
Z obozu w Kołobrzegu wróciły również młode gryfiątka Marka Łukasiaka. Najmłodsi – mimo niesprzyjającej pogody – intensywnie i dzielnie pracowali na treningach, a wieczorami nie brakowało chwili na relaks.
– Wszyscy chłopcy włożyli maksimum siły i zaangażowania w każdy trening – powiedział Marek Łukasiak. – Wszystko, co zamierzałem zrobić z nimi na obozie, zostało zrealizowane w stu procentach. Wierzę, że to zaprocentuje w przyszłości.
Obóz nad morzem był intensywnym momentem dla tych młodych chłopców z rocznika 2009. Na co dzień w Szczecinie trenują trzy razy w tygodniu po godzinie. W Kołobrzegu pracowali dwa razy… dziennie po półtorej godziny!
– Był to dla nich bardzo duży wysiłek – przyznał Łukasiak. – Dzienna dawka treningowa była dokładnie taka, jak tygodniowa. Oprócz tego był również basen i testy piłkarskie.
Nie samą piłką człowiek żyje! Chłopcy wieczorami odpoczywali i grali m.in. w Chińczyka czy Twistera. Byli również na spacerze na plaży.
– Chłopcy zachowywali się bardzo dobrze i najważniejsze, że omijały nas kontuzje – podsumował Łukasiak. – Były skurcze i bóle mięśni, ale to naturalne przy tak dużych obciążeniach.