– Czujemy bardzo duży niedosyt, ale jesteśmy z siebie bardzo dumni – powiedział Szymon Waleński. – W Szczecinie pokazaliśmy kawał dobrej piłki. Dominowaliśmy nad przeciwnikiem. Legia Warszawa nie zrobiła żadnej poważnej akcji. Cały mecz był pod naszą kontrolą, ale nie udało się strzelić trzeciej bramki i tego najbardziej szkoda. W tym spotkaniu my tylko mogliśmy, a Legia musiała. Graliśmy bez presji. Chłopaki dali z siebie sto procent lub nawet jeszcze więcej. Wykrzesaliśmy wszystkie siły dla dobra drużyny.
Podopieczni Pawła Crettiego zagrali inaczej niż w pierwszym finałowym starciu Centralnej Ligi Juniorów.
– Na pewno zaprezentowaliśmy się lepiej niż w poprzednim meczu – dodał kapitan Sebastian Nagel. – Było widać różnicę oraz to, że Legia nie jest lepszym zespołem od nas. To my pokazaliśmy, że potrafimy grać lepiej od nich. Byliśmy też tego świadomi, że Legia będzie w niekorzystnej sytuacji, gdy strzelimy bramkę i to się nam udało. To im się palił grunt pod nogami i szkoda, że zabrakło trzeciego trafienia dla nas.
Pod koniec spotkania świetną sytuację miał Szymon Waleński, który strzelał bezpośrednio z rzutu wolnego. To trafienie dawałaby tytuł młodym Portowcom, jednak skuteczną interwencją popisał się bramkarz „Wojskowych”.
– Szkoda, że nie udało mi się strzelić tego rzutu wolnego z osiemnastego metra – powiedział Waleński. – Zabrakło niewiele. Chwilę później rzut rożny, zamieszanie, kontra i wyszło jak wyszło. Moim zdaniem było to kontrowersyjny rzut karny i już bardzo trudno było się po tym podnieść. Byliśmy podłamani.
Ten finał był odmienny od tego z zeszłego roku, gdy Legioniści musieli odrabiać straty z pierwszego spotkania.
– Losy tego finału były inne niż w zeszłym roku – przyznał Nagel. – W poprzedniej edycji to nam coś uciekało i była duża złość po meczu, a teraz my goniliśmy wynik i pokazaliśmy charakter. Możemy mieć głowy wysoko w górze. Zabrakło jedynie „kropki nad i”, trzeciej bramki. Zrobiliśmy dzisiaj wszystko, co w naszej mocy i trzymam kciuki za chłopaków, którzy w przyszłym roku będą walczyć o tytuł. Na pewno będę im kibicował.