W przygotowaniach zespołu rezerw do spotkania z Jarotą Jarocin uczestniczył Gracjan Jaroch. Jeden z najlepszych strzelców ubiegłego sezonu powrócił do treningów po blisko dwumiesięcznej przerwie. – Teraz chcę jednak najszybciej wrócić do regularnego grania – deklaruje napastnik Pogoni.
Gracjan Jaroch po raz ostatni na boisku pojawił się podczas półfinałowego pojedynku Dumy Pomorza z SMS-em Łódź w ramach rozgrywek Centralnej Ligi Juniorów. W drugiej połowie z powodu kontuzji przedwcześnie jednak opuścił murawę. Wówczas wydawało się, że to tylko drobny uraz i napastnik Pogoni będzie gotowy na finałowe spotkanie z Legią. Kontuzja okazała się jednak zdecydowanie poważniejsza i Jaroch został wyłączony z treningów na blisko dwa miesiące.
– Po przejściu dokładnych badań prognozy były jeszcze bardziej pesymistyczne – wspomina napastnik Pogoni. – Na szczęście rehabilitacja przebiegła szybciej niż zakładano, dzięki czemu mogłem wrócić do treningów.
Podczas przedmeczowego treningu Gracjan Jaroch był jednym z najaktywniejszych zawodników na boisku. Po kontuzji nie widać już śladu, a zawodnik trenuje z pełnym obciążeniem. – Dolegliwości bólowych nie mam żadnych. Pozostał jeszcze drobny ślad w psychice, ale myślę, że z czasem nie będzie po nim śladu – tłumaczy gracz Dumy Pomorza.
Teraz przed Jarochem ostatnia prosta – odbudowanie formy. Piłkarz Pogoni tak pali się do gry, że najchętniej wybiegłby na boisko już przeciwko Jarocie Jarocin. Trener Paweł Sikora studzi jednak zapędy młodego napastnika.
– Gracjan przede wszystkim musi nadrobić okres przygotowawczy, odbudować się treningowo i złapać pewność siebie. Powoli będziemy starali się wprowadzać go do zespołu, ale na pewno nie w pełnym wymiarze czasowym. Żeby grać regularnie musi być w wysokiej dyspozycji i dawać jakość zespołowi – tłumaczy trener zespołu rezerw.