Zawodnicy drugiego zespołu Pogoni nie zdołali sięgnąć po drugi w grupie mistrzowskiej komplet punktów. Pomimo prowadzenia do przerwy granatowo-bordowi ulegli na wyjeździe KP Starogard Gdański 1:3. – Wracamy do domu ze zwieszonymi głowami. Schodząc na przerwę mieliśmy nadzieję, że zrodzi się tu coś pozytywnego. W drugiej połowie popełniliśmy jednak zbyt wiele błędów, by myśleć o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej – mówi trener Paweł Ozga.
Do piątkowego pojedynku zawodnicy Dumy Pomorza przystąpili w mocno ofensywnym ustawieniu. Sztab szkoleniowy zdecydował się bowiem posłać w bój aż dwóch napastników. Defensywę ze Starogardu Gdańskiego miał straszyć Oliver Martyn, którego wspierał Kacper Zaborski. – Szukaliśmy czegoś nowego, czegoś świeżego. Finalnie jesteśmy zadowoleni z tego manewru. Chłopacy szukali siebie nawzajem, dobrze ze sobą współpracowali – ocenia szkoleniowiec Pogoni.
Nowy system gry Portowców wyraźnie zaskoczył gospodarzy, którzy długo nie potrafili odegrać na boisku istotniejszej roli. Granatowo-bordowi natomiast, widząc zagubienie rywala, rzucili się do ataku. Niedługo po pierwszym gwizdku do siatki powinien trafić Mateusz Łęgowski, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem ze Starogardu. Kolejna akcja szczecinian znalazła już jednak szczęśliwy finał – po zagraniu Zaborskiego piłka trafiła pod nogi Olivera Martyna, a ten pewnym strzałem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. – W pierwszej połowie kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Byliśmy zdecydowanie lepsi od przeciwnika, który próbował wychodzić z kontratakami, ale nie stworzył sobie dogodnej sytuacji do zdobycia bramki. My możemy natomiast czuć niedosyt, bo mogliśmy prowadzić przynajmniej dwiema bramkami – tłumaczy Ozga.
W drugiej odsłonie granatowo-bordowi wyraźnie spuścili jednak z tonu, wlewając z serca gospodarzy nadzieję na odwrócenie niekorzystnego rezultatu. Na efekty słabszej gry Portowców nie trzeba było długo czekać – kilkadziesiąt sekund po powrocie na boisko Dariusz Krzysztofek instynktownie obronił strzał jednego z zawodników gospodarzy, ale zrobił to na tyle niefortunnie, że trafił w Jakuba Kuzko, który zapisał na swoim koncie bramkę samobójczą. Przed upływem godziny powinno być już 2:1 – po faulu Stanisława Wawrzynowicza arbiter odgwizdał bowiem rzut karny, ale Filip Sosnowski przegrał pojedynek z bramkarzem Pogoni. – Mieliśmy na ławce takie poczucie, że jak już z tego się wygrzebaliśmy, to musimy się podnieść i wywalczyć przynajmniej punkt – opowiada trener Dumy Pomorza.
Nadzieje na wywiezienie ze Starogardu Gdańskiego korzystnego rezultatu okazały się jednak płonne. Po upływie godziny gry Jakub Mrozik posłał bowiem piłkę w pole karne z trzydziestu metrów, a ta – nieniepokojona przez nikogo – wpadła do siatki. Dzieła dopełnił natomiast były zawodnik Arki Gdynia, Marcin Warcholak, który najpierw wywalczył rzut karny, a chwilę później okazał się jego pewnym egzekutorem. W końcówce spotkania granatowo-bordowi rzucili się jeszcze do zmasowanych ataków, ale żaden z nich nie zmusił starogardzkiej defensywy do kapitulacji.
– Niby zmusiliśmy rywali do głębokiej defensywy, ale miałem wrażenie, że – dzięki swojemu doświadczeniu i dobremu ustawieniu – to oni mieli ten mecz cały czas pod kontrolą. Wybijali nas z rytmu, przerywali nasze akcje, a jak tylko mogli, urywali się z groźnymi kontratakami – opowiada Paweł Ozga. – Popełniliśmy dziś tak dużą liczbę błędów, że nie mogliśmy myśleć o zwycięstwie. Gdybyśmy zdobyli bramkę na 2:3, może otworzyłaby się przed nami droga powrotu do tego meczu. A tak wracamy ze zwieszonymi głowami do domu – podsumowuje.
30. kolejka grupy mistrzowskiej III ligi
KP Starogard Gdański – Pogoń II Szczecin 3:1 (0:1)
0:1 Oliver Martyn 9’
1:1 Jakub Kuzko (s) 47’
2:1 Jakub Mrozik 65’
3:1 Marcin Warcholak (k) 79’
Pogoń II Szczecin: D. Krzysztofek – Pach (79’ Kuśmierek), Kuzko (73’ Lis), Balcewicz, Kwiecień – Wawrzynowicz, Ława, M. Łęgowski, Cybulski (57’ Jałoszyński) – Martyn (61’ B. Krzysztofek), Zaborski