Dwóch zawodników i czterech trenerów – taka reprezentacja Akademii Pogoni wzięła udział w zgrupowaniu kadry Polski U15, które w ubiegłym tygodniu odbyło się w Policach. Decyzje personalne selekcjonera Bartłomieja Zalewskiego skłoniły nas, by przekroczyć północną granicę Szczecina i z bliska zobaczyć naszych przedstawicieli w biało-czerwonych barwach.
Szansę występu z orzełkiem na piersi otrzymało trzech zawodników, którzy na co dzień trenują w drużynie juniorów młodszych Akademii – Borys Freilich, Michał Samborski i Igor Martuszewski. Ten ostatni, ze względu na kontuzję, nie mógł jednak pojawić się na zgrupowaniu. – Podczas turnieju API Cup Igor nabawił się urazu stawu skokowego. Liczyliśmy, że zdoła dojść do zdrowia przed zgrupowaniem, ale niestety nie był w stanie dołączyć do kolegów z kadry – tłumaczy trener Marcin Łazowski.
W nieodległą podróż do Polic wybrało się natomiast aż czterech szkoleniowców Dumy Pomorza. Stałe miejsce w sztabie Bartłomieja Zalewskiego mają asystent Marcin Łazowski i trener bramkarzy – Maciej Borowski. Na tydzień – w roli współpracowników selekcjonera – pojawili się również trenerzy Patryk Kurant i Michał Zygoń, dla których była to okazja na zdobycie nowej wiedzy i doświadczenia. – Wyniosłem z tego stażu same pozytywne doświadczenia. Praca z młodymi i palącymi się do pracy zawodnikami była wielką przyjemnością. Jest wiele elementów organizacyjnych, technicznych, taktycznych oraz mentalnych, które stopniowo chciałbym wprowadzać w pracy ze swoim zespołem – mówi trener Kurant.
Dla młodego szkoleniowca i byłego zawodnika Pogoni Szczecin obecny rok jest niezwykle owocny. W czerwcu – jako asystent trenera Andrzeja Tychowskiego – sięgnął po srebrny medal mistrzostw Polski juniorów młodszych. W listopadzie natomiast – oprócz tygodniowego stażu w sztabie szkoleniowym reprezentacji Polski U15 – zdał również z wyróżnieniem egzamin trenerski UEFA A. – Bardzo się cieszę, że wszystko tak się układa. Ten rok bardzo wiele mnie nauczył. Chciałbym bardzo podziękować Andrzejowi Tychowskiemu, bo dzięki niemu rozwinąłem się nie tylko jako trener, ale również jako człowiek. Miałem możliwość podglądania jego pracy i współtworzenia fantastycznego zespołu, za co jestem niezwykle wdzięczny – mówi trener Kurant. – Dziękuję również trenerom Zalewskiemu i Łazowskiemu za zaproszenie na staż, poświęcony czas i możliwość indywidualnego rozwoju – dodaje.
Szansę, by z bliska przyjrzeć się pracy sztabu reprezentacji Polski otrzymał również trener Michał Zygoń. Doświadczony szkoleniowiec, który z niejednego piłkarskiego pieca chleb jadł, podczas kilku dni również zwrócił uwagę na kilka interesujących aspektów. – Była to lekcja nakierowana w głównej mierze na to, jak zarządzać sztabem i poukładać pracę wszystkich osób. Trener Zalewski mocno opiera się na swoich współpracownikach, słucha ich, konsultuje różne sytuacje i oceny zawodnicze – mówi szkoleniowiec Dumy Pomorza. – Bardzo duży nacisk położony był również na analizę potreningową i pomeczową, rozłożenie całej jednostki na czynniki pierwsze. Tempo było bardzo wysokie, ale to też specyfika kadry, gdzie gra się dwa mecze w ciągu trzech dni – dodaje.
Dla trenera Zygonia uczestniczenie w zgrupowaniu reprezentacji Polski w Policach było dużym przeżyciem. Na stadionie Chemika stawiał bowiem swoje pierwsze kroki – najpierw jako zawodnik, a później trener. – Nigdy bym sobie tego lepiej nie wymarzył. Chodzenie z orzełkiem na piersi po stadionie, na którym się wychowywałem, to wspaniała chwila i niebywała historia. Jestem bardzo szczęśliwy i dziękuję trenerowi Marcinowi Łazowskiemu, który nie zapomniał o mnie, gdy szansa na staż się nadarzyła – mówi trener Zygoń.
Reprezentacja Polski U15 przez tydzień gościła w Hotelu Dobosz oraz na obiektach Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, z których na co dzień korzystają zawodnicy Chemika. Chociaż policki stadion ma już swoje lata i miasto dopiero szykuje się do jego modernizacji, to organizatorzy zdołali stworzyć podopiecznym selekcjonera Zalewskiego optymalne warunki. – To był bardzo owocny tydzień. Mieliśmy do dyspozycji świetne boiska treningowe oraz dobrze przygotowaną główną płytę. O nic nie musieliśmy się martwić i mogliśmy skupić się na swojej pracy – mówi Bartłomiej Zalewski.
Podczas zgrupowania najzdolniejsi polscy czternastolatkowie rozegrali również dwa spotkania kontrolne. Naprzeciwko podopiecznych trenera Zalewskiego stanęli ich rówieśnicy z Irlandii. – To nie był przypadkowy rywal. Zawsze mierzymy się z takimi przeciwnikami, którzy są w stanie pokazać nam miejsce w szeregu. Po tym dwumeczu jesteśmy mądrzejsi i wiemy, nad czym powinniśmy jeszcze pracować. Na tym nam zależało i z tego się cieszymy – tłumaczy selekcjoner kadry.
W pierwszym meczu lepsi okazali się zawodnicy z Wysp Brytyjskich, którzy jeszcze przed przerwą zdołali posłać piłkę do bramki Polaków, a w drugiej odsłonie żelazną defensywą bronili korzystnego rezultatu. Gra biało-czerwonych selekcjonera napawała jednak optymizmem. – Mecz obfitował w nasze sytuacje. Irlandczycy stworzyli sobie tylko jedną akcję, po której zdobyli bramkę. Nie zawsze jednak dobra dyspozycja przekłada się na wynik i nasi zawodnicy muszą się tego nauczyć – mówi trener Zalewski.
Po drugim spotkaniu reprezentanci Polski schodzili z boiska w zdecydowanie lepszych nastrojach. Po 40 minutach na zegarze widniał remis 2:2, ale w drugiej odsłonie biało-czerwoni włączyli wyższy bieg, dorzucili jeszcze dwa trafienia i zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. – Był to dla nas cenny sprawdzian. W oficjalnym debiucie reprezentacji mogliśmy bowiem ocenić mentalne podejście naszych zawodników. A to ono w dużej mierze decyduje, kto schodzi z boiska jako zwycięzca – tłumaczy selekcjoner kadry.
W obu spotkaniach istotną rolę odegrali zawodnicy Dumy Pomorza. Szczególnie zadowolony z polickiego zgrupowania może być Borys Freilich, który łącznie na boisku spędził blisko dwie godziny, a na drugą połowę rewanżowego spotkania wybiegł z opaską kapitańską. – Borys już wcześniej był kapitanem reprezentacji w meczu podsumowującym Letnią Akademię Młodych Orłów przeciwko Słowacji. Ma takie predyspozycje. Jest kapitanem w zespole klubowym, więc chcieliśmy przełożyć ten element na grunt reprezentacyjny. Trzeba pamiętać, że wciąż jesteśmy na etapie selekcji i szukamy optymalnych rozwiązań. Ale myślę, że na „dzień dobry” to był bardzo dobry wybór – ocenia trener Zalewski.
Nieco mniej czasu, by potwierdzić swoją wartość, otrzymał Michał Samborski. Napastnik Akademii Pogoni w pierwszym meczu zagrał 50 minut, a w drugim pojawił się na boisku dopiero po przerwie. Swoje występy udokumentował jednak świetną asystą przy trafieniu Krzysztofa Babsia. Podopieczny trenerów Michała Zygonia i Marcina Łazowskiego miał również okazję, by wpisać się na listę strzelców, ale oddał wykonywanie rzutu karnego Tomaszowi Pieńce. – Mamy grupę zawodników, wyznaczonych do strzelania jedenastek. Michał się w niej znajduje, ale akurat na ten mecz mieliśmy inną kolejność – wyjaśnia selekcjoner kadry. – Oddałem rzut karny, żeby nie mówili, że w kadrze strzelam tylko z jedenastego metra – śmiał się Samborski, który w starciu przeciwko Słowacji właśnie strzałem z rzutu karnego zapewnił biało-czerwonym zwycięstwo.
Po zakończeniu zgrupowania Portowcy w komplecie powrócili do zajęć klubowych. Na kolejne występ w biało-czerwonych barwach będą musieli poczekać do przyszłego roku!