boisku 3:1. – To na pewno ciekawa historia, że oba zespoły po raz kolejny spotykają się ze sobą w walce o najwyższe cele. To potwierdza bardzo dobrą pracę – zarówno u nas, jak i w Zagłębiu. Nie traktujemy jednak sobotniego meczu jako rewanżu. Chcemy napisać zupełnie nową kartę – podsumowuje Piotr Łęczyński.