![](https://akademia.pogonszczecin.pl/wp-content/uploads/2017/06/Pogon-Szczecin-32795.jpg)
W Ząbkach juniorzy starsi dali się zaskoczyć na skrzydłach. To tam Legioniści stwarzali najwięcej zamieszania. Decyzja sztabu szkoleniowego była prosta – odpowiedzieć tym samym w Szczecinie.
Zarówno na lewej, jak i prawej flance nie było… obrońcy. Trener Paweł Cretti po pojedynku w Ząbkach posadził na ławkę dwóch młodych Portowców – Fabiana Pacha oraz Szymona Waleńskiego. Szansę otrzymali Jakub Paprzycki oraz Bartosz Boniecki. Tę dwójkę – w podstawowej jedenastce – na bokach uzupełnili Gracjan Kuśmierek oraz Mateusz Bochnak. To był strzał w dziesiątkę – szczecinianie stwarzali sporo sytuacji, a po pierwszej połowie schodzili z dwubramkowym prowadzeniem po golach Arona Stasiaka i Rafała Maćkowskiego.
– Legia w pierwszym meczu zaskoczyła nas na bokach, gdzie wygrywała pojedynki – powiedział Mateusz Bochnak. – Chcieliśmy odpowiedzieć tym samym. Zagraliśmy megaofensywnie. Stwarzaliśmy przewagę, a rywale mieli spore problemy.
W drugiej połowie młodzi Portowcy nie zwolnili tempa – nadal atakowali Legionistów, co nie było przypadkiem. Taki plan na ten rewanż ułożył sztab szkoleniowy na wcześniejszej odprawie w Novotelu.
– Zagraliśmy megaspotkanie – powiedział Bochnak. – Pierwsza połowa była jedną z najlepszych w tym sezonie, jak nie najlepsza. Graliśmy konsekwentnie, dobrze i skutecznie. Wszyscy biegali – jeden za drugiego. Jest mi szkoda, że przegrałem drugi finał z Legią. Jednak w rewanżu udowodniliśmy, przede wszystkim sobie, że potrafimy grać w piłkę. Każdy z nas oddał serce za drużynę.
Po przerwie padła jeszcze jedna bramka – na listę strzelców, z rzutu karnego, wpisał się Konrad Handzlik i przekreślił szansę młodych Portowców na złoto.
– Udało nam się zdominować rywala, a mecz był na wysokim poziomie – przyznał po końcowym gwizdku Bartosz Boniecki. – Zabrakło trochę szczęścia. Jestem zadowolony ze zwycięstwa i wicemistrzostwa Polski, ale mogło być lepiej. Byliśmy blisko tego, aby odebrać mistrzostwo Legii w Szczecinie.