
O historyczny triumf nad mistrzem Hiszpanii i awans do II rundy UEFA Youth League powalczą dziś juniorzy starsi Pogoni Szczecin. Granatowo-bordowi do rewanżowego pojedynku z Deportivo podchodzą ze sporą ostrożnością, ale też pewnością siebie. – Przyjechaliśmy na teren wroga w komfortowej sytuacji, bo z trzeba bramkami zaliczki. Wiemy jednak, że to nie będzie łatwy mecz – mówi drugi trener zespołu, Marcin Dymek.
Przed pierwszym spotkaniem przy Twardowskiego w sztabach obu zespołów panowała spora niewiadoma. Analiza przeciwnika w głównej mierze opierała się bowiem na materiałach sprzed kilku miesięcy, kiedy to gracze z A Coruni ogrywali Real Madryt i FC Barcelonę, a Portowcy rozprawiali się z Zagłębiem Lubin. Do rewanżowego starcia oba zespoły przystępują natomiast bardziej świadome mocnych i słabych stron rywala.
– Na pewno jesteśmy bogatsi o wiele informacji. Zgromadziliśmy sporo danych po naszym bezpośrednim starciu, analizowaliśmy też spotkania ligowe naszych rywali. Dzięki temu zdecydowanie łatwiej będzie nam wykorzystać w pełni nasz potencjał na boisku – mówi trener Dymek. – Mamy też jednak świadomość, że sztab szkoleniowy Deportivo również dokładnie nas przeanalizował. Zresztą już w pierwszym meczu było widać, że są przygotowani na niektóre rozwiązania z naszej strony – dodaje.
Trener Manuel Pablo przed pierwszym meczem z pewnością uczulał swoich zawodników na agresywną i nieustępliwą grę ze strony Portowców. Gracze Deportivo przeciwstawili się temu w najgorszy możliwy sposób – brutalnymi faulami. Jeszcze przed upływem kwadransa boisko z kontuzją musiał opuścić Bartosz Krzysztofek, a pod koniec pierwszej połowy z rozciętą głową do szpitala pojechał Dawid Rezaeian. – Nie byliśmy zaskoczeni agresją ze strony rywali. Spodziewaliśmy się, że będą chcieli grać ostro. My zresztą pod tym względem nie zamierzaliśmy ustępować – tłumaczy Dymek. – W obu sytuacjach, które zakończyły się kontuzjami naszych zawodników, nie doszukiwałbym się jednak umyślnej złośliwości. Wynikały ona raczej z dynamiki akcji – dodaje.
Do rewanżowego spotkania oba zespoły przystąpią w odmienionych składach. W kadry Dumy Pomorza wypadli Jakub Szynkielewski oraz kontuzjowany Bartosz Krzysztofek, a w ich miejsce pojawili się Jakub Lis i Kacper Szczerba. Prawdziwa rewolucja nastąpiła natomiast w składzie gospodarzy, którzy sięgnęli m.in. po zawodników I zespołu – Victora Guerrę, Fabrila, a przede wszystkim Noela Lopeza. – Od kilku dni docierały do nas informacje z kilku źródeł, że rywale zbroją się na nasze spotkanie. Sięgnęli praktycznie po wszystkich, którzy byli w danym momencie dostępni – tłumaczy szkoleniowiec Pogoni.
W rewanżowym pojedynku na pewno nie zobaczymy natomiast Yeremaya Hernándeza. Dynamiczny skrzydłowy, którzy przy Twardowskiego sprawiał sporo problemów szczecińskiej defensywie, opuścił boisko z czerwoną kartką, co eliminuje go z występu na stadionie Riazor. – Nie mamy takiego poczucia, że z tego powodu będzie nam lżej. Jesteśmy przygotowani na to, że w jego miejsce pojawi się zawodnik o podobnych umiejętnościach. Naszym zadaniem jest sprawić, by nie zagrał tak dobrze – wyjaśnia Dymek.
Do rewanżowego starcia granatowo-bordowi przystępują z konkretną zaliczką z pierwszego spotkania. Podopieczni trenera Łęczyńskiego pokonali przy Twardowskiego mistrzów Hiszpanii 3:0, dzięki czemu nawet minimalna porażka nie skreśla ich szans na awans do kolejnej rundy. Wśród Portowców o przegranej nikt jednak nie chce słyszeć. – Na pewno nie wyjdziemy na boisko z myślą, by bronić tego wyniku. Nie zamierzamy niczego zmieniać w naszym sposobie grania. Chcemy pokazać naszą filozofię i udowodnić, że codzienna praca, którą wykonujemy od wielu lat, przynosi efekty – podsumowuje.