Pierwszą w tym roku ligową porażkę ponieśli zawodnicy drugiego zespołu Pogoni. Po wyrównanym boju granatowo-bordowi ulegli w derbach Pomorza Zachodniego Kotwicy Kołobrzeg 0:1. – Na pewno był to trudny mecz. Trzeba przyznać, że w drugiej połowie rywale byli od nas lepsi i zasłużyli na zwycięstwo. Sposób, w jaki zdobyli bramkę jest jednak dla mnie kontrowersyjny – mówi trener Paweł Ozga.
Przed niedzielnymi derbami atmosfera – choć przyjacielska – była niezwykle intensywna. Po trzech meczach przez zwycięstwa zawodnicy z Kołobrzegu musieli w końcu sięgnąć po komplet punktów, by nadal liczyć się w walce o awans do II ligi. Rozpędzeni Portowcy, którzy od ponad pół roku pozostawali niepokonani, wcale nie zamierzali jednak ułatwiać rywalom zadania. – Jesteśmy Pogonią Szczecin i to nas rywale powinni się obawiać – mówił przed meczem obrońca Dumy Pomorza, Wojciech Lisowski. – Jedziemy do Kołobrzegu w jednym celu – po trzy punkty – wtórował mu trener Paweł Ozga.
Granatowo-bordowi szybko przeszli od słów do czynów. W pierwszych minutach udało im się zepchnąć rywali do defensywy i stworzyć sobie kilka okazji do otwarcia wyniku. Z rzutu wolnego minimalnie pomylił się jednak Szymon Cybulski, a uderzenia Arona Stasiaka i Błażeja Starzyckiego wylądowały w rękawicach Oskara Pogorzelca. Najbliżej posłania piłki do siatki był jednak Kamil Kort – po zagraniu z lewego skrzydła pomocnik Dumy Pomorza urwał się spod opieki defensorów Kotwicy, ale w stuprocentowej sytuacji posłał piłkę nad poprzeczką. – Pierwsza połowa była wyrównana, ale ze wskazaniem na nas. To my prowadziliśmy grę i stworzyliśmy sobie więcej klarownych okazji – ocenia trener Ozga.
Wraz z upływem czasu coraz więcej do powiedzenia mieli jednak gracze Kotwicy. Jeszcze pod koniec pierwszej połowy podopieczni Dietmara Brehmera kilkukrotnie sprawdzili czujność Bartosza Klebaniuka, a po przerwie całkowicie przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. – Trzeba przyznać, że w drugiej połowie Kotwica była od nas lepsza. Cały czas naciskami, szukali zagrożenia. Może nie tworzyli stuprocentowych okazji, ale częściej uderzali, byli groźniejsi. Obiektywnie mówiąc zasłużyli na minimalne zwycięstwo – tłumaczy szkoleniowiec Pogoni.
Szczecińska defensywa, która w rundzie wiosennej straciła zaledwie dwie bramki (obie w meczu z Sokołem Kleczew), przez długi czas pozostawała jednak monolitem. W doliczonym czasie gry gospodarzom udało się jednak zburzyć granatowo-bordowy mur. Wykorzystując kontuzję Stanisława Wawrzynowicza kołobrzeżanie posłali piłkę w pole karne, a całą akcję na raty wykończył Ondrej Jakubov. – Kotwica walczy o awans, więc po części rozumiem ich zachowanie. Widząc jednak Wawrzynowicza, który przez 15 sekund leży w polu karnym, powinni wybić piłkę. Dla mnie ta sytuacja jest mocno kontrowersyjna – podsumowuje trener Ozga.
27. kolejka III ligi
Kotwica Kołobrzeg – Pogoń II Szczecin 1:0 (0:0)
1:0 Ondrej Jakubov 90’
Pogoń II Szczecin: Klebaniuk – Lis, Lisowski, Białczyk, Pach (75’ Kołodziejczyk) – Wawrzynowicz, Kort (56’ Kalenik) – Cybulski (56’ Korczakowski), Łukasiak (75’ Bąk), Starzycki – Stasiak (65’ Zaborski)