Zawodnicy drugiego zespołu po raz drugi z rzędu awansowali do finału wojewódzkiego Pucharu Polski. Na drodze do obrony trofeum granatowo-bordowi wyeliminowali derbowego rywala – Świt Skolwin. – Uważam, że ten awans jest zasłużony. Byliśmy bowiem zespołem, który kreował więcej sytuacji i częściej gościł w polu karnym rywala – mówi trener Paweł Ozga.
Granatowo-bordowi do derbowego starcia ze Świtem przystąpili po raz drugi w odstępie zaledwie trzech dni. W niedzielne popołudnie oba zespoły zmierzyły się bowiem ze sobą w starciu o ligowe punkty. Wówczas zdecydowanie lepsi okazali się Portowcy, którzy pokonali rywala zza miedzy 3:0.
– Do ligowego meczu byliśmy bardzo dobrze przygotowani. Znaliśmy słabe punkty rywala i potrafiliśmy je wykorzystać. Przez ostatnie dni to Świt miał więc więcej do przeanalizowania i udowodnienia – mówi trener Ozga. – Wiedzieliśmy, jak chcemy dzisiaj zagrać. Zagadką było jednak, z jakim nastawieniem na boisko wybiegną rywale – czy pójdą mocno do pressingu, czy staną nisko i będą czekali na kontrataki. Na każdy z tych wariantów byliśmy jednak gotowi – dodaje.
W porównaniu z niedzielnym spotkaniem obaj trenerzy zdecydowali się na przeprowadzenie kilku zmian personalnych. Na ławce Świtu zasiedli podstawowi dotychczas Adam Ładziak i Patryk Baranowski. W granatowo-bordowych szeregach szansę na złapanie oddechu otrzymali natomiast Kacper Zaborski, Michał Kwiecień czy Mateusz Bąk. – Mamy szeroką i wyrównaną kadrę. Mogliśmy więc dać odpocząć 4-5 zawodnikom, których szykujemy na spotkanie z Unią Solec Kujawski. Nikt się dzisiaj nie wykartkował, nikt nie złapał kontuzji – to najważniejsze. Przed nami cztery „finały” i na pewno wojska nam w nich nie zabraknie – tłumaczy szkoleniowiec Pogoni.
Pucharowe spotkanie od pierwszych minut miało zupełnie inny charakter niż niedzielne starcie o ligowe punkty. Wyższą jakość piłkarską wciąż prezentowali Portowcy, ale nie potrafili przebić się przez szczelną defensywę Świtu. Goście z północy Szczecina rewanżowali się natomiast groźnymi kontratakami, po których dwukrotnie swoje bramkarskie umiejętności musiał pokazać Maciej Kowal.
– Planem na pierwszą połowę było kontrolowanie piłki. W niedzielę ten plan przyniósł nam zwycięstwo. Dzisiaj natomiast przekładało się to jedynie na wysokie posiadanie. Brakowało nam tempa przy przeniesieniu, momentów przyspieszenia, zagrania piłki pomiędzy formacje i potem w przestrzeń – mówi trener Ozga. – Czasami chłopacy podejmowali też decyzje o ryzykownym podaniu, przez co nadziewaliśmy się na fazę przejściową rywala. Wielu groźnych sytuacji ze strony rywala sobie jednak nie przypominam – dodaje.
W drugiej odsłonie granatowo-bordowi przyspieszyli grę, co szybko zaowocowało korzystnymi okazjami do zdobycia bramki. Groźne strzały Portowców zazwyczaj były jednak blokowane przez ofiarnie grających defensorów Świtu lub kończyły się doskonałymi interwencjami stojącego między słupkami Przemysława Matłoki.
Ostatecznie o awansie do finału Pucharu Polski ZZPN musiały zadecydować rzuty karne, które tego dnia lepiej wykonywali Portowcy. Strzelanie rozpoczął Szymon Cybulski, z jedenastu metrów piłkę w siatce umieścili Błażej Starzycki i Fabian Pach, a dzieła w czwartej serii dopełnił Amin Doustali. Po stronie Świtu indolencją strzelecka wykazali się bowiem Oleh Synytsia i Przemysław Kędziora, co otworzyło przed Portowcami drogę do wielkiego finału.
– Uważam, że ten awans jest zasłużony. Byliśmy bowiem zespołem, który kreował więcej sytuacji i częściej gościł w polu karnym rywala. Niewiele brakowało, żebyśmy rozstrzygnęli losy tego meczu w regulaminowym czasie gry – mówi trener Ozga. – Chłopakom należą się ogromne gratulacje. To ogromna przyjemność ich prowadzić. To nie tylko silna piłkarsko, ale również zintegrowana grupa, która ma odpowiedni mental, by walczyć o najwyższe cele – dodaje.
Finał Pucharu Polski ZZPN zostanie rozegrany 14 czerwca w Koszalinie. Rywalem Portowców w walce o obronę trofeum będzie czwartoligowy Bałtyk. – Cieszę się na to spotkanie. Trenerem Bałtyku jest bowiem mój dobry kolega, Łukasz Korszański, który na pewno dobrze przygotowuje zespół do starcia z nami. Bałtyk na wiosnę to najlepszy zespół IV ligi, więc ta poprzeczka będzie wysoko zawieszona. Ale my też będziemy gotowi. Wszystko jest w naszych głowach i nogach – podsumowuje Paweł Ozga.
Półfinał Pucharu Polski ZZPN
Pogoń II Szczecin – Świt Skolwin 0:0 (4:3 w rzutach karnych)
Pogoń II Szczecin: Kowal – Fornalik (82′ Rezaeian), Lisowski, Białczyk, Pach – Kalenik (82′ Ława), Rostami (89′ Doustali) – Mierzwa (61′ Starzycki), Łukasiak, Korczakowski – Krzysztofek (61′ Cybulski)