Dwóch minut zabrakło zawodnikom rezerw Pogoni, by przedłużyć serię ligowych meczów bez porażki. Podopieczni trenera Crettiego jak równy z równym walczyli z wiceliderem III ligi – KKS-em Kalisz – ale ostatecznie do Szczecina wrócili bez punktów. – Szkoda ciężkiej pracy chłopaków. Nie zasłużyli na porażkę – mówi szkoleniowiec Dumy Pomorza.
Portowcy do spotkania przystąpili w silnym zestawieniu. Od pierwszej minuty na boisko wybiegli doświadczeni Jarosław Fojut i Dawid Niepsuj oraz trenujący na co dzień z pierwszym zespołem Hubert Sadowski i Maciej Żurawski. W wyjściowej jedenastce znalazł się również – powracający po kontuzji – Stanisław Wawrzynowicz.
Od pierwszej minuty na boisku zarysowała się przewaga gospodarzy. Zawodnicy z Kalisza – marzący o awansie do II ligi – zdołali przejąć boiskową inicjatywę i kilkukrotnie sprawdzili dyspozycję Jędrzeja Grobelnego. Portowcy mecz rozpoczęli natomiast bardziej zachowawczo i starali się zaskoczyć rywala szybkim przejściem z obrony do ataku. – Przyjeżdżając do wicelidera podświadomie nie chcesz się odkryć, żeby mecz nie skończył się w 30 minucie. Musimy sobie na ten temat porozmawiać, bo nie możemy z obawą wychodzić na boisko – mówi trener Cretti.
Ofensywne próby gospodarzy szybko przyniosły efekt bramkowy. Po długim wrzucie z autu piłka spadła pod nogi Mateusza Żebrowskiego, a ten mocnym strzałem – pomimo interwencji Jędrzeja Grobelnego – zdołał wpisać się na listę strzelców. – Uczulaliśmy się na taki sposób rozegrania stałego fragmentu. Wiedzieliśmy, że musimy zabezpieczyć przedpole, bo rywale strzelali już bramki po długich wrzutach z autu. W ferworze walki jednak gdzieś o tym zapomnieliśmy – mówi szkoleniowiec Pogoni.
Na drugą połowę Portowcy wyszli odmienieni i szybko zaczęli dyktować warunki na boisku. Akcje na skrzydłach napędzali Marcel Wędrychowski i Oskar Kalenik, a w środku pola niepodzielnie rządził duet Żurawski-Kozłowski. Na efekty lepszej gry nie trzeba było długo czekać – po szybkim wznowieniu Jędrzeja Grobelnego piłkę przejął Kacper Kozłowski, wygrał pojedynek z obrońcą gospodarzy, po czym idealnie obsłużył Huberta Turskiego, który pewnym strzałem doprowadził do wyrównania. – Powiedzieliśmy sobie w szatni, że potrzebujemy większej determinacji i zdecydowania w ofensywie. Zmieniliśmy sposób gry i to przyniosło efekt – mówi trener Cretti.
Zdobyta bramka nie zadowoliła Portowców, którzy szukali okazji, by wywieźć z Kalisza komplet punktów. Po świetnej akcji Kozłowskiego bramkarza rywali mógł pokonać Marcel Wędrychowski, ale w sytuacji sam na sam nie zdołał posłać piłki do siatki. Swoje szanse mieli również Hubert Sadowski i Oskar Kalenik, ale za każdym razem świetnie interweniował Adam Wasiluk. – Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby wygrać ten mecz. Po straconej bramce rywal był nieco spięty, a my dołożyliśmy jeszcze więcej determinacji i zawziętości. Naprawdę dobrze to wyglądało – ocenia trener Dumy Pomorza.
W doliczonym czasie gry marzenia o wywiezieniu z Kalisza jakichkolwiek punktów jednak prysły. Po długim wrzucie z autu tym razem piłka spadła pod nogi Ivana Gonzaleza, a ten precyzyjnym strzałem przy samym słupku zapewnił gospodarzom zwycięstwo. – Szkoda ciężkiej pracy chłopaków. Nie zasłużyli dzisiaj na porażkę. Jestem z nich dumny – mówi trener Cretti. – Dla nas to kolejna cenna lekcja. Zagraliśmy bardzo solidny mecz, a straciliśmy dwie bramki po długich wrzutach z autu. Pozytywnych wniosków jest jednak zdecydowanie więcej – podsumowuje.
25.kolejka III ligi
KKS 1925 Kalisz – Pogoń II Szczecin 2:1 (1:0)
1:0 Mateusz Żebrowski 13’
1:1 Hubert Turski 59’
2:1 Ivan Gonzalez 90’
Pogoń II Szczecin: Grobelny – Niepsuj, Fojut, Sadowski (82’ Kuzko), Pach – Wawrzynowicz (68’ Graczyk), Żurawski – Wędrychowski (74’ Fürst), Kozłowski, Kalenik (89’ Paprzycki) – Turski