Juniorzy młodsi Pogoni bez punktów wrócili z wyprawy do Popowa. Podopieczni trenera Łazowskiego niespodziewanie ulegli Błękitnym Wronki i pogrzebali swoje szanse na awans do półfinału mistrzostw Polski. – Szkoda, bo mogliśmy do samego końca być w grze. Nie mam jednak do chłopaków pretensji, bo bardzo chcieli wygrać i zostawili na boisku dużo serca – ocenia szkoleniowiec Dumy Pomorza.
Przed sobotnim pojedynkiem trener Łazowski miał spory orzech do zgryzienia. W pojedynku z Błękitnymi Wronki nie mógł bowiem skorzystać z Jakuba Lisa, Olafa Korczakowskiego, Szymona Cybulskiego czy Filipa Balcewicza, którzy dotąd stanowili o sile zespołu. Na wyprawę do Popowa granatowo-bordowi udali się w zaledwie czternastoosobowym składzie, a od pierwszej minuty na boisku pojawili się Jakub Pszczoła czy Bartosz Nizio, którzy wiosną nie mieli wielu możliwości, by pokazać swoje możliwości.
Początek pojedynku z Błękitnymi był dla Portowców wymarzony. Kilkanaście sekund po pierwszym gwizdku – dzięki dobremu przejęciu Mateusza Łęgowskiego – piłka trafiła do Mateusza Gubernata, ten wyłożył ją na przedpole, a całą akcję mocnym strzałem pod poprzeczkę sfinalizował Bartosz Krzysztofek.
Przed przerwą zawodnicy Dumy Pomorza stworzyli sobie jeszcze kilka akcji, po których mogli podwyższyć prowadzenie. Bohaterem meczu mógł zostać Krzysztofek, ale najpierw w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z bramkarzem Błękitnych, a chwilę później – po strzale lewą nogą – piłka przeleciała obok słupka.
Gospodarze całą energię skupili na obronie dostępu do własnej bramki i szybkich przejściach z obrony do ataku. Strategia obrana przez sztab szkoleniowy Błękitnych przyniosła spodziewany efekt – po szybkim kontrataku z piłką w polu karnym Pogoni znalazł się Kacper Zaborski i pewnym strzałem pokonał Łukasza Łęgowskiego.
W drugiej odsłonie obraz gry nie uległ zmianie. Wciąż stroną przeważającą byli Portowcy, którzy wypracowali sobie kilka okazji do zdobycia bramki. Na listę strzelców powinien wpisać się Bartosz Nizio, ale po jego strzale z bliskiej odległości piłka przeleciała nad poprzeczką. Bliski szczęścia był również Bartosz Krzysztofek, który sprytnym strzałem przelobował bramkarza, ale piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców gospodarzy.
Niewykorzystane sytuacje zemściły się na Portowcach. Dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem defensorom Pogoni urwał się Eryk Furman i mocnym strzałem w krótki róg zapewnił swojemu zespołowi komplet punktów.
– Pierwsza połowa – chociaż zaczęła się bardzo dobrze – była przeciętna w naszym wykonaniu. Po przerwie wyglądaliśmy lepiej, budowaliśmy więcej składnych akcji. Zabrakło nam jednak odrobiny skuteczności – ocenia trener Łazowski. – Przed meczem mieliśmy trochę problemów. Zagraliśmy trzeci mecz w ciągu sześciu dni, a na dodatek pojechaliśmy do Popowa w mocno osłabionym zestawieniu. Szkoda tej porażki, bo mogliśmy do samego końca być w grze o półfinał mistrzostw Polski. Nie mam jednak do chłopaków pretensji, bo bardzo chcieli wygrać i zostawili na boisku dużo serca – podsumowuje.
13. kolejka Centralnej Ligi Juniorów U17
Błękitni Wronki – Pogoń Szczecin 2:1 (1:0)
0:1 Bartosz Krzysztofek 1’
1:1 Kacper Zaborski 26’
2:1 Eryk Furman 79’
Pogoń Szczecin: Ł. Łęgowski – Gubernat, Białczyk, Telicki, Delner – M. Łęgowski, Łukasiak – Świder, Pszczoła (55’ Grzeszczak), Nizio (75’ Fil) – Krzysztofek