Podziałem punktów zakończył się pojedynek na szczycie Centralnej Ligi Juniorów U18. Podopieczni trenera Łęczyńskiego po pierwszej połowie byli bliżsi zwycięstwa, ale w drugiej odsłonie goście z Kielc zdołali doprowadzić do wyrównania. – Czuję dużą radość z podejścia, sposobu grania i postawy zespołu. Patrząc na końcowy rezultat jest jednak spory niedosyt – mówi szkoleniowiec Dumy Pomorza.
Portowcy nie przystąpili do spotkania w optymalnym zestawieniu. W meczowej osiemnastce zabrakło Kacpra Smolińskiego, Huberta Turskiego, Kacpra Kozłowskiego, Huberta Sadowskiego czy Marcela Wędrychowskiego, którzy otrzymali powołania na mecz zespołu rezerw przeciwko Sokołowi Kleczew. Goście z Kielc do Szczecina przyjechali natomiast w najsilniejszym składzie – dość powiedzieć, że od pierwszej minuty na placu gry zameldowało się czterech zawodników z rocznika 2000.
– Taka jest filozofia naszego klubu. Chcemy, aby zawodnicy się rozwijali i dostawali nowe bodźce. Ci, którzy wyróżniali się jesienią, teraz ogrywają się na trzecioligowych boiskach. My natomiast staramy się następnych zawodników wprowadzić na najwyższy poziom. Każdy kolejny mecz pokazuje, że idziemy w dobrym kierunku. Chłopacy zrobili przez ostatnie miesiące duży postęp. Śląsk, Korona czy Górnik wychodzą najmocniejszymi zespołami, a my prowadzimy z nimi wyrównaną grę – tłumaczy trener Łęczyński.
Od pierwszej minuty na boisku zarysowała się zdecydowana przewaga zawodników Dumy Pomorza, którzy trzymali rywala z dala od własnej bramki i kombinacyjnymi atakami raz za razem przedostawali się pod pole karne Korony. Na efekty nie trzeba było długo czekać – po znakomitym rajdzie prawym skrzydłem Mateusz Rościszewski posłał piłkę w pole karne, a skutecznym uderzeniem popisał się Szymon Modrzewski.
Prowadzenie Portowców nie trwało jednak długo. Chwilę po upływie kwadransa prawym skrzydłem ruszył Wiktor Długosz, zostawił za sobą Michała Kwietnia oraz Mateusza Stolarczyka i strzałem w długi róg pokonał Jędrzeja Grobelnego.
Stracona bramka nie podłamała jednak podopiecznych trenera Łęczyńskiego, którzy wciąż prezentowali bardzo wysoką jakość i szukali swoich okazji, by ponownie wyjść na prowadzenie. Bardzo dobra gra Portowców została nagrodzona. Najpierw – po dośrodkowaniu z rzutu rożnego – piłkę do bramki skierował Michał Kwiecień, a pięć minut przed końcem pierwszej połowy koronkową akcję Dumy Pomorza znakomicie wykończył Mateusz Rościszewski.
Oszołomiony niekorzystnym obrotem spraw lider z Kielc na drugą połowę wyszedł bardzo zmotywowany i natychmiast rzucił się do odrabiania strat. Portowcy przez długi czas skutecznie odpierali ataki gości, ale z czasem Korona coraz częściej gościła pod bramką Jędrzeja Grobelnego. – Mieliśmy trochę problemów z dłuższym utrzymaniem się przy piłce. Pierwsza połowa sporo nas kosztowała. Ale takie jest DNA Pogoni – chcemy zostawić na boisku tyle sił, ile się da, a nie oszczędzać się i kalkulować – tłumaczy trener Łęczyński.
Ataki gości ostatecznie zburzyły szczecińską defensywę. Najpierw, po akcji prawym skrzydłem, z piłką w polu karnym znalazł się Piotr Lisowski i po rękach Grobelnego zdobył kontaktową bramkę. Pięć minut przed końcem jeden punkt gościom uratował natomiast Jakub Górski, pewnie wykorzystując rzut karny. – Czuję dużą radość z podejścia, sposobu grania i postawy zespołu. Na tle silnego przeciwnika wyglądaliśmy bardzo dobrze. Patrząc na końcowy rezultat jest jednak niedosyt, bo prowadziliśmy już 3:1 i wypuściliśmy zwycięstwo z rąk. Nie jesteśmy zadowoleni z remisu. Jesteśmy Pogonią Szczecin i zawsze chcemy wygrywać. Trzeba jednak uszanować ten punkt, bo graliśmy dzisiaj z bardzo silnym przeciwnikiem – podsumowuje trener Łęczyński.
24.kolejka Centralnej Ligi Juniorów U18
Pogoń Szczecin – Korona Kielce 3:3 (3:1)
1:0 Szymon Modrzewski 9’
1:1 Wiktor Długosz 17’
2:1 Michał Kwiecień 29’
3:1 Mateusz Rościszewski 41’
3:2 Piotr Lisowski 73’3:3 Jakub Górski 86’ (k)
Pogoń Szczecin: Grobelny – Rezaeian, Szcześniak, Stolarczyk (65’ Ładny), Kwiecień – M. Łęgowski, Cichoń – Rościszewski (80’ Radziński), Rybicki, Lis – Modrzewski (77’ Pietraszkiewicz)