Budowa Centrum Szkolenia Dzieci i Młodzieży to kolejny krok w rozwoju Akademii Pogoni. Nie możemy jednak zapominać o trenerach, którzy będą tam pracowali. Szkoleniowcy cały czas dążą do tego, by kibice mogli oglądać jak największą liczbę wychowanków na stadionie imienia Floriana Krygiera, który także zmienia swoje oblicze. Różnego rodzaje staże trenerskie w kraju oraz zagranicą powodują, że Akademia Pogoni Szczecin rośnie w siłę.
W tym roku mogliście przeczytać między innymi o stażu trenerów bramkarzy w zaprzyjaźnionym HSV Hamburg. Wspominaliśmy również o trenerze juniorów starszych Pogoni – Piotrze Łęczyńskim, który na początku roku udał się do Barcelony, by zobaczyć jak pracuje jeden z najlepszych klubów na świecie. To jednak nie koniec. Świeżo po wizycie w Portugalii jest trener Robert Skok, który na co dzień pracuje z pierwszą grupą rocznika 2008. Co skłoniło szkoleniowca naszych młodzików do wyjazdu na Półwysep Iberyjski? – Propozycja wyszła z klubu, który zawsze stawia na rozwój nie tylko zawodników, ale i trenerów. Klub systematycznie umożliwia nam poszerzanie naszej wiedzy i daje nam możliwość korzystania z różnego rodzaju kursów, bądź jak w tym przypadku stażu – odpowiada pochodzący z Pełczyc trener.
Nie od dziś wiadomo, że Portugalczycy świetnie szkolą młodzież i dzięki temu zarabiają olbrzymie pieniądze na transferach. Najświeższym przykładem jest Joao Felix, który na początku tego sezonu trafił z Benfiki do Atletico Madryt za blisko 120 milionów euro. Czy różnice pomiędzy szkoleniem w Polsce a Portugalii są aż tak ogromne?
– Główną różnicą pomiędzy naszym klubem a Benficą jest to, że my jesteśmy na początku drogi, którą oni obrali piętnaście lat temu i, jak pokazują całemu światu, jest to słuszna droga. Mocna akademia powinna być fundamentem każdego klubu i taką tworzymy w Szczecinie. Na pewno coś co się rzuca w oczy to różnica w długości treningów. W Benfice zajęcia trwają nawet dwie i pół godziny. Intensywność jest bardzo zbliżona, tylko jeszcze bardziej rozciągnięta w czasie. Przy naszych rocznikach młodzieżowych jest po trzech czy czterech trenerów, co jest małą ekstrawagancją w skali kraju. U nich jest to absolutne minimum. Trenerzy bardzo szybko zaczynają swoją pracę, bo wielu pracujących w klubie zaczynało w wieku czternastu lub piętnastu lat. Są to chłopcy mniej zdolni piłkarsko, ale z wyobraźnią o piłce. Klub to widzi i bardzo szybko przeprowadza ich na drugą stronę barykady – zaznacza Robert Skok.
Kolejną osobą, która wybrała się w tym roku na staż poza granice naszego kraju jest Piotr Sochański. Szkoleniowiec żaków w Akademii Pogoni Szczecin udał się do HSV Hamburg, gdzie na początku maja przyglądał się pracy naszych zachodnich sąsiadów. – Na staż pojechałem dzięki współpracy naszej akademii z HSV. W Hamburgu praca jest bardzo dobrze zorganizowana, baza szkoleniowa zapewnia wszystko, co potrzebne w szkoleniu młodzieży – zaznacza Sochański.
Praca jaką wykonują na co dzień trenerzy klubu występującego na zapleczu Bundesligi jest podobna do tego, co ciągle tworzy się w Szczecinie. Rzeczą, która nas rozróżnia jest na pewno budżet. Niemcy mogą pochwalić się zdecydowanie większymi środkami. – Jeżeli chodzi o pracę to jest bardzo podobna do tej, którą wykonujemy u nas w klubie. My jako trenerzy Pogoni nie mamy się czego wstydzić na tle Niemców. Jedynie w oczy rzucają się różnice w możliwościach finansowych i organizacyjnych. W HSV są one dużo większe. Jednak jestem zdania, że jeśli będziemy w dalszym ciągu pracować tak, jak to robimy do tej pory to niedługo ich dogonimy – odpowiada z przekonaniem trener pracujący z rocznikiem 2012.
Akademia Pogoni Szczecin jest postrzegana jako jedna z najlepszych w naszym kraju. Oznaką tego są również treningi pokazowe na różnego rodzaju konferencjach czy turniejach piłkarskich. W ostatnim czasie trener Marcin Pawlonka, który pracuje z orlikami starszymi miał przyjemność prowadzić dwa treningi pokazowe. Jeden odbył się w Stróżach, drugi w Krośnie. W Stróżach odbywały się treningi pokazowe dla grupy Big Six. Każda z akademii, które tworzą tę grupę zaprezentowała pokazową jednostkę treningową. Takie treningi dla szkoleniowców stanowią rozwój, ale również ogromny prestiż.
– Były to już kolejne zajęcia przeprowadzone na grupie, którą prowadzę w Akademii. Z każdego szkolenia przywożę nowe bodźce do pracy. Z każdym prowadzeniem zajęć i tak zwaną „akcją z mikrofonem” staram się wyciągać pozytywne wnioski do dalszej pracy – mówi Marcin Pawlonka. – Traktuję to jako zaufanie i odpowiedzialność jakie powierza mi Akademia. Staram się nie zawieść ludzi pracujących w naszym klubie. Jest to również swojego rodzaju forma rozwoju trenerskiego. Prowadząc jedną taką jednostkę treningową jestem bogatszy o kolejne ogromne doświadczenie. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będzie mi dane pojawienie się na podobnych wydarzeniach.