
Historyczne, derbowe zwycięstwo odnieśli zawodnicy drugiego zespołu Pogoni Szczecin. Po blisko sześciu latach przerwy granatowo-bordowi pokonali Świt Skolwin 2:0. – Byliśmy dzisiaj groźniejsi, spokojniejsi i bardziej panowaliśmy nad tym, co dzieje się na boisku. Myślę, że odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo – mówi trener Paweł Ozga.
W ostatnich sezonach derbowe pojedynki nie układały się po myśli Portowców. Dość powiedzieć, że na triumf w bezpośrednim starciu granatowo-bordowi czekali blisko sześć lat. W sezonie 2015/2016 podopieczni trenera Pawła Sikory pokonali drużynę ze Skolwina 1:0, a bramkę na wagę trzech punktów zdobył Seiya Kitano. W koszulkach z gryfem na piersi grali wówczas także m.in. Robert Obst, Patryk Paczuk czy… obecny zawodnik Świtu, Szymon Kapelusz.
Do sobotniego pojedynku Portowcy przystąpili wzmocnieni kilkoma zawodnikami z I zespołu. Między słupkami zameldował się Bartosz Klebaniuk, linię obrony wsparł Bartłomiej Mruk, pozycję skrzydłowych zajęli Hubert Matynia i Kacper Kostorz, a w środku pola pojawił się Maciej Żurawski. – Maciek to taki typ zawodnika, który nigdy nie obraża się na zejścia do drugiego zespołu, tylko zostawia serducho na boisko. Dzisiaj też bez wątpienia był dużym wzmocnieniem. Robił przewagę, rywale popełniali na nim sporo fauli – ocenia trener Ozga.
Pierwsze minuty – jak na mecz derbowy przystało – upłynęły pod znakiem wzajemnego badania się zawodników obydwu zespołów. Szybciej sytuację opanowali Portowcy, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i stwarzali większe zagrożenie pod bramką rywala. Goście ze Skolwina odpowiada natomiast szybkimi kontratakami i rajdami Adama Nagórskiego. – Początek był dość rwany. Po kilkunastu minutach udało nam się jednak uspokoić grę i zapanować nad boiskowymi wydarzeniami. Na uwagę zasługuje dobra organizacja gry w defensywie, która nie pozwoliła rywalom na zbyt wiele. Świt kilkukrotnie zerwał się do kontry, ale tak naprawdę nic poza tym – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Pomimo dobrej gry, na otwarcie wyniku granatowo-bordowi musieli czekać ponad godzinę. Sprawy w swoje ręce wzięli wówczas zmiennicy – Oskar Kalenik świetnym podaniem znalazł wbiegającego w pole karnego Yadegara Rostamiego, a ten płaskim strzałem w kierunku dalszego słupka wpisał się na listę strzelców. – Chłopacy są w naprawdę wysokiej dyspozycji. Rostami i Kalenik weszli na boisko po przerwie i byli po prostu znakomici. Zresztą cała piątka, która pojawiła się na boisku z ławki, zasługuje na pochwały. Pokazali serducho, ale też wnieśli do naszej gry jakość, która pozwoliła wygrać mecz – ocenia Paweł Ozga.
Końcówka spotkania to heroiczna walka zawodników Świtu o zdobycie wyrównującej bramki i wywiezienie z Twardowskiego chociaż jednego punktu. Najbliżej sukcesu podopieczni trenera Tychowskiego byli już w doliczonym czasie gry, ale uderzenie Szymona Kapelusza skutecznie obronił Bartosz Klebaniuk. – To bez wątpienia kluczowa sytuacja. Przez nasz błąd w komunikacji Świt zyskał przewagę w bocznym sektorze, bo pozwoliło Kapeluszowi wjechać w nasze pole karne. Brawa dla Bartka Klebaniuka, bo miał dziś kilka udanych interwencji, a poza tym widać, że żyje z zespołem – mówi Ozga.
Niewykorzystana sytuacja zemściła się na Świtowcach kilka minut później. W rolach głównych ponownie wystąpił duet Rostami-Kalenik, a całą akcję strzałem z bliskiej odległości na bramkę zamienił Kacper Zaborski. – Byliśmy dzisiaj groźniejsi, spokojniejsi i bardziej panowaliśmy nad tym, co dzieje się na boisku. Myślę, że odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo – podsumowuje Paweł Ozga.
20. kolejka III ligi
Pogoń II Szczecin – Świt Skolwin 2:0 (0:0)
1:0 Yadegar Rostami 66′
2:0 Kacper Zaborski 90′
Pogoń II Szczecin: Klebaniuk – Lis, Lisowski, Białczyk, Mruk – Wawrzynowicz, Żurawski (Starzycki) – Kostorz (59′ Kalenik), Łukasiak (59′ Rostami), Matynia (82′ Boniecki) – Stasiak (69′ Zaborski)