W portugalskim Cascais przedświąteczny tydzień spędzili zawodnicy Akademii z rocznika 2006. Podopieczni trenera Bieleckiego wzięli udział w turnieju IberCup, w którym zmierzyli się m.in. z Vitórią Guimarães czy brazylijskim Gremio Porto Alegre. – Zebraliśmy mnóstwo nowego doświadczenia. To była niesamowita przygoda – mówi szkoleniowiec Dumy Pomorza.
Młodzi Portowcy w Portugalii spędzili blisko tydzień. Pierwsze dni po przylocie przeznaczyli na aklimatyzację i krótkie zwiedzanie, by od poniedziałku rozpocząć rywalizację w turnieju. – Dla niektórych chłopaków było to spore przeżycie, bo po raz pierwszy lecieli samolotem. Większość z nich nigdy nie była również w Portugalii, więc mogli poznać zupełnie nowy kraj – opowiada trener Bielecki.
Klimat Półwyspu Iberyjskiego wyraźnie przypadł zawodnikom Dumy Pomorza do gustu. Rywalizację w turnieju IberCup rozpoczęli bowiem z dużym animuszem, co przełożyło się na dwucyfrowe zwycięstwo nad mołdawskim FC Deren. W pierwszej fazie turnieju podopieczni trenera Bieleckiego pokonali również przedstawicieli gospodarzy – CD Pinhalnovense oraz CD Nacional – dzięki czemu zapewnili sobie awans do Grupy Złotej.
– Klub z Madery gra obecnie z portugalskiej ekstraklasie. Przed laty w jego barwach występowali Fábio Coentrão czy Costinha. a pierwsze piłkarskie kroki stawiał tam Cristiano Ronaldo. W starciu z tak utytułowanym rywalem wypadliśmy bardzo dobrze. Posiadanie piłki i kreowanie sytuacji było zdecydowanie po naszej stronie. Długo biliśmy głową w mur, ale ostatecznie odnieśliśmy zwycięstwo – opowiada szkoleniowiec Pogoni.
Po awansie do grona ośmiu najlepszych zespołów turnieju los przydzielił Portowców do grupy śmierci. Zawodnicy z rocznika 2006 trafili bowiem na kolejnego przedstawiciela portugalskiej ekstraklasy – Vitórię Guimarães oraz jednego z gigantów brazylijskiej piłki, Grêmio Porto Alegre. – Pojedynek z zespołem z Ameryki Południowej był niesamowitym doświadczeniem. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Oni byli z zupełnie innej galaktyki. O ich sile niech świadczy fakt, że w całym turnieju zdobyli ponad 50 bramek, a w finale rozprawili się z FC Porto. Warto było jechać tyle kilometrów, by zobaczyć coś takiego – komplementuje rywala trener Bielecki.
Ze względu na wcześniejszy wyjazd zawodników Hapoelu Petah Tikva, ostatni pojedynek Portowców nie doszedł do skutku. Ostatecznie podopieczni trenera Bieleckiego rozegrali więc pięć spotkań i pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. – Zebraliśmy mnóstwo nowego doświadczenia. Sprawdziliśmy się na tle wymagających rywali, przećwiczyliśmy grę w zestawieniu jedenastoosobowym [młodzicy starsi na co dzień swoje mecze rozgrywają w systemie 9×9 – przyp.red.], awansowaliśmy do grona ośmiu najlepszych zespołów turnieju. Myślę, że zaprezentowaliśmy się bardzo solidnie – podsumowuje szkoleniowiec Pogoni.