Trampkarze starsi Akademii Pogoni nie będą najlepiej wspominać wypraw do Trójmiasta. Po inauguracyjnej porażce z Arką Gdynia, tym razem podopieczni trenera Marcina Łazowskiego ulegli Lechii Gdańsk 1:2. – Efekt jest podobny, ale styl zdecydowanie lepszy. Jesteśmy źli po porażce, choć zdobyliśmy cenne doświadczenie. Tego się nie kupi – mówi szkoleniowiec Dumy Pomorza.
Portowcy do spotkania przystąpili w najsilniejszym zestawieniu. W wyjściowej jedenastce pojawili się m.in. Cyprian Włodarczyk, Igor Martuszewski oraz Borys Freilich, którzy przed tygodniem rywalizowali z Akademią Piłkarską Kotwicy Kołobrzeg na poziomie Wojewódzkiej Ligi Juniorów Młodszych. Do wyjściowego składu powrócili również Cezary Stolz oraz strzelec bramki na wagę trzech punktów przeciwko Football Academy – Michał Bartkowiak.
Spotkanie z Lechią Gdańsk ułożyło się dla Portowców idealnie. Po sprytnie rozegranym rzucie rożnym i dobrym dośrodkowaniu w pole karne jeden z obrońców gospodarzy zagrał piłkę ręką, zmuszając arbitra do odgwizdania rzutu karnego. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Cyprian Włodarczyk i pewnym strzałem wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
W kolejnych minutach podopieczni trenera Łazowskiego próbowali umocnić swoją boiskową dominację. Świetną okazję do podwyższenia wyniku miał Igor Mencnarowski, ale w dogodnej sytuacji nieczysto trafił w piłkę. Swoje okazje po szybkich kontratakach mieli również Cyprian Włodarczyk i Oliver Albiński, ale w kluczowych momentach podejmowali błędne decyzje. – Zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę. Graliśmy z rozmachem, budowaliśmy fajne akcje, byliśmy stroną przeważającą. Szybko strzeliliśmy bramkę, a potem mieliśmy jeszcze szanse na podwyższenie. Tak naprawdę wynik 1:0 to najniższy wymiar kary, bo mogliśmy jeszcze przynajmniej dwa razy trafić do siatki i zamknąć mecz – opowiada trener Łazowski.
Po przerwie obraz gry niespodziewanie uległ zmianie. Jako pierwsi do głosu doszli zawodnicy Lechii, którzy szybko doprowadzili do wyrównania. Po złej interwencji prowadzonego po przerwie Marcela Mendesa-Dudzińskiego jeden gospodarzy dopadł do piłki i posłał ją do siatki. – Tak naprawdę sami sobie strzeliliśmy tę bramkę. Dla rywali był to wiatr w żagle – nagle uwierzyli, że mogą osiągnąć korzystny rezultat. Z nas natomiast to powietrze zeszło – tłumaczy trener Łazowski.
W kolejnych minutach większą przewagę osiągnęli gracze Lechii, którzy szukali swoich okazji do objęcia prowadzenia. Dobrze funkcjonująca defensywa Portowców rozbijała jednak ataki rywala, a w kluczowych sytuacjach dobrymi interwencjami popisał się Marcel Mendes-Dudziński. Zawodnicy Dumy Pomorza w drugiej odsłonie tylko na chwilę przejęli inicjatywę, ale nie zdołali poważnie zagrozić bramce gospodarzy. – Brakowało nam lepszego wykończenia albo dobrego dogrania piłki w pole karne – opowiada szkoleniowiec Pogoni.
Gdy wydawało się, że oba zespoły podzielą się punktami, Portowcy sprezentowali rywalom drugą bramkę. Po niedokładnym wyrzucie piłki z autu jeden z zawodników Lechii zdecydował się na indywidualną akcję, wygrał pojedynek 1 na 1 i pięknym strzałem z lewej nogi trafił w samo okienko bramki Pogoni. – Piękna to bramka, ale trochę świąteczna. Boże Narodzenie dopiero za trzy miesiące, a my już rozdajemy prezenty. Przed meczem powiedziałem chłopakom, że muszą być cierpliwi, bo bramkę można strzelić zarówno w pierwszej, jak i ostatniej minucie. Znowu te moje mądrości się sprawdzają. Szkoda tyko, że to rywale trafili do siatki – śmieje się trener Łazowski.
W doliczonym czasie gry Portowcy próbowali jeszcze odmienić losy spotkania i doprowadzić do wyrównania. Gracze Lechii skutecznie oddalali jednak zagrożenie od własnej bramki i zdołali utrzymać korzystny rezultat do ostatniego gwizdka. – Jesteśmy źli, bo wracamy do domu bez punktów. Nie chcemy przegrywać – to normalna rzecz. Ze szkoleniowego punktu widzenia zdobyliśmy jednak cenne doświadczenie, którego nie da się kupić. Cały czas się uczymy, a najlepiej to zrobić na własnych błędach – podsumowuje trener Łazowski.
Portowcy nie będą mieli wiele czasu na rozpamiętywanie niedzielnej porażki. Już w czwartek na własnym terenie zmierzą się bowiem z Wdą Świecie. Weekend spędzą natomiast w Jarocinie, gdzie zmierzą się z najlepszymi akademiami w Polsce w turnieju z cyklu Big Six.
4.kolejka Centralnej Ligi Juniorów U15
Lechia Gdańsk – Pogoń Szczecin 2:1 (0:1)
0:1 Cyprian Włodarczyk 2′
1:1 Błażej Kaim 44′
2:1 Amadeusz Mielnik 79′
AP Pogoń Szczecin: Wojtasiak (41′ Mendes-Dudziński) – Fornalik, Martuszewski, Bugara, Freilich – Laskowski (55′ Ogórek), Stolz (70′ Zabavczuk) – Albiński (50′ Lachowicz), Mencnarowski, Bartkowiak (41′ Szwejda) – Włodarczyk (60′ Jakubczyk)