Juniorzy młodsi Pogoni od zwycięstwa rozpoczęli drugą część jesiennych zmagań w CLJ U17. Granatowo-bordowi potwierdzili swoją wyższość nad Wartą Poznań, pokonując zespół ze stolicy Wielkopolski 2:1. – Mieliśmy w tym spotkaniu zarówno dobre, jak i słabsze momenty. Zwycięstwa w takich meczach też trzeba jednak umieć wyszarpać – mówi trener Tomasz Bielecki.
Do starcia z Wartą szczecinianie przystępowali po dwutygodniowej przerwie w rozgrywkach. Zaplanowane na ubiegły weekend spotkanie z Arką nie doszło bowiem do skutku, ze względu na kwarantannę ekipy z Trójmiasta. Po świetnym meczu derbowym przeciwko FASE granatowo-bordowi nie mogli więc pójść za ciosem, tylko musieli zadowolić się grą wewnętrzną.
– Na pewno chcieliśmy kontynuować dobrą passę. Czuliśmy, że jesteśmy rozpędzeni i chcieliśmy zagrać z Arką w pierwotnym terminie. Czasy są jednak trudne i nie na wszystko mamy wpływ – mówi szkoleniowiec Pogoni. – Zamiast spotkania ligowego zagraliśmy grę wewnętrzną. Nie było to oczywiście to samo, co starcie o punkty, ale pozwoliło chłopakom popracować na bardzo wysokiej intensywności – dodaje.
Brak rytmu meczowego nie wpłynął jednak negatywnie na postawę Portowców, którzy rewanżowe starcie z Wartą rozpoczęli ze sporym animuszem. Od pierwszej minuty to oni przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i szukali swoich okazji do otwarcia wyniku. Po zaledwie dziesięciu minutach ich starania przyniosły skutek – po szybkim przejściu z obrony do ataku w sytuacji sam na sam znalazł się Jakub Wlaźlik, minął bramkarza rywali i ze stoickim spokojem umieścił piłkę w pustej bramce.
Radość szczecinian z korzystnego rezultatu nie trwała jednak długo. Jeszcze przed upływem pół godziny gry gospodarze zdołali bowiem doprowadzić do wyrównania. Po zagraniu z bocznego sektora do piłki dopadł Jan Dolata i precyzyjnym strzałem pokonał Kajetana Wojtasiaka. – Początek spotkania mieliśmy naprawdę dobry. Kreowaliśmy sporo akcji, płynnie wchodziliśmy w pole karne, byliśmy pod piłką. Szkoda, że nie potrafiliśmy w tym okresie zbudować sobie większej przewagi. Później bowiem trochę spuchliśmy i daliśmy się zepchnąć rywalom do defensywy – mówi Tomasz Bielecki.
W drugiej odsłonie Portowcy zdołali jednak wrócić do dobrej gry z początku meczu i ponownie narzucili rywalom swoje warunki. Dobra gra przez długi czas nie przynosiła jednak efektu w postaci drugiego trafienia. Bramkę gospodarzy udało się odczarować dopiero dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem. Wówczas – po fauli na Maksymilianie Bogusławskim – arbiter zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego, którego pewnym egzekutorem okazał się Oliwier Kasprzycki.
Zdobyta przez Portowców bramka tylko podgrzała jednak temperaturę sobotniego pojedynku. Zdesperowani Warciarze rzucili bowiem wszystko na jedną kartę i starali się za wszelką cenę odwrócić losy meczu. Podopieczni trenera Bieleckiego przetrwali jednak napór rywala i po ostatnim gwizdku mogli cieszyć się z czwartego w tym sezonie zwycięstwa. – Nie było to łatwe spotkanie. Rywal był dobrze zorganizowany, przez co trudno było nam znaleźć miejsce, by przedostać się w pole karne. Cieszy jednak, że udało nam się wyszarpać bardzo cenne trzy punkty – podsumowuje szkoleniowiec Pogoni.
8. kolejka Centralnej Ligi Juniorów U17
Warta Poznań – Pogoń Szczecin 1:2 (1:1)
0:1 Jakub Wlaźlik 10’
1:1 Jan Dolata 24’
1:2 Oliwier Kasprzycki (k) 80’
Pogoń Szczecin: Wojtasiak – Waszak (83’ Rachubiński), Majewski, Stolarczyk, Seniowski (86’ Włodarczyk) – Kaczorek (76’ Broniewski), Kasprzycki (88’ Litwiński) – Chromiński, Jarocha, Gawroński (55’ Rutowski) – Wlaźlik (68’ Bogusławski)