
Środowe spotkanie było wyjątkowe m.in. dla Oskara Frygiera, który zaczynał piłkarską przygodę w Lechii Gdańsk.
– To fajne przeżycie, bo już drugi raz mogłem zagrać przeciwko staremu klubowi, w którym się wychowałem – powiedział Oskar Frygier. – To duże przeżycie. Zawsze z szacunkiem będę podchodził do Lechii Gdańsk.
Pierwszy raz napastnik rywalizował z kolegami w… zeszłej rundzie. W Gdańsku młodzi Portowcy zremisowali 1:1, a gola strzelił Frygier.
– Pokazałem w pierwszym meczu, że szanuję Lechię, bo po bramce nie chciałem się cieszyć – przyznał Frygier. – Zawsze będę mile wspominał spędzony tam czas.
W środę podopieczni Piotra Łęczyńskiego bezbramkowo zremisowali z gdańszczanami, choć stworzyli sytuacje, które mogli zamienić na trafienie. Frygier w pierwszej połowie uderzył – przy towarzystwie obrońcy – na bramkę, ale dobrą interwencją popisał się Maciej Woźniak. Dwukrotnie na listę strzelców mógł wpisać się Adrian Benedyczak. Najpierw piłka po jego strzale przewrotką nieznacznie minęła poprzeczkę, a następnie przestrzelił głową. Z kolei Hubert Sadowski trafił futbolówką w słupek.
– Czujemy niedosyt – przyznał Frygier. – Chcieliśmy wygrać, ale nie udało się. Szkoda tego remisu. Na pewno po wygranej cieszylibyśmy się bardziej.