Kolejną nerwową końcówkę zafundowali sobie trampkarze starsi Akademii. W starciu z Bałtykiem Koszalin podopieczni trenera Jasińskiego przez blisko 80 minut musieli gonić wynik, by w ostatniej sekundzie doliczonego czasu gry zapewnić sobie komplet punktów. – Po meczu z Wartą powiedziałem, że życzyłbym sobie spokojniejszych końcówek. No to dostałem jeszcze bardziej nerwową – mówi szkoleniowiec Dumy Pomorza.
Derbowy pojedynek z Bałtykiem rozpoczął się dla Portowców fatalnie. Już w siódmej minucie – po błędzie w rozegraniu – piłkę na połowie szczecinian przejął Krystian Glama, przebiegł z nią blisko czterdzieści metrów i spokojnym strzałem pokonał Kajetana Wojtasiaka. – To już kolejne spotkanie, w którym jako pierwsi tracimy bramkę. Nauczyliśmy się już, że nie możemy wykonywać nerwowych ruchów, tylko musimy cały czas grać swoje. Jedna stracona bramka na pewno nas nie złamie – nie z takich opresji już wychodziliśmy – mówi trener Jasiński.
Portowcy natychmiast rzucili się do odrabiania strat. Jeszcze w pierwszej połowie do wyrównania mogli doprowadzić Michał Samborski i Cyprian Włodarczyk, ale ich uderzenia minimalnie minęły bramkę gospodarzy. Worek z bramkami rozwiązał się dopiero po przerwie. Bo blisko godzinie gry piłkę przed polem karnym Bałtyku zabrał Igor Mencnarowski i pięknym uderzeniem z dystansu doprowadził do wyrównania.
Przez ostatnie dwadzieścia minut zawodnicy Dumy Pomorza praktycznie nie schodzili z połowy gospodarzy, starając się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Kolejne akcje kończyły się jednak fiaskiem. – Brakowało nam dzisiaj decyzji o strzale i skuteczności pod bramką rywala. Powinniśmy to spotkanie zakończyć zdecydowanie szybciej – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się podziałem punktów, na strzał ostatniej szansy zdecydował się Borys Freilich. Reprezentant Polski do lat 15 posłał piłkę w pole karne bezpośrednio z rzutu rożnego na tyle sprytnie, że ta zatrzepotała w siatce.
– Po meczu z Wartą powiedziałem, że życzyłbym sobie spokojniejszych końcówek. No to dostałem jeszcze bardziej nerwową – śmieje się trener Jasiński. – W porównaniu z ubiegłym tygodniem zagraliśmy jednak zdecydowanie lepszy mecz. Cieszy mnie konsekwencja w graniu. Pomimo niekorzystnego rezultatu i upływającego czasu potrafiliśmy grać swoje i systematycznie rozbijaliśmy niski pressing przeciwnika. Uważam, że z przebiegu spotkania zasłużyliśmy na to drugie trafienie – podsumowuje.
2.kolejka Centralnej Ligi Juniorów U15
Bałtyk Koszalin – AP Pogoń Szczecin 1:2 (1:0)
1:0 Krystian Glama 7’
1:1 Igor Mencnarowski 58
1:2 Borys Freilich 80’
AP Pogoń Szczecin: Wojtasiak – Sarnowski (41’ Dyczewski), Martuszewski, Żolik, Freilich – Laskowski (65’ Stolz), Mencnarowski – Fornalik (41’ Albiński), Włodarczyk, Szwejda (60’ Bartkowiak) – Samborski