Zawodnicy rezerw Pogoni Szczecin nie zdołali przerwać fatalnej serii porażek w rozgrywkach III ligi. Podopieczni trenera Tychowskiego zagrali najlepsze spotkanie w tym sezonie, ale z Kleczewa wracają bez punktów. – To był mecz o dwóch twarzach. W pierwszej połowie zdominowaliśmy rywala, ale w drugiej znowu dostaliśmy lekcję – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Portowcy na wyjazd do Kleczewa nie jechali w roli faworytów. W sześciu dotychczasowych spotkaniach zawodnicy Dumy Pomorza zdołali zdobyć zaledwie jeden punkt i przed sobotnim starciem okupowali ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Gospodarze natomiast zapisali na swoim koncie osiem oczek, co pozwoliło im szybko wskoczyć do pierwszej dziewiątki. – Spodziewamy się trudnego pojedynku. Prawdopodobnie – podobnie jak we wcześniejszych meczach – to rywal będzie dyktował warunki na boisku. Jestem jednak przekonany, że zagramy zdecydowanie lepiej w defensywie i ustrzeżemy się błędów, które dotychczas popełnialiśmy – zapowiadał szkoleniowiec Pogoni.
Wbrew przewidywaniom trenera Tychowskiego, jego podopieczni nie dali się zdominować rywalowi i sami narzucili swoje warunki gry. Portowcy świetnie organizowali się w defensywie, dzięki czemu nie dopuszczali przeciwnika pod własne pole karne. Sami natomiast bardzo dobrze wyglądali w ataku pozycyjnym, dzięki któremu kilkukrotnie udało im się rozerwać defensywę Sokoła. Szczególnie aktywni byli Kamil Słoma i Stanisław Wawrzynowicz, a także Marcel Wędrychowski i Maciej Żurawski, którzy powrócili do składu Dumy Pomorza po zgrupowaniach juniorskich reprezentacji Polski.
W 35. minucie spotkania akcja dwóch kadrowiczów przyniosła Portowcom prowadzenie. Marcel Wędrychowski dograł piłkę w pole karne, a piłkę mocnym strzałem pod poprzeczkę do siatki posłał Maciej Żurawski. – To było niewątpliwie nasze najlepsze 45 minut w tym sezonie. Zdominowaliśmy rywala, dobrze operowaliśmy piłką, byliśmy odpowiedzialni w defensywie. Chciałoby się, żeby ten zespół zawsze tak wyglądał – mówi trener Tychowski.
Na drugą połowę zawodnicy Dumy Pomorza wyszli z nadzieją, że uda im się powtórzyć dobrą dyspozycję z pierwszej odsłony i przerwać fatalną serię meczów bez zwycięstwa w III lidze. W ciągu kwadransa gospodarze obrócili jednak nadzieje Portowców w pył. Najpierw – po złym piąstkowaniu Jakuba Bursztyna – piłkę do pustej bramki posłał Mikołaj Pingot. Pięć minut później Sokoła na prowadzenie wyprowadził natomiast Tomasz Kowalczuk.
Portowcy na stratę dwóch bramek zareagowali pozytywnie i rzucili się do odrabiania strat. Bliski doprowadzenia do wyrównania był Jakub Kuzko, ale po jego strzale piłka zatrzymała się na poprzeczce. Starania zawodników Pogoni zniweczył jednak Jakub Smektała, który na kwadrans przed końcem meczy po raz trzeci pokonał Jakuba Bursztyna, zapewniając swojemu zespołowi komplet punktów.
– To był mecz o dwóch twarzach. W pierwszej połowie wyglądaliśmy naprawdę bardzo dobrze i zdominowaliśmy rywala. W drugiej natomiast znowu dostaliśmy lekcję i w efekcie wracamy do Szczecina bez punktów. Przed nami kolejny trudny tydzień. Pierwsza połowa jest jednak promykiem nadziei na lepsze jutro – podsumowuje trener Tychowski.
7.kolejka III ligi
Sokół Kleczew – Pogoń II Szczecin 3:1 (0:1)
0:1 Maciej Żurawski 35’
1:1 Mikołaj Pingot 55’
2:1 Tomasz Kowalczuk 60’
3:1 Jakub Smektała 75’
Pogoń II Szczecin: Bursztyn – Chouwer, Marczuk, Kuzko, Sieracki – Wawrzynowicz, Graczyk (66’ Kalenik) – Wędrychowski, Żurawski (78’ Krzyżaniak), Słoma (78’ Sacharuk) – Kitano (63’ Modrzewski)