Spadek z Centralnej Ligi Juniorów U15, błyskawiczny powrót na salony, a na koniec szalonego roku stempel w postaci tytułu mistrza jesieni – tak wyglądało ostatnich dwanaście miesięcy w wykonaniu trampkarzy starszych Akademii. Granatowo-bordowi w cuglach wygrali swoją grupę i w rundzie wiosennej będą jednym z głównych kandydatów do walki o medale. – Apetyty i oczekiwania wśród zawodników na pewno są rozbudzone. Jako sztab staramy się jednak tonować nastroje. Systematyczna praca od mikrocyklu do mikrocyklu – tylko na tym nam zależy – mówi trener Patryk Kurant.
Do startu obecnego sezonu granatowo-bordowi przystępowali ze sporym ligowym doświadczeniem i obyciem. Przed rokiem młodzi Portowcy – prowadzeni wówczas przez trenera Roberta Skoka – również występowali bowiem na poziomie centralnym. Rywalizując w starszym roczniku Portowcy nie zdołali jednak obronić miejsca w gronie najlepszych zespołów makroregionu, co zakończyło się spadkiem na poziom wojewódzki. Z kolan szczecinianie wstali jednak w imponującym stylu, błyskawicznie odzyskując należną sobie pozycję.
– Wszyscy w Akademii cieszymy się, że zespół wrócił do Centralnej Ligi Juniorów. Mam przekonanie, że to dobre miejsce do rozwoju – zarówno dla zawodników, jak również sztabu szkoleniowego. W ciągu ostatniego półrocza zderzyliśmy się z zespołami o wyższych umiejętnościach i predyspozycjach piłkarskich, ale – co martwi mnie jako trenera –mocno skupionymi na wyniku i utrzymaniu na poziomie cenralnym. Niektóre elementy, które obserwowałem na boisku, były właściwe raczej dla piłki seniorskiej – opowiada szkoleniowiec Pogoni. – Cieszę się, że nie dołączyliśmy do tego wyścigu. Byliśmy wierni swojej filozofii i klubowemu DNA. Zresztą gro naszej pracy dotyczyło właśnie budowania i kreowania gry – aktywności, utrzymania się przy piłce – dodaje.
W odróżnieniu od swoich podopiecznych, Patryk Kurant w obecnym sezonie zadebiutował w roli pierwszego szkoleniowca na centralnym poziomie. W swoim trenerskim CV ma już co prawda srebrny medal mistrzostw Polski juniorów młodszych, ale sięgnął po niego jako asystent Andrzeja Tychowskiego. Stanie na czele sztabu szkoleniowego to prestiż, ale również nowe wymagania i większa odpowiedzialność. – Praca jest diametralnie inna. Na tym etapie funkcjonujemy już jako profesjonalny sztab – ze wsparciem działu analiz, fizjoterapeuty, trenera przygotowania motorycznego. Otrzymujemy rozbudowane dane z nadajników GPS, świetnej jakości nagrania meczów i treningów z drona – to wszystko pozwala nam się rozwijać i poszukiwać kolejnych bodźców do jeszcze bardziej wytężonej pracy – opowiada Patryk Kurant.
Od pierwszych kolejek rundy jesiennej granatowo-bordowi imponowali formą. Prawdziwą siłę pokazali jednak dopiero w fazie rewanżowej, notując serię siedmiu ligowych zwycięstw z rzędu. W pokonanym polu granatowo-bordowi zostawili wówczas zarówno mistrza Polski sprzed roku – Lecha Poznań, jak również rywala zza miedzy – FASE Szczecin.
– Ta runda pokazała, że cierpliwość i konsekwencja popłacają. Właśnie dzięki temu uporowi i powtarzalności potrafiliśmy wielokrotnie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Sami zawodnicy na własnej skórze odczuli, że nie wszystko można dostać od razu – na niektóre rzeczy trzeba sumiennie zapracować – ocenia szkoleniowiec Pogoni. – Mieliśmy jesienią momenty bardzo dobrej gry, po której gubiliśmy punkty. Były też jednak takie mecze, w których nie potrafiliśmy zdominować rywala, a po końcowym gwizdku sięgaliśmy po zwycięstwo. W ciągu tych kilku miesięcy napotkaliśmy sporo sytuacji, które pozwoliły naszym zawodnikom spojrzeć na piłkę z wielu różnorodnych perspektyw – dodaje.
Droga granatowo-bordowych do mistrzostwa jesieni nie zawsze była usłana różami. Na początku listopada Portowcy złapali bowiem zadyszkę – najpierw przegrywając w derbach z FASE Szczecin, a tydzień później ulegając przy Twardowskiego poznańskiej Warcie. – Porażki na pewno były dla nas bolesne. Mam jednak przeświadczenie, że bez nich nie byłoby rozwoju i późniejszych zwycięstw – mówi trener Kurant.
Sukces Portowców na poziomie CLJ U15 jest o tyle wartościowy, że został osiągnięty przy okrojonych zasobach kadrowych. Wyróżniający się zawodnicy – Maksymilian Jóźwiak, Kuba Zawadzki czy Michał Osowski – część spotkań rundy jesiennej rozegrali bowiem na poziomie Centralnej Ligi Juniorów U17. Większość pierwszej części sezonu pod skrzydłami trenera Pawła Crettiego spędził również Michał Żuk. – Bardzo mnie cieszy każda minuta, którą nasi chłopacy rozegrali w starszej kategorii wiekowej. Na poziomie U17 wymagania są zdecydowanie większe, co przekłada się na ich szybszy rozwój – ocenia Kurant. – Każdy z chłopaków, który dotknął zespołu juniorów młodszych, dał nam sporo jakości. Mam przekonanie, że migracje pomiędzy zespołami pozytywnie wpłynęły nie tylko na rozwój indywidualny zawodników, ale też na funkcjonowanie drużyny jako całości – dodaje.
Dobra postawa granatowo-bordowych odbiła się echem na arenie ogólnopolskiej i znalazła odzwierciedlenie w powołaniach do reprezentacji Polski. Szanse debiutu w narodowych barwach otrzymało łącznie aż sześciu Portowców. Maksymilian Jóźwiak, Kamil Baj i Michał Osowski wylecieli z reprezentacją do Bośni i Hercegowiny, dokładając istotną cegiełkę do triumfu w turnieju UEFA Development. Mateusz Bartkowiak i Jakub Zawadzki otrzymali zaproszenie do udziału w projekcie Future Pro, natomiast Wojciech Szpaler pojawił się na konsultacji szkoleniowej.
– Jako sztab jesteśmy dumni, że nasi zawodnicy dostają powołania do reprezentacji. Nie jest to jednak tylko nasza zasługa, lecz każdego trenera, który pracował z tą grupą na poprzednich etapach. To dzięki nim Ci chłopacy weszli w wiek trampkarza z tak bogatym bagażem umiejętności – tłumaczy szkoleniowiec Pogoni. – Nie chciałbym jednak, żeby ktokolwiek zachłysnął się tymi powołaniami. Niech to będzie wyróżnienie, ale też źródło energii do dalszej pracy. Występ z orzełkiem na piersi na poziomie U15 nie może być dla nikogo sufitem – dodaje.
Zdobycie mistrzostwa jesieni postawiło Portowców w roli faworytów do wygrania swojej grupy na wiosnę i włączenia się do walki o medale mistrzostw Polski. W sztabie szkoleniowym nikt nie zamierza jednak liczyć punktów i spoglądać w tabelę. – Apetyty i oczekiwania wśród zawodników na pewno są rozbudzone. Jako sztab będziemy jednak tonować te nastroje. Systematyczna, codzienna praca, która prowadzi zarówno do rozwoju jednostki, jak również całego zespołu – tylko na tym nam zależy – tłumaczy Kurant. – Wciąż jest bardzo wiele aspektów w naszej grze, nad którymi musimy pracować. Podczas zimowej przerwy na pewno położymy nacisk na defensywę, bo liczba straconych bramek była jesienią bardzo niezadowalająca. Czasu mamy sporo – runda wiosenna startuje dopiero na początku marca – podsumowuje.