Zawodnicy rezerw Pogoni Szczecin nie potrafili sięgnąć po pierwsze ligowe zwycięstwo. Podopieczni trenera Tychowskiego w starciu z Lechem zaprezentowali się bardzo dobrze, ale to nie pozwoliło im wywieźć z Wronek nawet jednego punktu. – Zagraliśmy najlepsze spotkanie w tym sezonie. Dwa stałe fragmenty sprawiły jednak, że znów schodzimy z boiska w roli pokonanych – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Portowcy na mecz z drugim zespołem Lecha Poznań ruszyli z nadzieją, że wreszcie uda im się przełamać fatalną serię meczów bez zwycięstwa. Zanim jednak na dobre zameldowali się na boisku we Wronkach, już musieli zweryfikować swoje plany i rozpocząć pogoń za wynikiem. Po niedokładnym otwarciu gry od własnej bramki Błażej Chouwer sfaulował jednego z Lechitów przed własnym polem karnym, dając rywalom szansę na otwarcie wyniku ze stałego fragmentu gry. Do piłki ustawionej na dwudziestym metrze podszedł Bartosz Bartkowiak i sprytnym strzałem obok muru umieścił piłkę w siatce. – Szybko strzelona bramka trochę ustawiła to spotkanie – komentuje trener Tychowski.
Niekorzystny obrót zdarzeń nie podłamał jednak Portowców, którzy szybko rzucili się do odrabiania strat i długimi fragmentami imponowali wysoką dyspozycją. Jeszcze przed przerwą piłkę w bramce gospodarzy mogli umieścić Seyia Kitano, ale nie zdołał wykorzystać dobrego podania od Marcela Wędrychowskiego. Po zagraniu Kamila Słomy w dobrej okazji znalazł się również Maciej Żurawski, ale posłał piłkę minimalnie obok słupka.
Zdecydowanie wyższą skuteczność zaprezentowali Lechici, którzy na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy podwyższyli prowadzenie. Po dośrodkowaniu Bartkowiaka z rzutu rożnego najlepiej w polu karnym zachował się Thomas Rogne, który strzałem głową wpisał się na listę strzelców. – Szkoda bramek straconych po stałych fragmentach gry. Piłkarsko wyglądaliśmy naprawdę bardzo dobrze, ale dwukrotnie zostaliśmy zaskoczeni bez rywala – ocenia szkoleniowiec Pogoni.
W drugiej odsłonie oglądaliśmy bardzo wyrównane spotkanie. Optyczną przewagę posiadali Portowcy, którzy cały czas nękali gospodarzy wysokim pressingiem, nie pozwalając im na swobodne operowanie piłką. Podopieczni trenera Tychowskiego kilkukrotnie stanęli również przed szansą na zdobycie kontraktowego gola – w sytuacji sam na sam uderzenie Fabiana Pacha obronił jednak Jasmin Burić, a po strzale Kamila Słomy piłka przeleciała nad poprzeczką. Zawodnicy Lecha na ataki Portowców odpowiedzieli groźnymi strzałami Kaczmarczyka oraz Friski, ale za każdym razem na posterunku stał Jakub Bursztyn.
– Zagraliśmy dzisiaj najlepsze spotkanie w tym sezonie. Byliśmy agresywni, zdeterminowani, mieliśmy bardzo dużo chęci do gry oraz kilka sytuacji do zdobycia bramki. Z perspektywy całego meczu swoją postawą zasłużyliśmy przynajmniej na remis. Lech był dzisiaj jednak bardziej skuteczny i wykorzystał swoją broń – stałe fragmenty gry. Szkoda, że znowu wracamy do domu bez punktów – podsumowuje trener Andrzej Tychowski.
9.kolejka III ligi
Lech II Poznań – Pogoń II Szczecin 2:0 (2:0)
1:0 Bartosz Bartkowiak 3’
2:0 Thomas Rogne 36’
Pogoń II Szczecin: Bursztyn – Pach, Sadowski, Kuzko, Marczuk – Chouwer, Graczyk (72′ Kalenik) – Wędrychowski, Żurawski (78′ Modrzewski), Słoma (85′ Pietraszkiewicz) – Kitano (57′ Sacharuk)