Znakomitą końcówkę rundy jesiennej notują zawodnicy drugiego zespołu Pogoni. Granatowo-bordowi pokonali na wyjeździe Sokół Kleczew 1:0, przedłużając tym samym serię zwycięstw i umacniając swoją pozycję w czubie ligowej tabeli. – Z wielu względów był to dla nas trudny tydzień. Mam jednak wrażenie, że cała sytuacja tylko scementowała nas jako zespół. Czuć było dzisiaj na boisku ducha drużyny. Jeśli ktoś próbował nas osłabić, to osiągnął zupełnie odwrotny efekt – mówi trener Ozga.
Na wyprawę do Kleczewa zawodnicy Dumy Pomorza udali się w mocno osłabionym składzie. Sztab szkoleniowy nie mógł bowiem skorzystać z powołanych do kadry juniorów starszych Rostamiego i Magnuszewskiego, a także przygotowujących się do ekstraklasowego starcia zawodników I zespołu. Do autokaru wsiadło więc ostatecznie zaledwie… szesnastu zawodników. – Nasza sytuacja kadrowa nie była najlepsza. Na pewno brakowało nam w drugiej połowie skrzydłowych, którzy mogliby wnieść z ławki nieco świeżości i wykorzystać przestrzeń, która zrobiła się na boisku – ocenia szkoleniowiec Pogoni.
Braki kadrowe nie wpłynęły jednak negatywnie na postawę Portowców. Od pierwszej minuty to oni przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i konsekwentnie szukali okazji do otwarcia wyniku. Dobra gra nie przełożyła się jednak na sytuacje bramkowe. – W pierwszej połowie kontrolowaliśmy piłkę – przeciwnik sporadycznie nam ją odbierał. Brakowało jednak przyspieszenia i zagrania w wolną przestrzeń. Graliśmy dokładnie, ale do nogi, przez co tych okazji do zdobycia bramki było niewiele – tłumaczy Ozga.
Niemoc w fazie kreacji granatowo-bordowi zrekompensowali sobie jednak doskonale wykonanym stałym fragmentem gry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w polu karnym najlepiej odnalazł się bowiem Wojciech Lisowski, który idealnie wyszedł w powietrze i strzałem głową posłał piłkę do siatki.
W drugiej odsłonie obraz meczu uległ zmianie. Nieco więcej do powiedzenia mieli bowiem gospodarze, którzy licznymi zagraniami za linię obrony skutecznie utrudniali życie szczecińskim defensorom. Nieco mniejsza przewaga optyczna paradoksalnie przyniosła jednak Portowcom więcej okazji do zdobycia bramki. – W drugiej połowie rywal podszedł wyżej, zaczął grać bardziej agresywnie. W efekcie mieliśmy mniejszą kontrolę, jeśli chodzi o posiadanie piłki. Poprawiliśmy jednak funkcjonowanie w wysokiej strefie, przez co stworzyliśmy sobie zdecydowanie więcej doskonałych okazji do zdobycia bramki. Aż szkoda, że nie zdobyliśmy drugiej bramki i nie zamknęliśmy tego meczu – tłumaczy trener Ozga.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się jednobramkowym zwycięstwem Portowców, dla których był to już trzeci ligowy triumf z rzędu. Po wygranej nad Sokołem granatowo-bordowi wskoczyli na drugą lokatę w ligowej tabeli i do liderującej Gedanii Gdańsk tracą zaledwie jeden punkt.
– Szacunek dla zespołu za walkę do końca i postawę w defensywie. Po raz ósmy w tym sezonie zagraliśmy na zero z tyłu, co tylko pokazuje, że jako zespół rozwinęliśmy się w tym elemencie – chwali swoich podopiecznych Paweł Ozga. – Z wielu względów był to dla nas trudny tydzień. Mam jednak wrażenie, że cała sytuacja tylko scementowała nas jako zespół. Czuć było dzisiaj na boisku ducha drużyny. Jeśli ktoś próbował nas osłabić, to osiągnął zupełnie odwrotny efekt – podsumowuje.
16. kolejka III ligi
Sokół Kleczew – Pogoń II Szczecin 0:1 (0:1)
0:1 Wojciech Lisowski 32′
Pogoń Szczecin: Kowal – Boniecki, Lisowski, Góral, Rezaeian – Ława, Kalenik – Bąk, Starzycki, Korczakowski – Krzysztofek