Szczecin od ich rodzinnego Skoczowa dzieli blisko 600 kilometrów. By rozwijać się w Akademii Pogoni, musieli nie tylko wyprowadzić się z domu, ale również zderzyć się z dużym miastem i – tuż przed egzaminami do liceum – zmienić szkołę. Obaj zdecydowali jednak, że gra jest warta świeczki. – Wiedzieliśmy, że to ogromna szansa, której więcej możemy nie dostać – mówią zgodnie Igor Mencnarowski i Jakub Laskowski.
Cały tekst ukazał się w „Przewodniku Kibica”, który można znaleźć TUTAJ
Jeszcze w poprzednim sezonie wychowankowie Lukamu 2010 Skoczów nawet nie marzyli o wielkiej piłce. Obaj występowali wówczas na poziomie II ligi wojewódzkiej i przegrywali rywalizację z graczami Ruchu Chorzów, Rozwoju Katowice czy Rekordu Bielsko-Biała o miejsce w kadrze Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Jeszcze przed zakończeniem rozgrywek otrzymali jednak telefon, który wywrócił ich dziecięce życie do góry nogami.
– Cały czas rozbudowujemy swoją siatkę kontaktów. Mamy w Polsce dobrą renomę, więc wielu trenerów zgłasza się do nas z informacjami o perspektywicznych zawodnikach. Staramy się żadnego z takich głosów nie ignorować. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku Igora i Kuby. Zadzwonił do nas trener, powiedział, że ma świetnych chłopców, a my mu zaufaliśmy i zaprosiliśmy ich na testy – opowiada skaut Pogoni, Patryk Dąbrowski.
Podczas kilkudniowych testów trenerzy Dumy Pomorza uznali, że obaj mają odpowiednie umiejętności i potencjał, by trafić na Twardowskiego. Na przenosiny do Szczecina zgodę musieli jednak wyrazić jeszcze rodzice. – W moim przypadku trochę to trwało. Dla rodziców nauka jest ważniejsza niż sport i chcieli, żebym spokojnie zdał egzaminy – opowiada Igor Laskowski. – Moja mama wielokrotnie powtarzała – jest egzamin, warto go napisać pozytywnie i pojechać do Pogoni za rok. Wiedziałem jednak, że to moja wielka szansa, której za rok mogę nie dostać – wtóruje mu Igor Mencnarowski.
Cały tekst ukazał się w „Przewodniku Kibica”, który można znaleźć TUTAJ