Na świat przyszedł w Stargardzie, ale jego korzenie sięgają Bliskiego Wschodu. Właśnie tam – w Szirazie na południu Iranu – swoją młodość spędził jego ojciec, Reza. Po zakończeniu „Narzuconej Wojny” z Irakiem wyjechał jednak z kraju i rozpoczął nowe życie w Europie. – Czuję się Polakiem, bo to tutaj mieszkam od urodzenia. Ale cieszę się, że mam w sobie domieszkę innej kultury – mówi obrońca Pogoni Szczecin, Dawid Rezaeian.
Miasto wina i poezji – tak o Szirazie można przeczytać w turystycznych przewodnikach. To właśnie tam – blisko tysiąc kilometrów od stolicy Iranu, Teheranu, urodził się i wychował ojciec Dawida, Reza Rezaeian. I chociaż od blisko dwudziestu lat jest związany z Polską, to w jego żyłach płynie irańska krew. – Tata spędził tam całe dzieciństwo. Stamtąd pochodzi też cała jego rodzina. Myślę, że wciąż czuje się Irańczykiem – opowiada Dawid.
„Musiałem walczyć za kraj”
Miłość do ojczyzny zaprowadziła go na wojenny front. Na początku lat osiemdziesiątych – gdy wojska irackie wkroczyły na terytorium Iranu i rozpoczęły „Narzuconą Wojnę” – jedenastoletni Reza otrzymał broń i został włączony do oddziałów partyzanckich. – Musiałem walczyć za kraj. Zostałem jednak ranny – dostałem postrzał w nogę, obie ręce i plecy. Efekt był taki, że wysłano mnie do Niemiec na operację. Jeździłem tam kilkukrotnie, po czym zawsze wracałem do Iranu. W 1987 roku przyjechałem po raz ostatni i postanowiłem zostać – wspomina Reza Rezaeian.
Pierwsze lata na obczyźnie spędził w leżącym nieopodal granicy z Belgią Akwizgranie, gdzie zaczął uczęszczać do szkoły. Szybko opanował język niemiecki, zdał egzaminy, po czym otworzył pierwszy biznes. – Rozpoczynałem od sprzedaży samochodów. Często podróżowałem do Szczecina, gdzie swego czasu funkcjonowała giełda. Tutaj właśnie poznałem ówczesną narzeczoną, a obecną żonę Agnieszkę. Z czasem przeniosłem się do Berlina, by być bliżej granicy. Później wzięliśmy ślub i teraz mieszkamy w Stargardzie – opowiada tata Dawida.
Chociaż w Szirazie pozostawił wszystkich swoich najbliższych, w rodzinne strony już nigdy nie wrócił. Ma jednak nadzieję, że pewnego dnia uda mu się spotkać ze swoją rodziną w Iranie – Na szczęście jest Skype czy WhatsApp, który umożliwia tacie kontakt z rodziną. Kilka lat temu moja babcia była też u nas w odwiedziny. W drugą stronę to niestety nie działa – opowiada Dawid.
Dla siedemnastolatka Bliski Wschód wciąż pozostaje nieodkryty. Choć posiada irańskie obywatelstwo, nigdy nie odbył podróży do swojej drugiej ojczyzny. – Chciałbym kiedyś pojechać w tamte strony. Może wybiorę się jeszcze przed osiemnastymi urodzinami, dopóki mam irański paszport i nie muszę się starać o wizę – opowiada Rezaeian. – Najbliżej Iranu byłem w Uzbekistanie. Przed dwoma laty – w barwach reprezentacji Polski U15 – grałem tam w towarzyskim turnieju przeciwko gospodarzom, Japonii oraz Białorusi – wspomina.
„Byłem niezły, ale kariery bym nie zrobił”
Swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Stargardzie. Początkiem drogi – prowadzącej przez największe akademie piłkarskie w Polsce i młodzieżowe reprezentacje – była… ulotka. – Mówi się, że ten sposób reklamy nie działa, ale w moim przypadku okazał się skuteczny. W pierwszej klasie szkoły podstawowej dostaliśmy informację o naborach do Akademii Orlika. Pojechałem do Szczecina, przeszedłem testy i rozpocząłem regularne treningi w Stargardzie – opowiada Rezaeian.
Zawodnik Dumy Pomorza nie od razu zajął jednak miejsce na boku obrony. Przez ponad cztery lata jego głównym atrybutem były bramkarskie rękawice. – Nie pamiętam nawet jak to się stało, że wylądowałem między słupkami. Byłem jednak całkiem niezły. Dzisiaj – ze względu na wzrost – pewnie nie miałbym dużej przyszłości na tej pozycji. Ale wtedy bramki były mniejsze, więc nie stanowiło to problemu – opowiada.
Po czterech latach w Akademii Orlika przeszedł do grup młodzieżowych Błękitnych. Tam trafił pod skrzydła trenera Krzysztofa Kapuścińskiego (późniejszego szkoleniowca pierwszego zespołu, który poprowadził stargardzian do półfinału Pucharu Polski), a następnie trenera Karola Purczyńskiego, który znalazł dla niego miejsce w polu. – Trochę pozycji poznałem. Najpierw grałem na prawej pomocy, później jako napastnik. Może dzięki temu, występując dzisiaj na boku obrony, lubię się włączyć do akcji ofensywnych – mówi „Reza”.
Decyzja szkoleniowców Błękitnych okazała się strzałem w dziesiątkę. Dawid błyskawicznie trafił bowiem do reprezentacji województwa, by w pewnym momencie wzbudzić zainteresowanie dwóch największych akademii w tej części Polski – Pogoni oraz Lecha. – Decyzja o wyborze klubu nie była łatwa. O Pogoni sporo już wiedziałem, bo z trenerami i zawodnikami spotykałem się na zgrupowaniach kadry województwa. Chciałem zobaczyć coś innego i poznać nowych ludzi, dlatego postawiłem na Lecha. Nie żałuję tej decyzji, bo dwa lata spędzone we Wronkach dużo mnie nauczyły – opowiada szesnastolatek.
„Zaproszenie do kadry Iranu dostałem na Instagramie”
Grając jeszcze w barwach Błękitnych, Dawid trafił pod obserwację selekcjonerów kadry Polski. Przeprowadzka do Poznania dodatkowo ugruntowała jego pozycję w narodowej reprezentacji. Szansę oficjalnego debiutu otrzymał zaledwie cztery miesiące po zmianie barw klubowych. W listopadzie 2016 roku wystąpił w towarzyskim dwumeczu przeciwko Irlandii, rozpoczynając tym samym swoją reprezentacyjną przygodę. – Gdy otrzymałem powołanie, nie zastanawiałem się ani chwili. Mam co prawda dwa obywatelstwa, ale to w Polsce mieszkam od urodzenia, tutaj mam rodzinę i przyjaciół. Gra w biało-czerwonych barwach była moim marzeniem i cieszę się, że udało mi się je spełnić. To dla mnie wielkie wyróżnienie, zaszczyt i powód do dumy – tłumaczy.
Szesnastolatek miał również okazję, by występować w reprezentacji Iranu. Chociaż zaproszenia na zgrupowanie nigdy nie otrzymał, to przedstawiciele tamtejszej federacji starali się nawiązać z nim kontakt. – Trudno nazwać to oficjalną formą, ale swego czasu otrzymałem wiadomość na Instagramie od kogoś, kto podawał się za pracownika irańskiego związku. Nie wiem na ile była to prawda, ale dostałem wówczas pytanie, czy nie chciałbym grać dla tamtejszej reprezentacji. Oczywiście odmówiłem, bo od początku liczyła się dla mnie wyłącznie kadra Polski – opowiada.
Dla kibiców reprezentacji Iranu nazwisko „Rezaeian” nie byłoby wcale obce. Od ponad czterech lat w seniorskiej kadrze występuje bowiem… Ramin Rezaeian. Kuzyn taty Dawida na swoim koncie ma blisko czterdzieści meczów w narodowych barwach oraz występy w klubach tureckiej i belgijskiej ekstraklasy. – To trochę dalsza rodzina. Nie mieliśmy okazji się poznać, ale pozmawialiśmy kiedyś przez Skype. Co ciekawe, Ramin też występuje na prawej obronie – wyjaśnia Rezaeian. – Podczas ostatniego mundialu zagrał we wszystkich meczach grupowych przeciwko Portugalii, Hiszpanii i Maroku. Nie ukrywam, że mocno mu z tatą kibicowaliśmy. Może kiedyś uda nam się spotkać – np. podczas meczu Polska-Iran – dodaje.
Piłkarską karierę – choć na nieco mniejszą skalę – zrobił również Ismael Rezaeian. Wujek Dawida przez wiele lat występował na boiskach ligi irańskiej. Niewiele brakowało, a na swoim koncie miałby również epizod w Europie w barwach… Pogoni Szczecin. – Kiedyś Ismael przyjechał do nas w odwiedziny. Naprawdę był świetnym zawodnikiem – wyróżniał się szybkością, panowaniem nad piłką, dryblingiem. Tata próbował załatwić mu wtedy testy w Pogoni, ale niestety trwały już rozgrywki ligowe i okienko transferowe było zamknięte – opowiada.
„Miałem telefony z Legii, ale wybrałem Pogoń”
To, co nie udało się Ismaelowi, kilka lat później stało się udziałem Dawida. Po dwuletniej przygodzie w Lechu Poznań szesnastolatek zdecydował się bowiem na zmianę barw klubowych. Chociaż oferta Pogoni ponownie nie była jedyna, tym razem wybór padł na Szczecin.
– Rozmowy odnośnie mojej przyszłości w Lechu trwały ponad pół roku. Nie wykluczaliśmy przedłużenia kontraktu, ale przedstawiona wizja nie była korzystna. Wspólnie z rodzicami oraz menadżerem zdecydowaliśmy, że lepiej będzie, jeśli odejdę z klubu – wspomina Rezaeian. – W kontekście dalszego rozwoju od początku myślałem o Pogoni. Cały czas byłem w świetnych relacjach z kolegami, z którymi grałem w kadrze województwa, a także z trenerami Zygoniem oraz Grzesło. Ze wszystkich stron słyszałem, że szczecińska Akademia to bardzo dobry kierunek. W pewnym momencie włodarze klubu przedstawili mi konkretną ofertę. Przyjechaliśmy, porozmawialiśmy i uznaliśmy, że Szczecin będzie idealnym miejscem do dalszego rozwoju. Miałem wtedy jeszcze telefony z Legii, ale wybrałem Pogoń – opowiada Rezaeian.
Decyzja o przeprowadzce do Szczecina okazała się strzałem w dziesiątkę. Odstawiony w Lechu na boczny tor Rezaeian – który z powodu braku porozumienia kontraktowego zagrał wiosną zaledwie 225 minut – szybko otrzymał szansę występów w starszym roczniku i zyskał zaufanie trenera Piotra Łęczyńskiego, dla którego stał się zawodnikiem pierwszego wyboru.
– Pogoń niesamowicie urzekła mnie atmosferą. Trenerzy oraz koledzy z zespołu bardzo dobrze mnie przyjęli. Szybko przestałem być „nowy”, a stałem się częścią rodziny – opowiada Rezaeian. – Bardzo dziękuję sztabowi szkoleniowemu za zaufanie. Pierwsze tygodnie w klubie nie były dla mnie łatwe – potrzebowałem czasu na aklimatyzację, poznanie miasta, ludzi. Trafiłem też do starszego rocznika, gdzie wszystko było szybsze, bardziej fizyczne. Z czasem jednak się rozkręciłem i myślę, że spłaciłem kredyt zaufania. Regularnie występuje w lidze, zostałem dołączony do grupy Pogoń Future, a wiosną miałem również przyjemność uczestniczyć w zajęciach pierwszego zespołu. To wszystko motywuje mnie do jeszcze cięższej pracy – dodaje.
Dobre występy w granatowo-bordowych barwach nie umknęły uwadze sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski. Po blisko rocznej przerwie Rezaeian ponownie otrzymał od selekcjonera Przemysława Małeckiego powołanie i szansę na udowodnienie swojej wartości. – Przychodząc do Pogoni miałem nadzieję, że dobrymi występami przypomnę o sobie trenerowi kadry. Nie musiałem długo czekać, bo zaproszenie na konsultację szkoleniową dostałem po zaledwie dwóch tygodniach. Mam jednak świadomość, że nic nie jest dane raz na zawsze. Dobrą grą i ciężką pracą na treningach chcę cały czas udowadniać, że zasługuję, by odgrywać ważną rolę w reprezentacji – mówi „Reza”.
Po powrocie do kadry Dawid Rezaeian nie osiadł na laurach. Przed nim stanęły bowiem kolejne wyzwania – tym razem klubowe – którym zamierza sprostać. – Nie ukrywam, że najważniejsza stała się dla mnie Pogoń. Występy w kadrze to duże wyróżnienie, ale to w klubie wykonuję codzienną pracę. Chciałbym sezon zakończyć z medalem mistrzostw Polski i przybliżyć się do występów w seniorskiej piłce. A długofalowo marzenie jest jedno – gra w I zespole – podsumowuje.
fot. własne/Planet Football/archiwum prywatne