Po wakacyjnej przerwie juniorzy starsi powracają na ligowe boiska. Dla klubów z całej Polski tegoroczne rozgrywki będą wyjątkowe – po raz pierwszy o medale walczyć będą bowiem przede wszystkim siedemnastolatkowie, a rywalizacja toczyć się będzie w jednej, szesnastozespołowej lidze.
Reforma rozgrywek juniorskich w Polsce trwa od sześciu lat. Po zakończeniu funkcjonowania Młodej Ekstraklasy rywalizacja o medale mistrzostw Polski toczyła się w czterech grupach makroregionalnych. W kolejnych latach liga podzielona była na dwie grupy – zachodnią i wschodnią – z których po dwa najlepsze zespoły uzyskiwały prawo gry w półfinałach. W nadchodzącym sezonie podział stanie się historią, a najlepsze zespoły w Polsce rywalizować będą w jednej, szesnastozespołowej lidze.
– To bez dwóch zdań bardzo dobra zmiana. Poziom sportowy jeszcze się podniesie, bo na co dzień będą ze sobą rywalizować najsilniejsze zespoły w Polsce. Rywalizacja z Legią, Lechem, Zagłębiem czy Jagiellonią zmusi nas, by wznieść się na wyżyny umiejętności. Znamy jednak potencjał naszego zespołu oraz jakość szkolenia. Na pewno nie będziemy w tej grupie kopciuszkiem, ale jednym z potentatów – tłumaczy trener Piotr Łęczyński.
W odróżnieniu od poprzednich sezonów, nie będą już rozgrywane mecze półfinałowe i finałowe. O mistrzostwie Polski rozstrzygnie trzydzieści ligowych kolejek – podobnie, jak ma to miejsce w Lotto Ekstraklasie. Po zakończeniu sezonu z ligą pożegnają się natomiast cztery najsłabsze zespoły, które zostaną zastąpione przez zwycięzców meczów barażowych z udziałem mistrzów Lig Wojewódzkich. Taki system awansów funkcjonował już w tym sezonie – na poziom centralny awansowały Elana Toruń, Escola Varsovia, Ruch Chorzów i GKS Bełchatów.
– Dla dwunastu zespołów, które dotychczas grały w Centralnej Lidze Juniorów, mecze z beniaminkami będą trudne. Nie do końca wiemy bowiem czego możemy się spodziewać. Skupiamy się jednak przede wszystkim na swojej grze. Jeśli zagramy na właściwym dla siebie poziomie, nie powinniśmy mieć problemów ze zdobyciem kompletu punktów – przekonuje szkoleniowiec Pogoni.
Największym mankamentem przeprowadzonej reformy będą kwestie logistyczne. Zamiast wyjazdów do Gorzowa Wielkopolskiego czy rywalizacji z Salosem Szczecin, młodych Portowcy czekają dalekie podróże do Krakowa, Lublina czy Białegostoku. – Praktycznie wszędzie mamy najdalej – podobnie zresztą jak pierwszy zespół. Już w drugiej kolejce czeka nas kilkudziesięciogodzinna podróż do Lublina na mecz z Motorem. Wiąże się to ze skomplikowaną logistyką. Nasz sztab jest jednak dobrze przygotowany, większość spotkań mamy już zaplanowanych. Najbardziej odczują to sami zawodnicy, którzy od września wrócą do szkoły. Niewykluczone więc, że co kilka tygodni będą musieli opuścić 1-2 dni w szkole, a później nadrabiać zaległości. Żeby w przyszłości czerpać korzyści z bycia piłkarzem, najpierw trzeba jednak ponieść pewne koszty – wyjaśnia trener Łęczyński.
Utworzenie szesnastozespołowej Centralnej Ligi Juniorów to jednak nie jedyna reforma, na którą zdecydowały się władze Polskiego Związku Piłki Nożnej. W nadchodzącym sezonie dojdzie również do obniżenia wieku juniora starszego. Wiodącą grupą będą więc zawodnicy urodzeni w 2001 roku. – W kontekście tej zmiany mamy mieszane uczucia. Rodzi ona bowiem wiele komplikacji, związanych w głównej mierze ze szkołą. Decyzja została jednak podjęta i nie ma sensu z nią dyskutować. Cała Polska musi się do tego dostosować – komentuje Piotr Łęczyński.
W obecnym sezonie obowiązywać będą jeszcze przepisy przejściowe. Na ich mocy w meczowej osiemnastce będzie mogło znaleźć się sześciu zawodników z rocznika 2000. Na boisku maksymalnie będzie mogło natomiast przebywać czterech z nich. – Nie mamy stałej grupy zawodników, trenującej w zespole juniorów starszych. Wszyscy zawodnicy z rocznika 2000 znajdują się pod opieką trenerów Runjaica i Tychowskiego. Od ich decyzji personalnych zależy, czy któryś ze starszych zawodników będzie występował w Centralnej Lidze Juniorów. Osobiście wątpię jednak, że będziemy w pełni wykorzystywać dostępne limity – podsumowuje trener Piotr Łęczyński.