Juniorzy starsi Pogoni nie zdołali przedłużyć doskonałej serii ligowych meczów bez porażki. W ligowym szlagierze granatowo-bordowi ulegli na własnym boisku Legii Warszawa aż 2:5. – Dopadł nas efekt tłustych kotów, które przestają polować. W niektórych detalach wyglądaliśmy dzisiaj słabiej niż wtedy, gdy ważyły się losy naszego utrzymania – mówi trener Paweł Cretti.
Do środowego spotkania oba zespoły podchodziły w odmiennych nastrojach. Granatowo-bordowi już przed tygodniem zapewnili sobie utrzymanie na poziomie centralnym, co pozwoliło sztabowi szkoleniowemu na przeprowadzenie kilku kadrowych roszad. W środku pola pojawił się Oliwer Kasprzycki, miejsce na skrzydle zajął Kacper Szczerba, a między słupkami – w miejsce powołanego na EURO U17 Axela Holewińskiego zameldował się Kuba Ciechomski.
Legia do Szczecina przyjechała natomiast z nożem na gardle. Na trzy kolejki przed końcem sezonu gracze ze stolicy zajmowali bowiem miejsce tuż nad strefą spadkową. Nic więc dziwnego, że przy Twardowskiego pojawili się nie tylko gracze zazwyczaj występujący na poziomie Centralnej Ligi Juniorów U19, ale także zawodnicy drugiego zespołu – Wnorowski, Krajewski, Stangret, Pchełka czy Kieraś.
Pierwsza odsłona ligowego klasyku miała iście szalony przebieg. Na otwarcie wyniku granatowo-bordowi potrzebowali bowiem zaledwie… ośmiu sekund! Po rozpoczęciu gry od środka Kamil Jakubczyk zagrał prostopadłe podanie do wbiegającego w pole karne Kacpra Szczerby, a ten płaskim strzałem posłał piłkę do siatki.
Radość szczecinian z korzystnego rezultatu nie trwała jednak długo. Po upływie pięciu minut Legioniści zdołali bowiem doprowadzić do wyrównania, a przed upływem kwadransa wyszli na prowadzenie. Indywidualne błędy Portowców – zwłaszcza przy stałych fragmentach gry – sprawiły, że do szatni goście z Warszawy schodzili z czterobramkowym dorobkiem.
– Paradoksalnie nie poradziliśmy sobie z tym, że tak szybko strzeliliśmy bramkę. Powinno nam to pomóc, a zamiast tego uśpiło naszą czujność. W tym kontekście naszym rywalom należą się słowa uznania – grali pod dużym ciśnieniem, a po straconej bramce nie spuścili głów, tylko próbowali odwrócić wynik. My zbyt łatwo na to pozwoliliśmy – ocenia trener Cretti. – Zbyt mało było dzisiaj pracy w obronie w wysokiej strefie. Ewentualny pożar należy gasić w zarodku, a my czekaliśmy aż się rozprzestrzeni i przeprowadzaliśmy akcje ratunkowe – dodaje.
W drugiej odsłonie goście z Warszawy szybko zdobyli piątą bramkę, czym szybko pozbawili Portowców nadziei na odwrócenie niekorzystnego rezultatu. Podopiecznych trenera Crettiego stać było jedynie na zmniejszenie rozmiarów porażki – po składnej akcji na listę strzelców wpisał się wprowadzony po przerwie Jakub Welter.
– Dopadł nas efekt tłustych kotów, które przestają polować. W niektórych detalach wyglądaliśmy dzisiaj słabiej niż wtedy, gdy ważyły się losy naszego utrzymania. Chłopcy muszą wyciągnąć z tego wnioski i zrozumieć, że każdy mecz w sezonie jest stanowi osobną historię i jest równie ważny – mówi Paweł Cretti. – Trzeba oddać chłopcom, że w końcówce sezonu zrobili wielką robotę. Jeżeli miał przyjść słabszy moment, to dobrze, że akurat teraz, a nie w meczach z Górnikiem, Rakowem czy Śląskiem. Na pewno czujemy jednak niedosyt, bo inaczej wyobrażaliśmy sobie to spotkanie. W niedzielę czeka nas mecz z Koroną Kielce i na pewno wyjdziemy na niego z dużą chęcią rehabilitacji – podsumowuje.
28. kolejka Centralnej Ligi Juniorów U19
Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 2:5 (1:4)
1:0 Kacper Szczerba
1:1 Cyprian Pchełka 5’
1:2 Cyprian Pchełka 14’
1:3 Oliwer Smuniewski (s) 22’
1:4 Maksymilian Stangret 30’
1:5 Maciej Bochniak 55’
2:5 Jakub Welter 68’
Pogoń Szczecin: Ciechomski – Chromiński, Gil, Magnuszewski, Freilich (46’ Hyl) – Mencnarowski (69’ Chojecki), Kasprzycki (46’ Kaczorek) – Szczerba (65’ Gawroński), Jakubczyk (46’ Gołębiewski), Albiński (46’ Rachubiński) – Smuniewski (65’ Welter)