
Z kompletem punktów wracają ze stolicy juniorzy starsi Pogoni Szczecin. Po piłkarskiej wojnie granatowo-bordowi pokonali dotychczasowego lidera CLJ U18, Polonię Warszawa, 3:2. – Do atutów piłkarskich dołożyliśmy dzisiaj bardzo wysoki poziom determinacji, zaangażowania i woli walki. Dzięki temu odnieśliśmy bardzo cenne zwycięstwo na trudnym terenie – mówi trener Łęczyński.
Na teren lidera Centralnej Ligi Juniorów U18 granatowo-bordowi udawali się ze sporym optymizmem. W ostatnich trzech meczach zainkasowali bowiem siedem punktów, imponując przy tym wysoką formą i dyspozycją strzelecką. Aby przedłużyć dobrą serię przy Konwiktorskiej szczecinianie musieli jednak jakość piłkarską poprzeć aspektami wolicjonalnymi. – Analizowaliśmy naszych rywali i wiedzieliśmy, w jaki sposób prowadzą mecze. Byliśmy przygotowani na ich agresywną grę. Rozpoczęliśmy spotkanie odpowiednio nastawieni, ani razu nie odstawiliśmy nogi. W wielu akcjach pokazaliśmy charakter, co było dzisiaj kluczem do sukcesu – tłumaczy szkoleniowiec Pogoni.
Od pierwszej minuty boisko przy Konwiktorskiej zamieniło się w pole bitwy. Pozytywnie nakręceni Portowcy przeciwstawili się sile gospodarzy, wytrącili im atuty z rąk i zaczęli przejmować kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Dobra gra długo nie przekładała się jednak na korzystne okazje do zdobycia bramki.
Tuż przed zejściem do szatni sposób na rozmontowanie szczecińskiej defensywy niespodziewanie znaleźli natomiast gracze Czarnych Koszul. Po szybkim wrzucie z autu z piłką w polu karnym znalazł się Hubert Pilarz i mocnym strzałem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. – Po pierwszej połowie było w nas sporo złości. Nie stworzyliśmy sobie może wielu okazji, ale byliśmy zespołem, który lepiej operował piłką. Na pewno nie zasłużyliśmy, by schodzić do szatni z jednobramkową stratą – tłumaczy Łęczyński.
Scenariusza drugiej połowy nie powstydziłby się natomiast sam Alfred Hitchcock. Kilkadziesiąt sekund po powrocie na boisko do siatki trafił Mikołaj Witkowski, pewnie wykorzystując rzut karny. Nim Portowcy przyzwyczaili się jednak do remisu, znów na prowadzeniu byli gospodarze – po zagraniu ręką Konrada Magnuszewskiego arbiter zdecydowała o podyktowaniu drugiego w odstępie kilku minut rzutu karnego, którego pewnym egzekutorem okazał się Hubert Pilarz.
Na drugą bramkę Polonistów zawodnicy Dumy Pomorza również znaleźli jednak odpowiedź. Po znakomitym zagraniu z lewego skrzydła do piłki pomknął Olaf Korczakowski i mocnym uderzeniem umieścił ją w siatce. Ostateczny cios granatowo-bordowi zadali natomiast już w doliczonym czasie gry – po imponującym rajdzie Kacpra Dudka z piłką na przedpolu znalazł się Oliver Albiński i po chwili utonął w ramionach kolegów.
– Zawodnicy, którzy weszli z ławki – podobnie jak w meczu z Gwarkiem – byli siłą napędową zespołu. Oliver przełamał swoją strzelecką niemoc, natomiast Kacper do bramki sprzed tygodnia dopisał asystę. Po takim meczu każdy z chłopaków chyba już wie, że odgrywa w drużynie bardzo ważną rolę – bez względu na to, czy wychodzi na boisko w podstawowym składzie, czy dopiero z ławki – tłumaczy Łęczyński. – Cieszy się, że ten scenariusz tak się ułożył. W poprzednich meczach często to my traciliśmy bramki w końcówkach, co pozbawiało nas punktów. Dzisiaj – dzięki ogromnemu zaangażowaniu – szczęście było po naszej stronie. Mam nadzieję, że od teraz doliczony czas gry będzie nam się lepiej kojarzył – podsumowuje.
12. kolejka Centralnej Ligi Juniorów U18
Polonia Warszawa – Pogoń Szczecin 2:3 (1:0)
1:0 Hubert Pilarz 45’
1:1 Mikołaj Witkowski (k) 47’
2:1 Hubert Pilarz 51’
2:2 Olaf Korczakowski 60’
2:3 Oliver Albiński 90’
Pogoń Szczecin: Styn – Fornalik, Góral, Magnuszewski, Hyl – Mencnarowski, Witkowski (82’ Szynkielewski) – Korczakowski (82’ Albiński), Grzelka (70’ Dudek), Bąk (62’ Jakubczyk) – Szczerba (62’ Hudziak)