Piłkarze rezerw Pogoni Szczecin w dobrych nastrojach będą spędzać święta Wielkiej Nocy. Portowcy zremisowali w Kaliszu z miejscowym KKS-em i przedłużyli serię bez porażki do czterech meczów. – Zmierzyliśmy się z solidnym przeciwnikiem. Zagraliśmy dobre spotkanie, choć nie ustrzegliśmy się błędów. Ten punkt jest dla nas cenny – mówi trener Paweł Sikora.
Na przygotowanie do sobotniego starcia Portowcy nie mieli wiele czasu. Jeszcze w środę rozgrywali bowiem zaległe spotkanie w ramach okręgowego Pucharu Polski. W ciągu dwóch dni podopieczni trenera Sikory odbyli dwie jednostki treningowe – obie w trybie pilnym przeniesione ze sztucznego boiska przy Pomarańczowej na naturalną nawierzchnię przy Twardowskiego. Wszystko po to, by jak najlepiej przygotować się do warunków panujących w Kaliszu. – W meczu z Iskrą Golczewo po raz pierwszy w tym roku wybiegliśmy na naturalne boisko. Organizmy muszą się z powrotem przestawić, stąd treningi na naszych obiektach – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Na wyjazd do Kalisza zawodnicy Dumy Pomorza udali się w dniu meczu. Późna godzina rozpoczęcia spotkania nie pozwalała bowiem, ze względów logistycznych i finansowych, by wyruszyć już w piątek. Termin rozegrania meczu był niefortunny również ze względu na Wielkanoc. Zmuszał bowiem zawodników i członków sztabu szkoleniowego, by do świątecznego śniadania usiąść po całonocnej podróży. – Wnioskowaliśmy o zmianę terminu lub chociaż godziny spotkania. Nie znaleźliśmy jednak zrozumienia u gospodarzy – mówi kierownik Białobrzeski. – Nie zamierzamy narzekać. Jesteśmy zawodowcami i dostosowujemy się do terminarza. Ale mamy zawodników spoza Szczecina, dla których taki termin może oznaczać święta poza domem – dodaje asystent trenera, Rafał Andruszko.
Kilkugodzinna podróż i myślenie o Świętach nie wpłynęło jednak negatywnie na podopiecznych trenera Sikory, którzy od pierwszego gwizdka ruszyli na rywala. W pierwszej połowie stworzyli sobie kilka dogodnych okazji do strzelenia bramki. Po jednej z nich piłka zatrzepotała nawet w siatce gospodarzy, ale arbiter dopatrzył się pozycji spalonej Mateusza Bochnaka. – Sytuacja była mocno kontrowersyjna – ocenia szkoleniowiec Pogoni. – W moim odczuciu nie byłem na spalonym. Chłopaki zresztą widzieli to podobnie – wtóruje mu „Bochen”.
W 34. minucie wydawało się, że sytuacja boiskowa stanie się dla Portowców jeszcze korzystniejsza. Po drugiej żółtej kartce boisko opuścił bowiem pomocnik gospodarzy – Błażej Ciesielski, zmuszając tym samym swoich kolegów do gry w osłabieniu. Zawodnikom Dumy Pomorza przewaga jednego zawodnika nie przyniosła jednak wymiernych korzyści. – Musieliśmy zupełnie zmienić styl gry, prowadzić mecz w ataku pozycyjnym. Rywal oddał nam inicjatywę, a sam skupił na defensywie i szybkim kontrataku – tłumaczy trener Sikora.
W drugiej połowie Portowcy próbowali przedostać się pod pole karne gospodarzy, ale nie stworzyli sobie wielu okazji do zdobycia bramki. Kaliszanie natomiast czyhali na błędy podopiecznych trenera Sikory i kilkukrotnie – po szybkich atakach i stałych fragmentach – sprawdzili formę Jakuba Bursztyna. Bramkarz Pogoni ani razu nie dał się jednak zaskoczyć. – Zabrakło nam jakości, arytmii w grze. Notowaliśmy zbyt wiele strat, stwarzając rywalom szanse do kontrataków. Dobrze zagraliśmy jednak w defensywie i po raz kolejny w tym roku zachowaliśmy czyste konto – tłumaczy trener Sikora.
21. kolejka III ligi
KKS 1925 Kalisz – Pogoń II Szczecin 0:0
Pogoń Szczecin: Bursztyn – Maćkowski, Kuzko, Adamczuk, Kujawa – Zieliński (74’ Stasiak), Żurawski (60’ Pawłowski) – Bochnak (79’ Stefaniak), Kowalczyk, Paczuk – Benedyczak (83′ Graczyk)