Ze srebrnymi medalami wracają z Ząbek trampkarze starsi Akademii. W finałowym meczu mistrzostw Polski młodzi Portowcy ulegli Legii Warszawa 1:3. – Czujemy duży niedosyt. Przyjechaliśmy po złoto, a wracamy ze srebrnymi medalami. Kiedy emocje opadną docenimy jednak to, co zrobiliśmy w tym sezonie – mówi trener Przemysław Jasiński.
„Zwycięskiego składu się nie zmienia” – z takiego założenia wyszedł szkoleniowiec Pogoni przez finałem mistrzostw Polski. Do pojedynku z Legią zawodnicy Dumy Pomorza przystąpili bowiem w identycznym zestawieniu, w jakim rozpoczynali zwycięskie starcie ze Śląskiem Wrocław. Od pierwszej minuty na boisku pojawiło się więc dziewięciu reprezentantów Polski, na czele z Igorem Martuszewskim, Michałem Samborskim, Igorem Mecnarowskim czy kapitanem zespołu – Borysem Freilichem.
Finałowe spotkanie rozpoczęło się dla Portowców od mocnego trzęsienia zmieni. Nie minęło bowiem jeszcze pięć minut, a zawodnicy z Warszawy byli już na prowadzeniu. Po błędzie popełnionym przy budowaniu akcji ofensywnej piłkę na połowie Pogoni przejął Wiktor Kamiński i w sytuacji sam na sam z zimną krwią posłał piłkę do siatki. Dziesięć minut później było już 0:2. Na lewym skrzydle z piłką znalazł się Kiedrowicz, płaskim podaniem znalazł niepilnowanego Kamińskiego, a ten pewnym strzałem podwyższył prowadzenie.
Nim zawodnicy Dumy Pomorza zdołali się otrząsnąć, Legioniści po raz trzeci pokonali Kajetana Wojtasiaka. Po dośrodkowaniu Dembińskiego z rzutu rożnego w polu karnym Pogoni najlepiej znalazł się Tomasz Okulicki i z najbliższej odległości posłał piłkę do siatki. – Popełniliśmy dzisiaj zbyt dużo błędów, zwłaszcza w fazie budowania. Nie chcieliśmy jednak używać prostych środków, ustawić się w niskim pressingu i czekać na rywala. Byliśmy wierni naszej filozofii, tak chcemy wychowywać naszych zawodników. Błędy na tym etapie mają prawo się zdarzyć. Najważniejsze, by wyciągnąć z nich wnioski – tłumaczy trener Jasiński.
Trzy ciosy zadane przez graczy Legii nie powaliły jednak Portowców. Podopieczni trenera Jasińskiego szybko rzucili się do odrabiania strat i po zaledwie czterech minutach dopięli swego. Po dobrym przerzucie Roberta Żolika z piłką w polu karnym znalazł się Oliver Albiński i po chwili został powalony przez jednego z defensorów „Wojskowych”. Arbiter bez wahania odgwizdał rzut karny, który pewnym strzałem na bramkę zamienił Michał Samborski.
W drugiej odsłonie Portowcy konsekwentnie starali się zdobyć kontaktową bramkę, która pozwoliłaby im myśleć o odwróceniu niekorzystnego rezultatu. Ambitny pościg za rywalem i zaangażowanie nie przełożyły się jednak na korzystne okazje bramkowe. – W drugiej połowie zepchnęliśmy Legię do defensywy. Gdybyśmy w pierwszym kwadransie strzelili bramkę, bylibyśmy bliscy odwrócenia losów meczu. Legia przetrwała jednak nasz napór i w końcówce mecz nie toczył się już pod nasze dyktando – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Ostatecznie złote medale zawisły więc na szyjach zawodników Legii Warszawa. Zawodnicy Akademii Pogoni stanęli natomiast na drugim stopniu podium i do Szczecina wracają ze srebrnymi medalami, pucharem i czekiem za 50 tys. złotych. – Czujemy duży niedosyt. Przyjechaliśmy po złoto, a wracamy ze srebrnymi medalami. Kiedy emocje opadną docenimy jednak to, co zrobiliśmy w tym sezonie. Największą radość poczuję jednak, gdy za kilka lat ci chłopacy zadebiutują w Ekstraklasie w barwach I zespołu – podsumowuje trener Jasiński.
Finał mistrzostw Polski U15
Legia Warszawa – AP Pogoń Szczecin 3:1 (3:1)
1:0 Wiktor Kamiński 5’
2:0 Wiktor Kamiński 15’
3:0 Tomasz Okulicki 25’
3:1 Michał Samborski 29’
AP Pogoń Szczecin: Wojtasiak – Sarnowski (18’ Dyczewski), Martuszewski, Żolik, Freilich – Laskowski (62’ Stolz), Mecnarowski (65’ Walczak)– Fornalik (70’ Bartkowiak), Włodarczyk (77’ Jakubczyk), Albiński ( 74’ Ogórek) – Samborski