Juniorzy starsi Pogoni Szczecin ponieśli pierwszą porażkę w tym sezonie. W meczu na szczycie Centralnej Ligi Juniorów U19 podopieczni Pawła Crettiego musieli uznać wyższość Lecha Poznań.
Od pierwszej minuty na boisku pojawiła się najsilniejsza jedenastka Dumy Pomorza. Do zespołu prowadzonego przez Pawła Crettiego dołączyli Damian Pawłowski, Marcel Stefaniak, Jakub Paprzycki i Aron Stasiak, którzy na co dzień swoje mecze rozgrywają w drużynie rezerw. Szkoleniowiec Pogoni zdecydował się również na skorzystanie z usług najlepszego strzelca zespołu – Adriana Benedyczaka. Siedemnastolatek wybiegł na boisku w koszulce z numerem 10 i zajął miejsce tuż za plecami Stasiaka.
Spotkanie rozpoczęło się dla Portowców w wymarzony sposób. Już w ósmej minucie świetną akcję na prawej stronie boiska zapoczątkował Paprzycki, który zostawił za swoimi plecami czterech Lechitów i wyłożył piłkę Furstowi. Pomocnik Pogoni podniósł głowę, znalazł w polu karnym Stasiaka, a ten mocnym strzałem nie dał szans bramkarzowi gości.
Portowcy z prowadzenia cieszyli się jednak zaledwie dwanaście minut. Po indywidualnym błędzie Huberta Sadowskiego piłkę w polu karnym przejął Bartosz Bartkowiak, który odprowadził ją do końcowej linii i precyzyjnym podaniem znalazł świetnie ustawionego Huberta Sobola. Napastnik Lecha miał przed sobą tylko Daniela Kusztana i mocnym strzałem umieścił piłkę w siatce.
– Spotkanie bardzo dobrze się dla nas rozpoczęło. Później jednak Lech zepchnął nas do niskiej obrony. W ostatniej fazie pierwszej połowy ponownie jednak to my prowadziliśmy grę i rozgrywaliśmy piłkę w ataku pozycyjnym – oceniał grę zespołu Paweł Cretti.
Po przerwie Portowcy wyszli na boisko z nadzieją, że w drugiej połowie ponownie uda im się rozmontować defensywę Lecha. Nie minęły jednak dwie minuty, a to goście cieszyli się z drugiego trafienia. Po szybkim kontrataku piłkę przejął Sobol, przebiegł z nią kilkadziesiąt metrów, uruchomił wbiegającego w pole karne Burmana, a ten mocnym strzałem w krótki róg zaskoczył Daniela Kusztana.
Przez pozostałą część drugiej połowy Portowcy gonili wynik i starali się doprowadzić do wyrównania. Podopieczni Pawła Crettiego zdołali nawet posłać piłkę do bramki gości, ale arbiter liniowy dopatrzył się pozycji spalonej Arona Stasiaka.
W końcówce spotkania piłkarze Pogoni postawili wszystko na jedną kartę i rzucili się do ataków. Zamiast wyrównującego trafienia zostali jednak dwukrotnie skarceni przez Lecha. W 80. minucie Michał Skóraś posłał świetne dośrodkowanie w pole karne, wprost na głowę Jana Klimka. Pomocnik Lecha wygrał pojedynek z Szymonem Jopkiem, zgrał piłkę do Huberta Sobola, a ten strzałem z najbliższej odległości pokonał Kusztana.
– Nie byliśmy dokładnie w swojej grze. Za dużo było dzisiaj błędów indywidualnych. Źle organizowaliśmy się w przejściu z ataku do obrony, gubiliśmy krycie przy stałych fragmentach gry. Lech wykorzystał nasze słabsze strony i wygrał w pełni zasłużenie – mówił po meczu szkoleniowiec Pogoni.
W doliczonym czasie gry Portowcy stracili jeszcze czwartego gola. Po szybkiej kontrze piłkę na prawej stronie dostał Kacper Janiak, wrzucił piłkę do wbiegającego w pole karne Sebastiana Jarosza, a ten mocnym strzałem ustalił wynik spotkania na 1:4.
– W pojedynku dwóch bardzo dobrych zespołów Lech okazał się dzisiaj skuteczniejszy. Ta przegrana na pewno bardzo boli, ale nie podłamujemy się. Bez znajomości uczucia porażki nie można funkcjonować w sporcie. Każda strata punktów jest nauką, która wytycza nowy kierunek naszej pracy i nowy rozdział funkcjonowania tego zespołu. Na pewno wrócimy silniejsi – podsumowuje szkoleniowiec Pogoni.
Pogoń Szczecin – Lech Poznań 1:4 (1:1)
1:0 Aron Stasiak 8’
1:1 Hubert Sobol 20’
1:2 Bartłomiej Burman 47’
1:3 Hubert Sobol 80’
1:4 Sebastian Jarosz 90’
Pogoń Szczecin: Kusztan – Paprzycki, Sadowski, Jopek, Stefaniak – Wawrzynowicz, Pawłowski – Furst (61’ Bluma), Benedyczak, Boniecki (75’ Rotengruber) – Stasiak
Lech Poznań: Mrozek – Zalewski, Skrzypczak, Bieniek, Klimek, Sobol, Bartkowiak, Borowiak, Nowak, Skóraś, Andrzejewski