Zawodnicy Akademii Pogoni Szczecin z roczników 2003, 2004 i 2005 ostatni weekend spędzili w Warszawie, gdzie wzięli udział w Turnieju Wieku Biologicznego. Młodzi Portowcy na obiektach Legii zmierzyli się z Lechią Gdańsk, Varsovią Warszawa oraz zespołem gospodarzy.
Rywalizacja w turniejach wieku biologicznego to nowy trend w światowej piłce młodzieżowej. Główną ideą jest przydział zawodników do poszczególnych zespołów nie ze względu na wiek kalendarzowy, lecz związany z rozwojem organizmu wiek biologiczny. – Istotnym momentem w rozwoju dzieci jest tzw. skok pokwitaniowy. U niektórych występuje on wcześniej, u niektórych później. W przekroju jednego rocznika kalendarzowego mogą występować różnice nawet 20-30 cm wzrostu i 30 kg wagi – mówi trener przygotowania fizycznego, Przemysław Franczak.
Badanie wieku biologicznego prowadzone zostało na podstawie specjalnego algorytmu, który uwzględnia wzrost, długość tułowia, wiek kalendarzowy oraz wagę. Następnie zawodnicy zostali przydzieleni do trzech zespołów, które wzięły udział w turnieju. – Gdy schodziliśmy na śniadanie, zawodnicy byli już pogrupowani według wieku biologicznego. Widać było już wtedy, że badania zostały wykonane w punkt. Podobieństwa w budowie ciała czy rysach twarzy były ogromne – mówi Marcin Łazowski, trener rocznika 2004.
Rywalizacja z biologicznymi rówieśnikami to bardzo istotne doświadczenie dla zawodników oraz ważna informacja dla trenerów. Zawodnicy, którzy skok pokwitaniowy mają jeszcze przed sobą, nie musieli bowiem przepychać się i walczyć z silniejszymi rywalami, dzięki czemu mogli pokazać pełnię swoich piłkarskich umiejętności. Dla tych, którzy dojrzeli zdecydowanie wcześniej, była to natomiast dobra okazja, by zmierzyć się graczami, którzy stawiają zdecydowanie wyższe wymagania. – Turniej w Warszawie przyniósł nam bardzo wiele informacji selekcyjnych. W kilku przypadkach wiemy, że nie powinniśmy skreślać zawodników, lecz poczekać na ich rozwój biologiczny. Fakt, że nie są w stanie pokazać pełni swoich umiejętności, wynika bowiem jedynie z różnic fizycznych, które na pewnym etapie będą się zacierać – mówi trener Łazowski.
Warszawski turniej był dla szkoleniowców Akademii Pogoni istotny nie tylko pod kątem selekcyjnym. Stanowił bowiem również swoisty egzamin dla wprowadzanego od kilku lat modelu gry. Egzamin, który młodzi Portowcy zdali na piątkę. – Widać, że wykonaliśmy ogromną pracę. Jeszcze na początku funkcjonowania Akademii, wyciągając chłopców z trzech roczników i scalając ich w jeden zespół, mielibyśmy na boisku zbiór indywidualności. Dziś natomiast funkcjonowali jako jedna drużyna i realizowali ten sam pomysł na grę. To pokazuje, że obraliśmy bardzo dobry kierunek szkolenia, co podkreślali także trenerzy Legii czy Lechii – mówi Marcin Łazowski.
fot. Akademia Legii Warszawa