Drogę z nieba wprost do piekła przeszedł w ciągu trzech dni zespół juniorów młodszych Pogoni Szczecin. Jeszcze w środę Portowcy w znakomitym stylu ograli Lecha Poznań, a dziś wysoko przegrali z Arką Gdynia.
W wyjściowym składzie Dumy Pomorza nie doszło praktycznie do żadnych korekt personalnych. W wyjściowej jedenastce zabrakło jedynie Kryspina Szcześniaka, który wraz z zespołem juniorów starszych pojechał na mecz do Lubina. W jego miejsce na środku obrony pojawił się Damian Ładny, który stworzył duet stoperów z Maciejem Kotarbą.
Przed spotkaniem istniały obawy, że Portowcy mogą odczuwać jeszcze w nogach trudy środowego pojedynku z Lechem. Szkoleniowiec Dumy Pomorza rozwiał jednak wszelkie wątpliwości. – Nie miało to żadnego znaczenia. W czwartek wszyscy zawodnicy mieli luźniejszy trening, wczoraj też nie było dużych obciążeń. W seniorskiej piłce granie co trzy dni jest normalnością i trzeba sobie z tym radzić – mówi trener Tychowski.
Mimo dobrego przygotowania fizycznego i braku osłabieni kadrowych młodzi Portowcy nie potrafili powtórzyć dobrej formy sprzed kilku dni. Mimo optycznej przewagi na boisku i prowadzenia gry w ataku pozycyjnym, próby zagrożenia bramce Arki kończyły się przed szesnastką. Goście natomiast groźne kontrowali i po zaledwie kwadransie ich starania zostały nagrodzone. Po prostopadłym podaniu z głębi pola Kamil Talaśka wbiegł w pole karne i po chwili padł na murawę faulowany przez Jakuba Iskrę. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Krystian Faltyński i pewnym strzałem pokonał Jędrzeja Grobelnego.
Na drugą połowę Portowcy wyszli z nadzieją odrobienia strat i zmiany niekorzystnego wyniku. Zanim zdążyli jednak dobrze dotknąć piłkę, ta już ponownie wyglądała w siatce. Piłkę przed własnym polem karnym stracił Paweł Świerczyński, przejął ją Faltyński i po raz drugi wpisał się na listę strzelców. – Pierwsze dwie bramki to efekt naszych błędów indywidualnych. Dzięki nim Arka szybko ustawiła sobie mecz i mogła grać spokojniej, z większą pewnością siebie – mówi trener Tychowski.
Podłamani Portowcy nie byli w stanie przeciwstawić się rywalowi. Goście natomiast poczuli krew i w końcówce spotkania jeszcze dwukrotnie posłali piłkę do siatki. Najpierw Grobelnego pokonał Mateusz Stępień, a chwilę później wynik na 0:4 ustalił Fabian Urbański. – To jest właśnie urok piłki młodzieżowej. Ciężko w takich zespołach złapać stabilizację, która przekładałaby się na seryjne zwycięstwa. Brakowało nam dziś mentalnego przygotowania, by walczyć o każdy centymetr boiska. W głowach chłopaków pojawiła się myśl, że skoro wygrali z Lechem, to dzisiaj też powinno się udać. I to nawet bez pełnego zaangażowania. Z takim nastawieniem nie można wygrać meczu. Nie umniejszam również niczego Arce, która zagrała bardzo dobre spotkanie. Gratuluje im trzech punktów, bo zdobyli je w sposób całkowicie zasłużony – komentuje trener Tychowski.
Pogoń Szczecin – Arka Gdynia 0:4 (0:1)
0:1 Krystian Faltyński (k) 15’
0:2 Krystian Faltyński 41’
0:3 Mateusz Stępień 62’
0:4 Fabian Urbański 64’
Pogoń Szczecin: Grobelny – Iskra, Kotarba (41’ Cichoń) , Ładny, Kwiecień – Jachno (57’ Konopski), Świerczyński – Rościszewski, Krzyżaniak (50’ Wójcik), Smoliński (67’ Stolarczyk)– Cybula (36’ Kankowski)