
Zawodnicy drugiego zespołu Pogoni w kiepskich nastrojach pożegnali się ze szczecińską publicznością. W ostatnim domowym spotkaniu obecnego sezonu III ligi podopieczni trenera Ozgi ulegli Elanie Toruń 2:3. – Ten mecz to idealne podsumowanie naszej postawy w ostatnich tygodniach. Mamy dobre momenty, gramy nieźle, stwarzamy sytuacje, ale nie jesteśmy w stanie zapunktować – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Granatowo-bordowi do środowego spotkania przystąpili w mocno eksperymentalnym zestawieniu. Do największych roszad doszło w środku pola, gdzie pojawili się nominalni skrzydłowi – Mateusz Rościszewski i Borys Jałoszyński oraz napastnik – Bartosz Krzysztofek. Przebudowie uległa również linia defensywna – na ławce usiadł kapitan Jakub Kuzko, a za działania obronne odpowiedzialność wzięło trio Pach-Balcewicz-Kwiecień.
Pojedynek z ubiegłorocznym drugoligowcem lepiej rozpoczęli Portowcy, którzy w pierwszych minutach stworzyli sobie dwie dogodne sytuacje do otwarcia wyniku. Najbliżej wpisania się na listę strzelców był Krzysztofek, ale po świetnym dośrodkowaniu Jakuba Lisa uderzył minimalnie niecelnie. Chwilę później w podobnej sytuacji znalazł się Oliver Martyn, ale on również nie znalazł drogi do bramki Elany.
Goście z Torunia przetrwali początkowy napór szczecinian i odpowiedzieli na niego w najlepszy możliwy sposób. Po szybkim kontrataku sam na sam z Marcelem Mendesem stanął Sebastian Rak i pewnym uderzeniem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. – Początek meczu był dobry w naszym wykonaniu. Gdybyśmy mieli więcej jakości i chęci do zdobycia bramki, to po kilku minutach powinniśmy prowadzić. Rywale wyszli natomiast z jednym kontatakiem i zdobyli bramkę. To podcina skrzydła – mówi trener Ozga.
Niekorzystny obrót wydarzeń nie załamał jednak Portowców, którzy wzięli się w garść i jeszcze przed przerwą wyszli na prowadzenie. Najpierw bramkarza rywali pokonał Bartosz Krzysztofek, a tuż przed zejściem do szatni przepięknym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się jego imiennik – Bartosz Ława. – To była bramka w stylu Bartka. Podobnych widziałem w jego wykonaniu bardzo wiele. Podpowiadałem nawet z ławki, żeby to on wziął piłkę, bo wiedziałem, że potrafi uderzyć miękko nad murem. Tego się nie zapomina – opowiada szkoleniowiec Pogoni.
W drugiej połowie granatowo-bordowi nie zdołali potrzymać dobrej gry. Z minuty na minutę w poczynania Portowców wkradało się coraz więcej nerwowości, co goście z Torunia skrzętnie wykorzystali. Najpierw przypomniał o sobie Sebastian Rak, który najlepiej zachował się w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i płaskim strzałem po raz drugi w tym meczu pokonał Marcela Mendesa. W doliczonym czasie gry dwudziestoletni napastnik zaliczył natomiast asystę przy trafieniu Filipa Wienczka, które zapewniło Elanie komplet punktów.
– W Elanie zagrało dzisiaj wielu młodych chłopaków W takiej rywalizacji to my powinniśmy pokazać swoje doświadczenie, zdominować mecz i wygrać. Tak się jednak nie stało – mówi trener Ozga. – Ten mecz to idealne podsumowanie naszej postawy w ostatnich tygodniach. Mamy dobre momenty, gramy nieźle, stwarzamy sytuacje, ale nie jesteśmy w stanie zapunktować – podsumowuje.
35. kolejka III ligi
Pogoń II Szczecin – Elana Toruń 2:3 (2:1)
0:1 Sebastian Rak 13’
1:1 Bartosz Krzysztofek 25’
2:1 Bartosz Ława 41’
2:2 Sebastian Rak 75’
2:3 Filip Wienczek 90’
Pogoń Szczecin: Mendes – Pach, Balcewicz, Kwiecień (82’ Delner) – Wawrzynowicz, Jałoszyński (31’ Ława), Rościszewski (72’ Rybicki), B. Krzysztofek – Lis, Martyn (61’ Witkowski), Kuśmierek (56’ Grzelka)