Trampkarze młodsi Akademii Pogoni wkraczają w decydującą fazę rundy jesiennej Centralnej Ligi Juniorów U15. Młodzi Portowcy w pierwszej części sezonu wypełnili punktowy plan minimum, pozwalając tym samym z optymizmem patrzeć na dalszą część walki o utrzymanie. – Dla chłopaków możliwość gry na poziomie centralnym to kapitalna lekcja. Każda minuta na tym szczeblu to coś nieocenionego dla ich rozwoju – mówi trener Robert Skok.
Granatowo-bordowi do obecnego sezonu CLJ U15 przystępowali ze sporą dozą ciekawości. Na starcie rozgrywek stanęli bowiem nie trampkarze starsi – którzy pod egidą Pogoni Szczecin S.A. rywalizują na poziomie wojewódzkim – lecz ich młodsi koledzy z rocznika 2008. – Wiedzieliśmy, że walka na szczeblu centralnym z rok starszymi przeciwnikami będzie stanowiła spore wyzwanie. Musimy zachować cierpliwości i znaleźć zrozumienie dla tego, co się dzieje – mówi szkoleniowiec Pogoni. – Poziom na szczeblu centralnym jest wysoki. Trudno gra się w takich rozgrywkach – zwłaszcza będąc rok młodszym. Ale chłopacy wychodzą na boisko i starają się walczyć jak równy z równym. Do ich postawy i zaangażowania nie możemy mieć żadnych zastrzeżeń – dodaje.
Utrzymanie na poziomie centralnym – taki cel stanął przed zespołem na początku sezonu. Młodzi Portowcy natychmiast przystąpili do jego realizacji, już w pierwszym meczu zapisując na swoim koncie komplet punktów. W kolejnych spotkaniach granatowo-bordowi jeszcze dwukrotnie schodzili z boiska w roli zwycięzców, co pozwoliło im zgromadzić dziewięć oczek i pierwszą część rundy jesiennej zakończyć na ostatniej bezpiecznej lokacie.
– Przed rozpoczęciem rundy dziewięć punktów bralibyśmy w ciemno. Teraz jednak – mając w pamięci jak układały się poszczególne mecze i jak się w nich prezentowaliśmy – czujemy mały niedosyt. Myślę, że mogliśmy do swojego dorobku dopisać jeszcze 3-4 oczka – ocenia Skok. – W starciu z każdym rywalem jesteśmy w stanie urwać punkty. Najtrudniej ich szukać oczywiście z rywalizacji z Lechem, który w swoich szeregach ma wielu reprezentantów Polski. Ale pozostałe zespoły są absolutnie w naszym zasięgu – dodaje.
Dobra pozycja w ligowej tabeli nie jest jednak dla sztabu szkoleniowego wartością samą w sobie. Za każdym zdobytym punktem kryje się bowiem rozwój zawodników, którzy w obecnym sezonie muszą wznosić się na wyżyny swoich możliwości i przełamywać dotychczasowe bariery.
– Dla chłopaków rywalizacja na takim poziomie to absolutnie kapitalna sprawa. Widzimy, jak z każdym meczem rosną, rozwijają się, stają się mocniejsi. Po to właśnie weszliśmy do tej ligi, by zdobywać takie doświadczenie. Przed sezonem mogliśmy mieć obawy, jak chłopacy zareagują na niepowodzenia i porażki. Okazało się jednak, że zupełnie niepotrzebnie. Naprawdę jesteśmy zbudowani ich postawą – tłumaczy trener Skok. – Doświadczenie zdobyte w Centralnej Lidze Juniorów U15 doskonale widać w meczach kadr wojewódzkich. Nasi zawodnicy wchodzą do rywalizacji z rówieśnikami i są absolutnie wiodącymi postaciami – nie tylko na tle swoich kolegów, ale również boiskowych rywali z Wielkopolski czy Dolnego Śląska – dodaje.
Największym problemem młodych Portowców w rywalizacji ze starszymi przeciwnikami są różnice warunków fizycznych. Pomimo dużej jakości piłkarskiej granatowo-bordowi często ustępują bowiem rywalom pod względem siły, szybkości czy wzrostu. – Musimy brać te różnice pod uwagę. Jeśli bowiem mamy się np. z kimś ścigać, to musimy to zrobić mądrze. W bezpośrednim pojedynku biegowym jesteśmy skazani na porażkę. Możemy jednak nadrobić ustawieniem, czytaniem gry, sprytem. A to również jest świetna lekcja dla naszych zawodników – tłumaczy Robert Skok.
Dwa zespoły Dumy Pomorza na szczeblu centralnym – tak wiosną może wyglądać ligowa rzeczywistość. O awans do grona najlepszych zespołów makroregionu na poziomie wojewódzkim walczy bowiem drużyna trampkarzy starszych, która w wyniku przesunięć wewnątrz klubu na początku sezonu trafiła pod auspicje spółki Pogoń Szczecin S.A. Jeśli uda się realizować optymistyczny scenariusz, w rundzie wiosennej będziemy świadkami granatowo-bordowych derbów.
– Z perspektywy klubu nikt nie miałby nic przeciwko, żebyśmy utrzymali tę ligę. Widzimy po naszych zawodnikach, jak wiele daje im rywalizacja na szczeblu centralnym. Chcielibyśmy, by młodsi chłopacy również mieli taką możliwość – mówi szkoleniowiec Pogoni. – Trzeba jednak pamiętać, że druga runda będzie jeszcze trudniejsza od obecnej. Dziś niektóre zespoły są bowiem beneficjentami dobrej postawy swoich starszych kolegów. Wiosną natomiast będziemy świadkami walki o medale w gronie „mistrzów” poszczególnych województw – dodaje.
Do realizacji optymistycznego scenariusza droga jest jednak jeszcze daleka. Podopieczni trenera Majak muszą bowiem wygrać rywalizację w regionie, a następnie rozprawić się z triumfatorem rozgrywek w województwie pomorskim. Trampkarzy młodszych natomiast czeka druga część zażartej walki o utrzymanie. – Na pewno chcemy zagrać dobre mecze rewanżowe. Nie zmieniamy naszej filozofii – cały czas chcemy grać swoje. Nastroje w szatni są bojowe – chłopacy celują wysoko, w każdym meczu wychodzą na boisko, by odnieść zwycięstwo – mówi Robert Skok. – Jeśli powtórzymy wynik z pierwszej części rundy jesiennej i zdobędziemy kolejne dziewięć punktów, to utrzymanie będzie praktycznie pewne. Czy tak się stanie – czas pokaże – podsumowuje.