Zawodnicy drugiego zespołu zapisali na swoim koncie kolejne ligowe zwycięstwo. Granatowo-bordowi pokonali na własnym boisku Noteć Czarnków 2:1, rewanżują się tym samym za porażkę z rundy jesiennej. – Naszym zadaniem na ten mecz – poza zwycięstwem – było 30 razy wejść w pole karne rywala. Mówiłem chłopakom, że jeśli zrealizujemy ten cel, to na pewno wygramy. I to się potwierdziło – mówi trener Paweł Cretti.
Przed sobotnim spotkaniem sztab szkoleniowy nie dokonał wielu zmian w wyjściowej jedenastce. Od pierwszej minuty na boisku pojawili się zawodnicy, którzy dotychczas stanowili o sile zespołu – Jędrzej Góral, Kamil Jakubczyk, Mateusz Bąk czy Błażej Starzycki. Wyjątkiem była jedynie obecność Macieja Wojciechowskiego – obchodzącego wkrótce swoje siedemnaste urodziny pomocnika, dla którego był to debiut w seniorskiej piłce.
– Maciek pokazał dzisiaj, że ma duży potencjał. Grał swobodnie, spokojnie, był skoncentrowany na zadaniach. Takie debiut nie są łatwe, a on ze swojego występu może być naprawdę zadowolony. Duża w tym również zasługa kolegów z zespołu, którzy swoją postawą ułatwili mu zadanie – ocenia trener Cretti.
Starcie z Notecią od pierwszej minuty układało się dla Portowców wedle wymarzonego scenariusza. Wystarczyło bowiem kilkadziesiąt sekund, by granatowo-bordowi wyszli na prowadzenie. Po błędzie bramkarza gości do piłki dopadł Kamil Jakubczyk i pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Jeszcze przed przerwą szczecinianie zdołali podwyższyć prowadzenie – tym razem Jakubczyk wystąpił w roli asystenta, a piłkę do siatki klatką piersiową wepchnął Dawid Fornalik.
Tuż przed przerwą zespół z Czarnkowa otrzymał trzeci cios. Tym razem zadał im go jednak reprezentujący barwy Noteci Eryk Krysztopowicz, który po brutalnym faulu na Jędrzeju Góralu wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Do szatni granatowo-bordowi schodzili więc nie tylko z dwubramkowym prowadzeniem, ale również przewagą jednego zawodnika.
– Bardzo cieszymy się z tych bramek, bo były one efektem tego, o czym rozmawialiśmy w szatni przed meczem – mówi szkoleniowiec Pogoni. – W przerwie skupialiśmy się na tym, co jeszcze możemy poprawić w naszej grze. Pomimo dwubramkowego prowadzenia nie wszystko układało się bowiem po naszej myśli. Trzeba oddać rywalom, że to bardzo piłkarski zespół, mający w swoich szeregach kilku zawodników, którym piłka nie przeszkadza. W pierwszej połowie zbyt swobodnie tworzyli sobie sytuacje do zdobycia bramki. Brakowało trochę agresji z naszej strony – w pressowaniu z góry, podwajaniu, odpadaniu – dodaje.
Drugą połowę zdecydowanie lepiej rozpoczęli gracze z Czarnkowa, którzy – podobnie jak Portowcy w pierwszej odsłonie – błyskawicznie znaleźli drogę do siatki. Kontaktowe trafienie zanotował Arkadiusz Kaczmarek, który wykorzystał dobre dośrodkowanie ze stałego fragmentu gry. W kolejnych minutach na boisku bezapelacyjnie panowali jednak szczecinianie, którzy stworzyli sobie kilkanaście dogodnych okazji do podwyższenia wyniku. Po strzałach Bąka, Drumlaka, Jakubczyka, Gołębiewskiego czy Starzyckiego świetnymi interwencjami popisał się jednak bramkarz Noteci.
– Schodząc na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem i przewagą jednego zawodnika mieliśmy apetyty na zdecydowanie wyższe zwycięstwo. Natomiast już po końcowym gwizdku – wiedząc, że odnieśliśmy zwycięstwo – jestem zadowolony. Do ostatniej minuty musieliśmy być bowiem skoncentrowani, walczyć o zdobycie kolejnej bramki, a z drugiej strony uważać, by jej nie stracić. Brawo dla zespołu za dojrzałość – mówi Paweł Cretti. – Naszym zadaniem na ten mecz – poza zwycięstwem – było 30 razy wejść w pole karne rywala. Mówiłem chłopakom, że jeśli zrealizujemy ten cel, to na pewno wygramy. I to się potwierdziło – podsumowuje.
29. kolejka III ligi
Pogoń II Szczecin – Noteć Czarnków 2:1 (2:0)
1:0 Kamil Jakubczyk 2′
2:0 Dawid Fornalik 35′
2:1 Arkadiusz Kaczmarek 47′
Pogoń II Szczecin: Holewiński – Fornalik (74′ Kurzydłowski), Jakubowski, Góral, Hyl (46′ Freilich) – Kaczorek, Gołębiewski – Wojciechowski (74′ Drumlak), Jakubczyk (87′ Kasprzycki), Starzycki (74′ Chromiński) – Bąk