
Przynajmniej do środy na pierwsze ligowe zwycięstwo będą musieli poczekać zawodnicy drugiego zespołu Pogoni Szczecin. W inauguracyjnym meczu nowego sezonu przy Twardowskiego granatowo-bordowi ulegli Stolemowi Gniewino 2:3. – Zabrakło nam dziś pazerności na bramki. W polu karnym rywala byliśmy pewnie z dwadzieścia razy, ale nie zmusiliśmy go do popełnienia błędu – mówi trener Paweł Ozga.
Do niedzielnego pojedynku granatowo-bordowi przystąpili praktycznie w najsilniejszym zestawieniu. Od pierwszej minuty na boisko wybiegli doświadczeni Wojciech Lisowski i Bartosz Ława, a także trenujący na co dzień z pierwszym zespołem Hubert Turski, Marcel Wędrychowski, Dariusz Krzysztofek i Kacper Łukasiak. Wyjściową jedenastkę uzupełnili mistrzowie Polski U18 – Dawid Rezaeian, Maciej Białczyk, Kamil Kort i Dawid Rezaeian oraz pozyskany latem z GKS-u Bełchatów, Bartosz Kołodziejczyk.
Pierwsze minuty spotkania nie zapowiadały późniejszych problemów. Granatowo-bordowi dłużej utrzymywali się przy piłce, budowali akcje w ataku pozycyjnym i regularnie gościli pod bramką gości z Gniewina. Jeszcze przed przerwą przewaga szczecinian została udokumentowana otwierającym trafieniem – piłkę przed polem karnym Stolemu przejął Kacper Łukasiak, wyłożył ją pod nogi Huberta Turskiego, a ten strzałem z najbliższej odległości umieścił ją w siatce. – Pierwszą połowę zagraliśmy tak, jak sobie zaplanowaliśmy. Kontrolowaliśmy wydarzenia boiskowe, zdominowaliśmy rywala posiadaniem piłki, byliśmy odpowiedzialni w działaniach. Przedmeczowe założenia zrealizowaliśmy bardzo dobrze – opowiada trener Ozga. – W drugiej połowie chcieliśmy pójść za ciosem. Cel był jeden – zdobyć kolejną bramkę – dodaje.
Po zmianie stron do głosu zaczęli jednak dochodzić goście z Gniewina. Stroną przeważającą wciąż byli Portowcy, ale to rywale stwarzali groźniejsze okazje do zdobycia bramki. Po dziesięciu ostrzegawczych minutach piłka w końcu zatrzepotała w siatce – mocne dośrodkowanie Marcina Jeżowskiego niefortunnie przeciął Wojciech Lisowski, pakując w ten sposób piłkę do własnej bramki.
Poddenerwowani niekorzystnym obrotem spraw Portowcy rzucili się do odrabiania strat. Goście z Gniewina przeczekali jednak chwilowy napór i zaczęli wyprowadzać kolejne kontrataki. Taki sposób gry przyniósł zawodnikom Stolemu kolejne trafienia – najpierw pięknym strzałem Dariusza Krzysztofka pokonał Cezary Bać, a trzy minuty przed końcem komplet punktów beniaminkowi z Gniewina zapewnił Adam Gross. W doliczonym czasie gry do bramki rywala trafił jeszcze Maciej Białczyk, ale była to jedynie bramka honorowa.
– Mam pretensję do chłopaków, że nie byli dzisiaj pazerni na bramki. W kluczowych momentach, gdy trzeba było uderzyć i pozwolić rywalowi popełnić błąd, my szukaliśmy kolejnych podań – mówi szkoleniowiec Pogoni. – Historia znowu się powtarza – gramy dobrze, ładnie dla oka, ale nie przekłada się to na wynik. Doświadczeni zawodnicy mieli nas od tego uchronić, ale na razie się to nie udało. Szkoda straconych punktów, po prawda jest taka, że po dwóch spotkaniach mogliśmy mieć ich sześć. Teraz trzeba zapierniczać, żeby – najlepiej już w środowym meczu ze Świtem – odrobić straty i ruszyć w górę tabeli – podsumowuje.
2. kolejka III ligi
Pogoń II Szczecin – Stolem Gniewino 2:3 (1:0)
1:0 Hubert Turski 34’
1:1 Wojciech Lisowski (s) 55’
1:2 Cezary Bać 68’
1:3 Adam Gross 87’
2:3 Maciej Białczyk 90’
Pogoń Szczecin: D. Krzysztofek – Rezaeian, Lisowski (77’ Cybulski), Białczyk, Kołodziejczyk (62’ Freilich) – Kort, Ława – Wędrychowski (70’ Kalenik), Łukasiak (77’ B. Krzysztofek), Lis – Turski (62’ Stasiak)