Juniorzy starsi Pogoni Szczecin stracili status jednej z niewielu niepokonanych zespołów w rozgrywkach CLJ U18. Znakomitą passę podopiecznych trenera Łęczyńskiego przerwali gracze Śląska Wrocław, który po szalonym meczu wygrali 5:4. – Nie mogą nam się przytrafiać mecze, w których popełniamy aż tyle błędów i tracimy pięć bramek. To duża nauka na przyszłość – mówi szkoleniowiec Dumy Pomorza.
Portowcy do spotkania przystąpili w mocno odmienionym składzie. Między słupkami ponownie pojawił się Dominik Sasiak, który zastąpił pauzującego za czerwoną kartkę Jędrzeja Grobelnego. W linii pomocy od pierwszej minuty pojawili się natomiast Maciej Żurawski i Krystian Rybicki, którzy dali chwilę wytchnienia Kacprowi Cichoniowi i Mateuszowi Rościszewskiemu.
Zawodnicy Dumy Pomorza znakomicie weszli w mecz i już po jednej z pierwszej akcji objęli prowadzenie. Po sprytnie rozegranym rzucie rożnym piłkę w pole karne posłał Kacper Smoliński, a jego imiennik – Kozłowski – tyłem głowy skierował ją do siatki. – Dużo pracowaliśmy nad stałymi fragmentami i nareszcie mamy efekt w postaci bramki. Chcielibyśmy zdobywać zdecydowanie więcej goli po stałych fragmentach. Szkoda, że nie poszły za tym kolejne trafienia – opowiada trener Łęczyński.
Po bardzo dobrym pierwszym kwadransie niespodziewanie do głosu doszli gracze Śląska, którzy jeszcze przed przerwą dwukrotnie wpisali się na listę strzelców. Katem Portowców okazał się Piotr Samiec-Talar, który najpierw wykorzystał złe wyjście Dominika Sasiaka, a chwilę później niedokładne wybicie piłki przez Kryspina Szcześniaka.
W drugiej odsłonie Portowcy rzucili się do odrabiania strat i błyskawicznie doprowadzili do wyrównania. Maciej Żurawski przedarł się środkiem boiska, po czym uruchomił – wprowadzonego kilkanaście sekund wcześniej – Mateusza Rościszewskiego. Pomocnik Dumy Pomorza wpadł z piłką w pole karne i świetnym strzałem w długi róg wpisał się na listę strzelców.
Radość Portowców nie trwała jednak długo. Niecałe dwie minuty później Piotr Samiec-Talar urwał się na prawej stronie i mocnym strzałem w krótki róg posłał piłkę do siatki. Sytuacja jeszcze bardziej skomplikowała się kwadrans później – po dośrodkowaniu z lewego skrzydła w polu karnym najwyżej wyskoczył Konrad Maciak i wyprowadził gości na dwubramkowe prowadzenie. – Podejrzewaliśmy się, że to nie będzie łatwy mecz. Śląsk – mimo nie najlepszych wyników – jest niezwykle groźnym zespołem. Ich najsilniejszą bronią jest gra z kontrataku, którą dzisiaj znakomicie wykorzystali – ocenia trener Łęczyński.
Portowcy walczyli jednak do końca i w ostatnich minutach zdołali strzelić dwie bramki. Najpierw, znakomitym strzałem z szesnastego metra, piłkę do siatki posłał Kacper Cichoń. W ostatnich sekundach po raz drugi na listę strzelców wpisał się Kacper Kozłowski, który wykorzystał dobre podanie od Huberta Turskiego. Cztery bramki nie wystarczyły jednak do zdobycia choćby punktu – chwilę wcześniej piąte trafienia dla Śląska zanotował Tomasz Skrzypek, zapewniając tym samym swojemu zespołowi cenne zwycięstwo.
– Przegraliśmy dzisiaj po błędach indywidualnych. Mieliśmy dobre fragmenty, po których strzelaliśmy bramki, ale chwilę później ta radość była nam odbierana przez rywali. Nie mogą nam się przytrafiać mecze, w których popełniamy aż tyle błędów i tracimy pięć bramek. To duża nauka na przyszłość. Musimy teraz przeanalizować wszystko na spokojnie, opanować emocje i udowodnić swoją wartość w niedzielnym meczu przeciwko Górnikowi – podsumowuje trener Piotr Łęczyński.
Zaległe spotkanie 2. kolejki Centralnej Ligi Juniorów U18
Pogoń Szczecin – Śląsk Wrocław 4:5 (1:2)
1:0 Kacper Kozłowski 5’
1:1 Piotr Samiec-Talar 14’
1:2 Piotr Samiec-Talar 23’
2:2 Mateusz Rościszewski 56’
2:3 Piotr Samiec-Talar 58’
2:4 Konrad Maciak 70’
3:4 Kacper Cichoń 80’
3:5 Tomasz Skrzypek 84’
4:5 Kacper Kozłowski 90’
Pogoń Szczecin: Sasiak (35’ Krzysztofek) – Rezaeian, Szcześniak, Potoczny, Radziński – Smoliński, Kozłowski – Rybicki (55’ Rościszewski), Żurawski (72’ Modrzewski), Kwiecień (64’ Cichoń) – Turski