Juniorzy młodsi nie zdołali podtrzymać znakomitej serii meczów bez porażki. W meczu na szczycie ligi makroregionalnej podopieczni Andrzeja Tychowskiego ulegli Lechii Gdańsk. – Patrząc obiektywnie goście zasłużyli dziś na komplet punktów – mówi szkoleniowiec Dumy Pomorza.
Niedzielne spotkanie przy Twardowskiego zapowiadane było jako jeden z hitów sezonu. Na boisku zmierzyły się bowiem ze sobą zespoły, które do ostatniej kolejki powinny walczyć o awans do strefy medalowej. Swoje aspiracje potwierdziły w pierwszych dwóch spotkaniach, w których zdobyli komplet punktów.
Goście z Gdańska potwierdzili, że ich dotychczasowe wyniki nie były dziełem przypadku. Od pierwszej minuty agresywnie ruszyli do ataku, a po stracie piłki wysokim pressingiem utrudniali Portowcom rozegranie piłki. – Wiedzieliśmy dokąd jedziemy i z kim się mierzymy. Ostatnio dwukrotnie tutaj przegraliśmy i chcieliśmy poprawić niekorzystny bilans. Przygotowaliśmy się taktycznie do tego spotkania i to zaowocowało – tłumaczył trener Lechii, Dominik Czajka.
Nagrodę za bardzo dobrą grę piłkarze Lechii odebrali po kwadransie gry. Koronkową akcję przeprowadzoną lewą strona boiska faulem zakończył Jakub Iskra, dając arbitrowi pretekst do podyktowania rzutu karnego. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Adrian Petk i pewnym strzałem pokonał bramkarza Pogoni.
Portowcy nie zdążyli jeszcze pozbierać się po stracie gola, a Kowalew po raz drugi musiał wyciągać piłkę z siatki. Jan Kopania stojąc na środku boiska próbował wrzucić głęboką piłkę w pole karne Pogoni. Zrobił to jednak na tyle niedokładnie, że… przelobował wysuniętego bramkarza Dumy Pomorza.
– Lechia zaprezentowała dzisiaj ogromne zaangażowanie. Dopisało im również szczęście. Zdominowali mecz, szybko strzelili dwie bramki, co tak naprawdę ustawiło spotkanie – tłumaczył trener Tychowski.
Lechii na agresywną grę sił wystarczyło na trzydzieści minut. W końcówce pierwszej połowy do głosu doszli Portowcy, którzy kilkakrotnie znaleźli się w dobrej sytuacji do strzelenia bramki. Najlepszą okazję zmarnował Damian Ładny, który po dośrodkowaniu z prawej strony boiska znalazł się oko w oko z bramkarzem rywali, ale nie zdołał wyjść obronną ręką z tego pojedynku.
– Udowodniliśmy, że potrafimy grać ofensywnie. Zabrakło nam tylko trochę skuteczności. Gdyby udało nam się strzelić bramkę, wprowadzilibyśmy więcej nerwowości w poczynania Lechii – opowiada szkoleniowiec Pogoni.
W drugiej połowie mecz mocno się wyrównał. Obie drużyny stworzyły sobie kilka okazji bramkowych, ale żadna z nich nie zakończyła się powodzeniem. Piłkarzom mocno przeszkadzało również boisko, które po oberwaniu chmury w trakcie przerwy zamieniło się w grzęzawisko.
W końcówce spotkania Portowcy postawili wszystko na jedną kartę i większą liczbą zawodników ruszyli do akcji ofensywnych. Skrzętnie korzystali z tego gracze Lechii, którzy po odbiorze piłki długimi podaniami uruchamiali dynamicznych skrzydłowych. W doliczonym czasie gry po takiej właśnie akcji goście po raz trzeci trafili do siatki.
– Gratuluję Lechii zwycięstwa. Wygrali dziś w pełni zasłużenie. My jednak nie zamierzamy spuszczać głów. Przed nami tydzień pracy, w trakcie którego postaramy się wyeliminować błędy. Dzięki temu za tydzień z Lechem będziemy już lepszą i mądrzejszą drużyną – obiecuje trener Tychowski.
Pogoń Szczecin – Lechia Gdańsk 0:3 (0:3)
0:1 Adrian Petk 13’
0:2 Jan Kopania 15’
0:3 Adrian Petk 90’
Pogoń Szczecin: Kowalew – Iskra, Ładny, Szcześniak, Radziński – Knopski, Smoliński – Rościszewski, Wędrychowski, Kwiecień – Wójcik