Wyjazdem na drugi kraniec Polski orlicy starsi Akademii zakończyli piłkarską rywalizację w 2023 roku. Młodzi Portowcy za cel obrali Krosno, gdzie podczas PROFBUD Cup zmierzyli się m.in. Karpatami Lwów, NK Maribor czy Lokomotivą Zagrzeb. – Dla chłopaków ten turniej był kolejnym doświadczeniem – nie tylko piłkarskim, ale też życiowym. Jesteśmy przekonani, że zaprocentuje ono w przyszłości – mówi trener Patryk Gawron.
Wyjazd do Krosna był dla młodych Portowców kolejną w tym sezonie okazją, by sprawdzić swoją formę na tle zawodników z najlepszych klubów w Polsce i Europie. Pod koniec października granatowo-bordowi rywalizowali bowiem na silnie obsadzonym turnieju w Jarocinie, a w listopadzie wybrali się do Lichenia na mecze w krajową czołówką – Lechem Poznań, Rakowem Częstochowa czy Górnikiem Zabrze.
U podnóży Bieszczadów na granatowo-bordowych również czekały bardzo uznane marki. Zaproszenie do udziału w turnieju przyjęły bowiem francuski OGC Nice, czeski Banik Ostrawa czy wielokrotny mistrz Ukrainy – Dynamo Kijów. W stawce nie zabrakło również czołowych klubów znad Wisły – do rywalizacji oprócz Portowcy stanęły bowiem Widzew Łódź, Jagiellonia Białystok, Śląsk Wrocław czy Górnik Zabrze. – Chciałbym skierować w stronę organizatorów ogromne słowa uznania – za topowe przygotowanie turnieju, ale także dużą gościnę i serdeczność z ich strony – mówi trener Gawron.
Rywalizację w turnieju szczecinianie rozpoczęli od fazy grupowej, w której czekała ich niełatwa przeprawa. Los skojarzył ich bowiem z rówieśnikami z Legii Warszawa, słoweńskiego Mariboru, a także ubiegłorocznego złotego medalisty – Lokomotivy Zagrzeb. – Obsada turnieju była niezwykle mocna i wyrównana. Trudno było znaleźć w stawce zespół, który byłby anonimowy na sportowej mapie Europy – tłumaczy szkoleniowiec Pogoni.
Wyniki osiągnięte w pierwszy dniu rywalizacji nie pozwoliły Portowcom stanąć do rywalizacji o najwyższe laury. Nie oznacza to jednak, że w niedzielnym harmonogramie zabrakło meczów z uznanymi przeciwnikami. Naprzeciwko granatowo-bordowych stanęły bowiem ekipy Spartaka Trnava, Wisły Kraków czy Juventusu Warszawa.
– W niedzielę dopadła nas totalna niemoc. W piłce dziecięcej często obserwujemy tzw. „syndrom dnia drugiego”, gdzie gra wygląda kompletnie inaczej niż na inaugurację turnieju. Tym razem ta bolączka była widoczna w naszej drużynie – opowiada Patryk Gawron. – Pomimo przeciętnych wyników jesteśmy zadowoleni z gry zespołu. Bardzo długa podróż i stres nie pozwoliły chłopcom pokazać pełni swojego potencjału, ale i tak w wielu meczach zaprezentowali wiele jakości. Ten turniej był dla nich kolejnym doświadczeniem – nie tylko piłkarskim, ale też życiowym. Jesteśmy przekonani, że zaprocentuje ono w przyszłości – podsumowuje.
fot. PROFBUD Cup