Były napastnik Pogoni – Mikołaj Lebedyński – wrócił do Szczecina i rozpoczął treningi w drużynie trzecioligowych rezerw.
Dla 28-letniego napastnika treningi pod okiem trenera Andrzeja Tychowskiego są szansą na powrót do wysokiej dyspozycji. Wychowanek Dumy Pomorza ostatnie lata spędził w Wiśle Płock, z którą wywalczył awans do Lotto Ekstraklasy. W najwyższej klasie rozgrywkowej rozegrał jednak zaledwie trzy spotkania, po czym został wypożyczony do pierwszoligowego GKS-u Katowice. Po powrocie do Płocka ponowie był podstawowym napastnikiem Wisły, ale w dalszym rozwoju kariery przeszkodziła mu kontuzja. – Miałem problemy z kostką. Pół roku miałem praktycznie wycięte z życiorysu – opowiada Lebedyński.
Ostatnie pół roku wychowanek Pogoni spędził w Górniku Łęczna. Na boisku pojawił się w trzynastu meczach, ale ani razu nie zdołał trafić do siatki rywala. Jego zespół sezon zakończył na szesnastym miejscu w tabeli i musiał pożegnać się z I ligą. – Nie byłem gotowy na to wypożyczenie. Dopiero wracałem do gry po kontuzji, cały czas odczuwałem jeszcze jej skutki – mówi napastnik.
Teraz dla 28-letniego zawodnika otwiera się nowy rozdział. Po rozwiązaniu kontraktu z Wisłą Płock długo pozostawał bez treningu. Rękę do swojego wychowanka przed kilkoma tygodniami wyciągnęła Pogoń, która zaprosiła go na treningi z zespołem rezerw. – To tylko treningi, nie rozmawialiśmy o niczym więcej. Cieszę się jednak, że mogę z powrotem wrócić na boisko. Wierzę, że się odbuduję i wrócę jeszcze na ligowe boiska – podsumowuje Lebedyński.
Mikołaj Lebedyński w Pogoni spędził blisko dziesięć lat. W granatowo-bordowych barwach zdobył brązowy medal mistrzostw Polski juniorów starszych. Po spadku do IV ligi był podstawowym napastnikiem pierwszego zespołu i dołożył swoją cegiełkę do dwóch awansów. Po sezonie 2010/2011 przeniósł się do holenderskiej Eredivisie, gdzie reprezentował barwy Rody Kerkrade.