Kapitalne spotkanie rozegrali juniorzy młodsi Pogoni Szczecin i Lecha Poznań. W ligowym szlagierze oba zespoły zdobyły po dwie bramki i zgodnie podzieliły się punktami. – Spotkały się dziś dwie drużyny, które chciały grać w piłkę. W efekcie zobaczyliśmy bardzo dobry mecz, rozgrywany na wysokim tempie oraz intensywności. Po to się właśnie trenuje, żeby grać takie spotkania – mówi trener Bielecki.
Do prestiżowego pojedynku granatowo-bordowi przystąpili poważnie osłabieni. Tuż przed wyjazdem do Popowa z kadry meczowej wypadli bowiem kontuzjowani Remigiusz Waszak i Mateusz Stolarczyk. W trybie pilnym do wyjściowej jedenastki wskoczyli więc Mikołaj Seniowski oraz powracający po kontuzji Dominik Gil.
– W porównaniu do meczu z Wartą dokonaliśmy trzech zmian w bloku defensywnym. To bardzo dużo. Każdy z chłopaków musi być jednak gotowy, by w dowolnym momencie wejść na boisko i dać jakość. Dzisiaj tak właśnie było – jakość zespołu nie tylko nie spadła, ale nawet poszła w górę – mówi szkoleniowiec Pogoni. – Los jest przewrotny. Zawodnicy, którzy jednego dnia są poza kadrą meczową, następnego grają 90 minut i trafiają do notesu selekcjonera reprezentacji Polski. Na tym polega właśnie siła rywalizacji – dodaje.
Przemeblowana szczecińska defensywa w pierwszych minutach dała się jednak zaskoczyć zawodnikom Kolejorza. Po stracie w środkowej strefie Mateusz Kaczorek musiał ratować się faulem, dając arbitrowi pretekst do podyktowania rzutu karnego. Na linii jedenastu metrów piłkę ustawił Jakub Wajman i pewnym strzałem pokonał Kajetana Wojtasiaka.
Szybko stracona bramka nie podłamała jednak morale Portowców, którzy natychmiast rzucili się do odrabiania strat. Jeszcze w pierwszym kwadransie dwukrotnie na listę strzelców mógł wpisać się Jakub Wlaźlik, ale przegrał pojedynki sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Bliski szczęścia był również Mateusz Kaczorek, ale jego strzał z szesnastu metrów ze światła bramki wybił jeden z defensorów Lecha. – Mieliśmy sporo sytuacji. Kilka razy udało nam się urwać obrońcom, wyjść na czystą pozycję. Trzeba jednak oddać rywalowi, że my też kilkukrotnie wróciliśmy z dalekiej podróży – mówi Tomasz Bielecki.
Napór granatowo-bordowych w końcowych minutach pierwszej połowy przyniósł wreszcie spodziewany efekt. Po zagraniu Jakuba Wlaźlika z bocznego sektora piłkę na skraj szesnastki zgrał Marcel Broniewski, a całości świetnym strzałem głową dopełnił Kamil Rutowski.
Przebieg drugiej połowy podobny był do tego, co oba zespoły zaprezentowały przed przerwą. Pierwsze minuty znów należały do gospodarzy, którzy zdołali wrócić na prowadzenie. Po faulu Macieja Majewskiego arbiter po raz drugi podyktował rzut karny, którego pewnym egzekutorem okazał się kapitan Lecha, Patryk Olejnik. – W dwóch meczach straciliśmy trzy bramki po rzutach karnych. Nie upatruję tego w kategorii problemu, ale na pewno będziemy chcieli przeanalizować na chłodno popełnione błędy i popracować nad funkcjonowaniem w defensywie – tłumaczy Bielecki.
Na drugi cios zadany przez gospodarzy zawodnicy Dumy Pomorza również znaleźli jednak odpowiedź. Dwadzieścia minut przed końcowym gwizdkiem w podbramkowym zamieszaniu najlepiej odnalazł się Maciej Majewski i strzałem głową zrehabilitował się za błąd popełniony przy rzucie karnym dla Lecha.
– W takich meczach kształtuje się charakter zespołu. Dwa razy dziś przegrywaliśmy, ale nie zwiesiliśmy głów, tylko walczyliśmy o wyrównujące trafienie. A mieliśmy nawet swoje okazje, by zgarnąć dziś komplet punktów – opowiada szkoleniowiec Pogoni. – Szczególnie chciałbym pochwalić Gracjana Hyla, bo był prawdziwym liderem i mentalnym przewodnikiem dla młodszych kolegów. Takiej postawy właśnie oczekujemy od zawodników, którzy schodzą do nas z zespołu U18 – podsumowuje.
2.kolejka Centralnej Ligi Juniorów U17
Lech Poznań – Pogoń Szczecin 2:2 (1:1)
1:0 Jakub Wajman 3’
1:1 Kamil Rutowski 41’
2:1 Patryk Olejnik 55’
2:2 Maciej Majewski 70’
Pogoń Szczecin: Wojtasiak – Seniowski, Gil, Majewski, Hyl – Kaczorek (86’ Rachubiński), Kasprzycki (58’ Jarocha) – Chromiński, Broniewski (75’ Starzyński), Rutowski (65’ Gawroński) – Wlaźlik