
Zawodnicy drugiego zespołu Pogoni nie zdołali zdjąć ciążącej nad nimi klątwy. Granatowo-bordowi ulegli w Gdyni tamtejszemu Bałtykowi 1:2, przedłużając tym samym ośmioletnią serię meczów bez zwycięstwa na boisku rywala. – Czujemy złość i bezsilność. Byliśmy lepsi od rywala praktycznie w każdym elemencie, walczyliśmy o zwycięstwo od pierwszej do ostatniej minuty, a mimo to wracamy do domu bez punktów – mówi trener Ozga.
Zawodnicy Dumy Pomorza na wyprawę do Trójmiasta jechali świadomi skali trudności czekającego ich wyzwania. Ostatnie zwycięstwo na Narodowym Stadionie Rugby odnieśli bowiem przed ośmioma laty, gdy w granatowo-bordowych barwach grali jeszcze Sebastian Rudol, Michał Walski czy obecny szkoleniowiec juniorów młodszych, Kajetan Pogorzelczyk. Sześć kolejnych pojedynków padło natomiast łupem gospodarzy.
Początek piątkowego pojedynku wlał w serca Portowców nadzieję, że uda się wreszcie przełamać ciążące nad Gdynią fatum. Po zaledwie sześciu minutach od pierwszego gwizdka Stanisław Wawrzynowicz świetnym podaniem znalazł bowiem w polu karnym Arona Stasiaka, a ten strzałem głową wyprowadził Dumę Pomorza na prowadzenie. – Zaczęliśmy ten mecz najlepiej jak mogliśmy. Zdominowaliśmy rywala, zepchnęliśmy go do defensywy, szybko strzeliliśmy bramkę. Przez pół godziny nasza przewaga nie podlegała dyskusji – opowiada trener Ozga. – Szkoda, że nie wykorzystaliśmy tego momentu, żeby powiększyć swoje prowadzenie. Brakowało konkretów – wejścia w pole karne, dośrodkowania, oddania strzału – dodaje.
Gospodarze na pierwszy zryw zdecydowali się dopiero na kwadrans przed końcem pierwszej połowy. W odróżnieniu od Portowców byli jednak w swoich działaniach niezwykle skuteczni – najpierw rzut rożny na bramkę zamienił Oskar Sikorski, a chwilę później podobnej sztuki dokonał Michał Marczak. – Rywal osiągnął dziś kosmiczny poziom skuteczności. Oddał dwa strzały i zdobył dwie bramki – mówi trener Ozga. – Nie podjęliśmy dzisiaj z rywalem fizycznej walki przy stałych fragmentach gry. To jedyny element, do którego mogę się dziś przyczepić – dodaje.
W drugiej odsłonie zawodnicy Dumy Pomorza ambitnie dążyli do zmiany niekorzystnego rezultatu. Zdecydowana przewaga w posiadaniu piłki, organizacji gry i jakości czysto piłkarskiej nie pozwoliła jednak Portowcom na wywiezienie z Trójmiasta choćby jednego oczka. – Czujemy złość i bezsilność. Byliśmy lepsi od rywala praktycznie w każdym elemencie, walczyliśmy o zwycięstwo od pierwszej do ostatniej minuty, a mimo to wracamy do domu bez punktów – podsumowuje szkoleniowiec Pogoni.
5. kolejka III ligi
Bałtyk Gdynia – Pogoń II Szczecin 2:1 (2:1)
0:1 Aron Stasiak 6′
1:1 Oskar Sikorski 30′
2:1 Michał Marczak 36
Pogoń II Szczecin: D. Krzysztofek – Rezaeian, Lisowski, Białczyk, Pach (79′ Kołodziejczyk) – Wawrzynowicz (68′ Łukasiak), Ława (79′ Kort) – Lis (68′ Starzycki), B. Krzysztofek, Boniecki (59′ Cybulski) – Stasiak