– Da się wyczuć wyczekiwanie, ale nie brakuje również luzu i żartów – powiedział o atmosferze przed meczem z UKS-em SMS-em Łódź Jędrzej Kujawa. – Nie możemy dać się przytłoczyć, bo to w niczym nie pomoże.
Nie grałeś we wszystkich spotkaniach Centralnej Ligi Juniorów Starszych, ale miałeś udział w sukcesie, bo tak można nazwać wasz finisz w rundzie wiosennej.
– To prawda. Niestety lub stety – tak się ułożyło, ale zaczynałem sezon w rezerwach. Jednak wydaje mi się, że przyczyniłem się do tego, że ten finisz był taki dobry. Sporym sukcesem jest również to, że wyprzedziliśmy Lecha Poznań. Jak do tej pory to się nie udało. Teraz patrzymy w kierunku półfinału z UKS-em SMS-em Łódź.
Mówi się, że szatnia żyje swoim życiem, więc jako zawodnik tej drużyny powiedz mi… na czym polegał sukces tego zespołu?
– Myślę, że nie było najważniejsze to, aby dogonić Lecha. Skupialiśmy się na każdej małej bitwie, która doprowadziła do zwycięstwa w tej wojnie. Do tego dążyliśmy i widać, że to był przepis na sukces.
Jakie jest twoje najlepsze wspomnienie z wiosny?
– Zagraliśmy parę dobrych meczów. Miło wspominam spotkania z Arką Gdynia (3:0) i Zagłębiem Lubin (7:3), ale najbardziej utkwił mi w pamięci pojedynek z Piastem Gliwice (4:1). Nie graliśmy za dobrze, ale w końcówce potrafiliśmy rozstrzygnąć potyczkę na naszą korzyść.
Jak ty się odnalazłeś w środku obrony? Jak zszedłeś po raz pierwszy do juniorów starszych, to spodziewałem się ciebie na szóstce lub boku obrony a tu… mała niespodzianka, bo środek defensywy.
– Też obstawiałem, że będę szóstką, ale trener postawił przede mną inne zadania. Chciał mnie sprawdzić i chyba dobrze się spisałem, bo zostałem na tej pozycji. Stawia na mnie regularnie. Cieszę się, że zespół ma z tego korzyści. Załapałem już o co tam chodzi. Początki może nie były najlepsze – miałem problemy z ustawieniem, ale jest dobrze i wierzę, że będę miał z tego korzyści.
Zawodnik, który potrafi wyprowadzić piłkę może się przydać w środku obrony?
– Dokładnie.
Często partnerzy zmieniali się w środku obrony? Ma to wpływ? Przeszkadza?
– Na pewno nie pomaga. Trzeba wyczuć każdego z kolegów – na co go stać i czego można się spodziewać. Nie z każdym gra się tak samo. Mamy inne style, więc to nie pomaga, ale radziliśmy sobie na wiosnę.
Wystąpiłeś raz ze Stasiem Wawrzynowiczem, a więc duet stoperów, w którym żaden nie jest obrońcą?
– Zagraliśmy w takim składzie m.in. z SALOS-em Szczecin (4:0). Dobrze to wyglądało.
Teraz przygotowania do meczu z UKS-em SMS-em Łódź. Wiecie coś więcej o rywalu?
– Trenerzy nam podpowiadają – mamy analizy, a szkoleniowcy sporo wiedzą na temat przeciwnika. Treningi też są układane pod kątem UKS-u SMS-u. Teraz liczy się tylko ten mecz.
Jak atmosfera przed tą potyczką?
– Da się wyczuć wyczekiwanie, ale nie brakuje również luzu i żartów. Nie możemy dać się przytłoczyć, bo to w niczym nie pomoże.