Piłkarze rezerw Pogoni Szczecin ulegli na własnym boisku Lechowi Poznań 1:4. Honorową bramkę dla Portowców strzelił w końcówce spotkania Patryk Paczuk.
W wyjściowej jedenastce Dumy Pomorza pojawiło się aż pięciu zawodników trenujących z pierwszym zespołem. Duet stoperów stanowili Sebastian Rudol i powracający do zdrowia Jarosław Fojut, w środku pola zagrali Sebastian Kowalczyk i Marcin Listkowski, a na szpicy z opaską kapitana zaprezentował się Patryk Paczuk.
Posiłki z drużyny Macieja Skorży nie pomogły jednak Portowcom w zdominowaniu sobotniego spotkania. Lechici od pierwszej minuty przejęli inicjatywę, dobrze rozgrywali piłkę i wysokim pressingiem utrudniali Pogoni wyprowadzenie piłki. Pomimo optycznej przewagi Lechici nie stworzyli sobie jednak wielu dogodnych okazji do strzelenia bramki. Na pierwszy groźny strzał kibice czekali aż do 34 minuty. Wówczas po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę na szesnasty metr wybił Fojut, zebrał ją Tomasz Kaczmarek i mocnym strzałem przełamał ręce Daniela Kusztana.
Na drugą połowę z szatni nie wyszli Fojut, Listkowski oraz Pach, a w ich miejsce pojawili się Zieliński, Maćkowski oraz Kuzko. Przeprowadzone zmiany nie wpłynęły jednak pozytywnie na grę Pogoni. Próbując doprowadzić do wyrównania Portowcy całkowicie pogubili się w defensywie, co drużyna gości wykorzystała z zimną krwią. W 58 minucie prawą stroną urwał się Nawrocki, zostawił w tyle Sebastiana Rudola i precyzyjnym dośrodkowaniem idealnie obsłużył Tymoteusza Puchacza. Pomocnikowi Lecha nie pozostało nic innego jak dostawić głowę i umieścić piłkę w siatce.
Zaledwie pięć minut później Kolejorz po raz trzeci trafił do bramki Pogoni. Niedokładne podanie Zielińskiego w środku pola przejął Jakub Moder, który podprowadził piłkę kilkanaście metrów i prostopadłym podaniem uruchomił Krzysztofa Kołodzieja. Napastnik Lecha w sytuacji sam na sam z Kusztanem zachował zimną krew i strzałem pod poprzeczkę podwyższył wynik na 3:0.
Mając bezpieczne prowadzenie Lechici oddali Portowcom pole gry. Mając więcej swobody na boisku Portowcy zawiązali kilka składnych akcji i parokrotnie zagrozili bramce Miłosza Mleczki. W 80 minucie pojawiła się nadzieja na odwrócenie niekorzystnego wyniku. W środku pola piłkę przejął Kowalczyk i prostopadłym podaniem uruchomił Maćkowskiego. Ten sprytnie przepuścił piłkę, która trafiła wprost pod nogi Patryka Paczuka. Napastnik Pogoni wziął obrońcę na plecy i mocnym strzałem z ostrego kąta trafił idealnie pod poprzeczkę.
– Cieszę się z tej bramki, bo to moje pierwsze trafienie w tym sezonie. Odblokowałem się i mam nadzieję, że w kolejnych meczach znów będę trafiał do siatki. Szkoda tylko, że ta bramka nie miała żadnego wpływu na losy spotkania – mówił po meczu napastnik Pogoni.
Portowcy nie zdołali niestety pójść za ciosem, a w końcówce stracili jeszcze czwartą bramkę. Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry po błędzie Kowalczyka piłkę w środku boiska przejął Marcin Grabowski, przebiegł z nią kilkanaście metrów i potężną bombą w samo okienko ustalił wynik spotkania na 1:4.
– Trudno coś powiedzieć po takim spotkaniu. Zawodnikom Lecha wszystko dzisiaj wychodziło, a my nie potrafiliśmy się im przeciwstawić. Musimy szybko zapomnieć o tym meczu i skupić się na kolejnych spotkaniach – mówił Paczuk.
Pogoń II Szczecin – Lech II Poznań 1:4 (0:1)
0:1 Tomasz Kaczmarek 34’
0:2 Tymoteusz Puchacz 58’
0:3 Krzysztof Kołodziej 63’
1:3 Patryk Paczuk 80’
1:4 Marcin Grabowski 87’
Pogoń II Szczecin: Kusztan – Kujawa, Rudol, Fojut (46’Kuzko), Stefaniak – Żurawski (61’ Bochnak), Kowalczyk – Pach (46’ Zieliński), Listkowski (46’ Maćkowski), Paprzycki – Paczuk
Lech II Poznań: Mleczko – Orłowski, Klupś (70’ Pleśnierowicz), Moder, Kołodziej (75’ Norkowski), Kaczmarek (75’ Grabowski), Dudka, Puchacz, Nawrocki, Wasielewski, Kurminowski (46’ Kaczmarek)