Zawodnicy drugiego zespołu bez punktów wrócili z wyprawy do Trójmiasta. Granatowo-bordowi ulegli Gedanii Gdańsk 1:2. – Smutek po meczu był duży, bo zrobiliśmy wszystko, żeby zdobyć zwycięską bramkę. Jeden stały fragment sprawił jednak, że to rywal zainkasował komplet punktów – mówi trener Paweł Cretti.
Do granego wyjątkowo w środku tygodnia spotkania Portowcy przystąpili bez kilku ważnych ogniw. W autokarze zabrakło m.in. Krystiana Chromińskiego, Dawida Drumlaka czy doświadczonego Adama Frączczaka. Z uwagi na zbliżający się finał Fortuna Pucharu Polski sztab szkoleniowy nie mógł również skorzystać z zawodników trenujących na co dzień z I zespołem – w tym z grającego dotychczas regularnie Axela Holewińskiego. W jego miejsce między słupkami zameldował się Dominik Sasiak.
– Cieszymy się, że Dominik wrócił do kontuzji i jest do dyspozycji. Dzisiaj zaliczył naprawdę fajny występ – był dobrze nastawiony, dobrze kierował zespołem i w kilku sytuacjach zaliczył dobre interwencje – ocenia szkoleniowiec Pogoni.
Od pierwszej minuty na boisku zarysowała się przewaga Portowców, którzy lepiej operowali piłką i starali się budować swoje akcje w ataku pozycyjnym. Ich pozytywne nastawienie szybko mogło przynieść otwierające trafienie – po zagraniu Kacpra Gołębiewskiego w dogodnej sytuacji znalazł się Borys Freilich, ale uderzył w poprzeczkę.
Lepiej nastawione celowniki przed przerwą mieli gracze Gedanii, którzy po upływie pół godziny gry wyszli na prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w polu karnym najlepiej odnalazł się Filip Sosnowski i pewnym strzałem pokonał Dominika Sasiaka.
– Stałe fragmenty są w ostatnich meczach skuteczną bronią naszych rywali. Staramy się pracować nad odpowiednią grą w defensywie, ale to nie jest łatwy element do poprawy. Zwłaszcza, że nie chcemy poświęcać na to zagadnienie nie wiadomo ile czasu, bo są bardziej rozwojowe tematy – mówi Paweł Cretti.
Na drugą odsłonę granatowo-bordowi wyszli z wiarą w odwrócenie wyniku. To pozytywne nastawienie pozwoliło im doprowadzić do wyrównania – jeszcze przed upływem godziny gry świetną piłkę w pole karne posłał Borys Freilich, a całą akcję strzałem głową wykończył Mateusz Bąk. Ostatnie słowo w środowym meczu należało jednak go gospodarzy – do dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę do siatki posłał Paweł Flis, zapewniając tym samym gdańszczanom komplet punktów.
– Trudno nam było dzisiaj pokazać pełnię swoich możliwości. Na tak słabym boisku dawno bowiem nie graliśmy. To preferowało grę przeciwnika, który stawiał na proste środki i długim podaniem próbował przedostać się w nasze pole karne. A gdy my chcieliśmy grać swoją piłkę – budować wielopodaniowe akcje, szukać momentów przyspieszenia – to mieliśmy problem – mówi trener Cretti. – Smutek po meczu był duży, bo zrobiliśmy wszystko, żeby zdobyć zwycięską bramkę. Jeden stały fragment sprawił jednak, że to rywal zainkasował komplet punktów – podsumowuje.
28. kolejka III ligi
Gedania Gdańsk – Pogoń II Szczecin 2:1 (1:0)
1:0 Filip Sosnowski 29′
1:1 Mateusz Bąk 53′
2:1 Paweł Flis 87′
Pogoń II Szczecin: Sasiak – Fornalik, Jakubowski, Góral, Hyl – Kaczorek, Gołębiewski – Starzycki (77′ Kasprzycki), Jakubczyk, Freilich – Bąk (86′ Kurzydłowski)